×

W tym kraju aż od pół roku nie potwierdzono żadnego przypadku zakażenia COVID-19

Koronawirus w Tanzanii. Okazuje się, że w tym kraju od ponad pół roku nie odnotowano ani jednego przypadku zakażenia Covid-19. Serwis Onet rozmawiał o tym z ambasadorem Polski w Tanzanii.

Znaleźli cudowny lek?

O Tanzanii zrobiło się niezwykle głośno, gdy pod koniec kwietnia kilka próbek z tego kraju poddano badaniom pod kątem koronawirusa. Okazały się pozytywne, ale nie to wzbudziło zamieszanie. Dwie z tych próbek pochodziły od kozy oraz owocu papai. Prezydent John Magufuli zadecydował o wycofaniu zagranicznych testów na COVID-19 oraz podważył statystyki dotyczące jego kraju. Od tego czasu w Tanzanii nie zarejestrowano ani jednego przypadku zakażenia SARS-CoV-2.

Jak więc wygląda tam obecna sytuacja? Serwis Onet przeprowadził wywiad z polskim ambasadorem w Tanzanii, Krzysztofem Buzalskim. Redaktor Piotr Gruszka uzyskał wiele ciekawych informacji o podejściu tamtejszego rządu do pandemii.

W początkowych fazach pandemii (przełom marca i kwietnia), ten afrykański kraj także wprowadzał liczne obostrzenia. Jednakże wpłynęło to bardzo negatywnie na ubogie społeczeństwo:

Należy pamiętać, że w tej części świata ludzie nie mają zapasów żywności czy pieniędzy często nawet na najbliższe tygodnie. Proszę sobie wyobrazić drobnych rolników, którzy nie mogą pójść na cotygodniowy targ, sprzedać swoich produktów i kupić narzędzi, oleju czy cukru.

Dlatego w momencie wybuchu afery z testami rząd porzucił wszelkie obostrzenia. Jak to wygląda w tym momencie?

Koronawirus w Tanzanii

Rząd Tanzanii jednoznacznie stwierdził, że dużo większym zagrożeniem dla lokalnej ludności nie jest pandemia, ale właśnie pełen lockdown. Wiele osób żyje w ubóstwie i niemożliwość prowadzenia drobnych biznesów (sprzedaż wyrobów rolniczych) mogłoby doprowadzić do tragedii. Administracja słusznie zauważyła, że więcej osób mogłoby umrzeć z powodu głodu niż z powodu zakażenia.

Ambasador podkreśla także, że ponad 15 proc. przychodów państwowych generuje w Tanzanii turystyka. Brak turystów z Europy czy USA powoduje ogromne straty, także ze względu na brak przepływu zagranicznej waluty jak dolary czy euro. Dlatego restrykcje są minimalne:

Restrykcje dotyczą tylko osób, które przyjeżdżają do kraju z zagranicy – na lotnisku wypełniają one stosowny formularz, mierzy się im temperaturę, a w przypadkach podejrzanych, kieruje się je na test na koronawirusa i kwarantannę domową. Oczywiście ciężkie przypadki zachorowań są kierowane do szpitali, ale odbywa się to indywidualnie, jak w odniesieniu do każdej innej choroby.

Tanzańczycy nie wierzą w koronawirusa

Naród Tanzanii od lat walczy z przewlekłymi chorobami zakaźnymi. W kraju notuje się wiele przypadków malarii, dengi czy cholery. Społeczeństwo jest także o wiele młodsze niż w Europie. Średnia wieku wynosi tutaj 18 lat.

Okazuje się także, że Tanzańczycy głęboko wierzą, że pandemia nie dotknie ich kraju i w dużej mierze miała na to wpływ wypowiedź prezydenta:

Po pierwsze, zakończenie epidemii już w lipcu ogłosił prezydent, a w kulturze tanzańskiej głos lidera, ojca narodu, traktowany jest bardzo poważnie. Po drugie, nie widzą zapowiadanych wcześniej przez zagranicznych ekspertów masowych zgonów. Nawet europejscy lekarze, z którymi jesteśmy w kontakcie, nie odnotowali istotnego wzrostu śmiertelności czy liczby pochówków w ostatnim czasie. W Europie, przy masowych szczepieniach i naprawdę wydajniej w porównaniu z Afryką służbie zdrowia koronawirus, choroba bez szczepionki i w pełni skutecznego lekarstwa czyni istotną różnicę. Tu po prostu tej różnicy nie widać.

Koronawirus w Tanzanii

Inny poziom medycyny

Ambasador podkreśla także, że tamtejsi ludzie mają inne wyobrażenie pomocy medycznej oraz szpitali. Placówek posiadających respiratory jest niewiele. Jednakże każdy przypadek zakażenia koronawirusem jest traktowany tak samo, jak w przypadku każdej innej choroby zakaźnej.

W dalszej części wywiadu poruszono także temat polskiej misji humanitarnej na terenie Tanzanii. Buzalski podkreśla, że Polska wspiera lokalne społeczności w sposób fachowy:

St. Walburg’s to szpital, z którym współpracujemy od wielu lat dzięki działaniom rozwojowym Polskiej Pomocy i środkom zarządzanym przez nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Przez ponad 20 lat pracował w Nyangao polski chirurg, doktor Ryszard Jankiewicz. Pomoc, której udzielił tysiącom ludzi, bardzo przyczyniła się do wzrostu szacunku dla Polski w całym regionie. Obecnie w szpitalu skutecznie działa jedna z naszych najprężniejszych organizacji pozarządowych sektora zdrowia – Polska Misja Medyczna.

Co zaskakujące od kwietnia na terenie Tanzanii nie zanotowano nagłego skoku zgonów.

Źródła: wiadomosci.onet.pl
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować