×

„Pracuję w klinice medycyny estetycznej. Kobiety codziennie oszpecają się za duże pieniądze”

Operacje plastyczne chyba jeszcze nigdy nie były tak popularne. Wiedzą o tym na pewno ci, którzy są właścicielami klinik medycyny estetycznej, którzy znacząco widzą wzmożoną aktywność kobiet u specjalistów. Powiększanie piersi, ust, pośladków, podciąganie policzków, zmiany rysów twarzy, liposukcja brzucha czy ud i wiele innych zabiegów, które już z samej nazwy brzmią tak, że zaczyna nas wszystko boleć.

O tym, jak wygląda praca w takiej klinice, a raczej o tym, co myśli się o kobietach, które regularnie odwiedzają takie gabinety, napisała do nas Weronika. Pracuje jako recepcjonistka i dużo już widziała w swoim życiu

Jestem w tej klinice od samego początku, czyli jakieś 9 lat i szczerze powiem, że nigdy wcześniej nie było takiego bum na zmiany w wyglądzie jak przez ostatnie pięć lat. To jest jakieś istne szaleństwo. Mnie to przeraża, że młode i piękne dziewczyny – młodsze ode mnie, przychodzą do nas i chcą zmieniać coś, co dla mnie na pierwszy rzut oka wydaje się jak najbardziej w porządku

„Oczywiście przychodzą do nas także znane celebrytki, które chcą zatrzymać piękno i sprawić, aby wyglądały zawsze świeżo i młodo. Niestety zdarza się, że efekt jest odwrotny”

Najbardziej mnie jednak bawi to, że wchodzą do nas w okularach, dresach i ogromnym kapturze na głowie – zupełnie tak, jakby nikt nie wiedział, że korzystają regularnie z usług medycyny estetycznej. Najgorsze są jednak te rozmowy ze mną, ponieważ jestem na pierwszej linii. Często słyszę:

„Wie pani, tylko delikatnie podnieść powieki, odrobina botoksu i kwasu w usta. Wie pani, żeby w telewizji się świeżo wyglądało. Nie zależy mi na przerysowanym efekcie”

Tłumaczą mi się tak, jakbym ja miała jakikolwiek wpływ na to, co im się będzie robić. Zapisuję je tylko na wizyty i doradzam lekarzy, ale czasem czuję się jak ksiądz, przed którym chcą się wybielić… I zawsze jest tak, że jak przyjdą raz, to już dam sobie uciąć rękę, że pojawią się drugi, trzeci i tak dalej… Żałuję, że nie mogę im robić zdjęć i nie mogę podzielić się z Wami tym, jak te kobiety wyglądają przed i jak po kilku zabiegach. Mnie to przeraża i gdybym była facetem, to w życiu nie spojrzałabym na kogoś takiego, kto wygląda jak żywy manekin

„I co jest hitem? To, że oszpecają się za niemałe pieniądze, a czasem nawet biorą na to kredyty. Zrobią wszystko, żeby wyglądać „idealnie”. Nic nie stanie im na przeszkodzie”

Pacjentki dzielą się moim zdaniem na dwie grupy. Pierwsza to niedowartościowane kobiety, które będą zmieniały coś w swoim wyglądzie do końca życia i nigdy żadna wersja ich samych nie przypadnie im do gustu na tyle, że będą chciały zostać z nią dłużej i najzwyczajniej w świecie cieszyć się z tego, co Bóg dał. No niestety – wolą wydawać dużo kasy na to, aby się ciągle „ulepszać”.

Druga grupa jest lepsza! To kobiety, które myślą, że są tak piękne po tych przemianach, że wszystkie inne im zazdroszczą, a każdy facet pragnie tylko tego, aby paść pod ich nogami. Nie zdają sobie sprawy z tego, że wyglądają już jak karykatura człowieka i niewiele im brakuje do tego, aby się… rozleciały. Często są to żony obrzydliwie bogatych biznesmenów, które nie mają, co robić z wolnym czasie i decydują się na wizytę w gabinecie medycyny estetycznej, bo nie mają, co ze sobą począć. Zdarza się, że są to też popularne pseudo modelki z Instagrama, które mają sponsorów i aktoreczki, które dopiero co zaczynają swoją „karierę”.

Raz miałam taką sytuację, że przyszła do nas 40-latka, która gdyby tylko mogła, to najpewniej zamieszkałaby w naszej klinice. Chyba musiała wyczuć, że patrzę się na nią dłużej niż powinnam. Wstała z kanapy, podeszła do mojego biurka, nachyliła się i z głosem pełnym triumfu powiedziała:

„Trzeba było sobie znaleźć bogatego męża, to mogłabyś wyglądać tak jak ja, a nie tak jak motłoch. Pomyśl nad swoim życiem”.

No mnie zatkało. Niestety nie mogłam jej odpowiedzieć, bo prawdopodobnie bym straciła pracę, ale nie tylko się tym nie przejęłam, ale chciało mi się przeokropnie śmiać, bo ta kobieta wyglądała jak manekin. I co jeszcze jest najlepsze? Nikt i nic nie jest w stanie im przetłumaczyć, że wyglądają już źle. Lekarze wielokrotnie mówią, że umiar jest wskazany. Słyszałam, jak przekonywali niektóre pacjentki do tego, aby na jakiś czas zaprzestały zmian. One płakały, błagały, żeby tylko któryś z nich się zgodził… Mówiły, że mają ważny występ, że dostały rolę i chcą o sobie przypomnieć publiczności. Naprawdę uważam, że niektóre są uzależnione od zabiegów. Widać to gołym okiem..

„Uwielbiam moją pracę, bo bardzo często lekarze z kliniki pomagają także potrzebującym, ale są też i te historie, gdy kobiety zapominają o zdrowym rozsądku”

Czasem to aż mam ochotę złapać je za rękę, potrząsnąć mocno i zapytać, czy naprawdę myślą, że dzięki temu zachowają wieczną młodość, a ich młodszy partner będzie chciał z nimi być na wieki? To wszystko zależy tylko i wyłącznie od samoakceptacji. Czy o tym zapomina się, gdy sława i pieniądze przychodzą nieproszone?

_________________________________
*Zdjęcia mają charakter poglądowy

Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@popularne.pl

Może Cię zainteresować