×

Jarmark Świąteczny w Warszawie rozczarowuje. Ludzie przerażeni cenami

W sobotę 26 listopada ruszył świąteczny jarmark w Warszawie. Na Starym mieście pojawiły się tłumy nie tylko warszawiaków. Świąteczne dekoracje, grzane wino i pyszne jedzenie powoduje, że już teraz można poczuć świąteczną atmosferę. Jarmark potrwa aż do 6 stycznia. Jeśli planujecie się tu wybrać, pamiętajcie zabrać więcej gotówki niż w ubiegłych latach, bo tanio nie będzie. Sprawdźcie, jakie ceny obowiązują w tym roku.

Świąteczny jarmark w Warszawie

Jarmark Bożonarodzeniowy na Podwalu rozpoczął się 26 listopada i potrwa do 6 stycznia. Przez ten czas stoiska będą czynne od godz. 11:00 do 20:00, a w piątki i soboty do 21:30. Na Rynku Starego Miasta będzie można już teraz poczuć atmosferę świąt. Przyczynią się do tego pachnące choinki, świąteczne potrawy, aromat grzanego wina i wiele innych atrakcji.

Zapowiada się całkiem sympatycznie, jednak portal internetowy „O2” szybko sprowadza nas na ziemię. Mianowicie jeden z dziennikarzy postanowił odwiedzić świąteczny jarmark w Warszawie i wziąć na celownik panujące tam ceny. Na pierwszy strzał idą gorące napoje:

Przykłady drożyzny na jarmarku w Warszawie? Proszę bardzo. Jeśli chcemy się napić czegoś na ciepło, to powinniśmy mieć ze sobą przynajmniej 10 zł. Chyba, że usatysfakcjonuje nas espresso – wówczas wystarczy 8 zł. Gorąca czekolada to koszt od 14 do 16 zł, a herbata zimowa to również 16 zł. Schody cenowe zaczynają się przy grzańcu. Za największy kubek zapłacimy… 30 złotych

– przekazał redaktor „O2”.

Jest drożej…bo musi być drożej

Jednak to nie cena napoi robi wrażenie. To potrawy na ciepło są jednym z droższych wydatków na jarmarku. Za pajdę chleba ze smalcem zapłacimy 15 zł, ale jeśli życzymy sobie podrasowaną wersje, z odrobiną kiełbasy i kapustki to wydamy na to 25 zł. Tyle samo zapłacimy za kiełbasę na ciepło i mały pojemnik kapusty.

Jest drożej niż rok temu, bo musi być drożej… Wszystko przecież podrożało

– wyznaje dziennikarzowi jeden ze sprzedawców.

(…)na jedzenie to mnie tu nie stać. 25 złotych za kiełbasę… Za tyle to ja kupię pełen obiad. Oczywiście nie w restauracji na Starówce, ale są takie bary czy stołówki…

– wyjawia z kolei starszy pan, który przechadza się między stoiskami.

Gdzie te atrakcje?

Rodzice są mocno rozczarowani brakiem atrakcji zwłaszcza dla najmłodszych. Przypuszczalnie z czasem pojawi się tu lodowisko. Jednak na obecną chwilę dzieci muszą zadowolić się foto budką i kowalem, który na zamówienie wykuwa przedmioty.

Jestem mocno rozczarowana. Dobrze, że nie przyjechałyśmy z córką z daleka, tylko z Legionowa. Wrócimy, jak będą iluminacje

– wyznaje jedna z mam

Z kolei Pan Jarek, który przyjechał na jarmark wraz z żoną i dwójką dzieci z Radzymina, wyznaje:

Ceny są, jakie są… Trzeba wybierać, czy człowiek chce coś zjeść, czy kupić jakąś pamiątkę

Źródła: www.o2.pl
Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Facebook

Może Cię zainteresować