×

Darmowe obiady dla seniorów w Warszawie. Często biorą je samotne matki z dziećmi

Szalejąca inflacja i rosnące ceny coraz bardziej dotykają Polaków. W szczególnie trudnej sytuacji są seniorzy, którzy nierzadko żyją „od pierwszego do pierwszego”. Coraz częściej dochodzi również do takich sytuacji, że starszym osobom zaczyna brakować pieniędzy na tak podstawową potrzebę, jaką jest jedzenie. Pan Grzegorz, właściciel jednego z barów, postanowił wyciągnąć do nich pomocną dłoń i zaczął wydawać darmowe obiady dla seniorów Warszawie. Dziś o głodzie słyszy nie tylko z ust starszych osób, ale też samotnych matek z dziećmi.

Darmowe obiady dla seniorów w Warszawie

Pani Urszula opublikowała w mediach społecznościowych wpis, który z jednej strony jest obrazem bezradności w stosunku do wszechobecnej drożyzny, a z drugiej miłości i wielkiej serdeczności. W poruszającym poście opisała m.in. historię pani Jadwigi, która otrzymuje co miesiąc 1300 zł emerytury. Żyje skromnie i jej to wystarczało. Problemy zaczęły się kilka miesięcy temu, kiedy zmarła jej córka. W związku z rodzinną tragedią wnuczka trafiła pod opiekę babci. Babci, która nie wyobrażała sobie, aby dziecko mogło chodzić głodna. Kiedy brakowało jej pieniędzy, sama odmawiała sobie jedzenia. Zdarzało się, że nie jadła przez kilka dni.

Dlaczego pani Urszula pisze o pani Jadwidze? Prawdopodobnie dlatego, że spotyka ją w barze „Do Syta” na mokotowskim bazarku przy Gotarda w Warszawie, a także dlatego, że jej historia bardzo ją poruszyła. To w pobliskiej przychodni mieli przekazać pani Jadwidze, że właściciel pobliskiego baru zaczął wydawać darmowe posiłki emerytom. Kiedy głodna seniorka zjawiła się tam po raz pierwszy, nie jadła od trzech dni. Dziś pani Jadwiga zabiera w barze u pana Grzegorza Jędrzejczaka zarówno obiad dla siebie jak i dla wnuczki. Jest to możliwe, ponieważ właściciel zawsze służy pomocą potrzebującym.

Nie siadamy przed barem na długo, bo pojawia się 60-letni mężczyzna z prośbą o obiad dla 85-letniej matki, która nie chodzi. Sam by jej ugotował, ale nie ma z czego

– czytamy w dalszej części wpisu pani Urszuli.

„Mówię im, że jak tylko by potrzebowały, to też za darmo jeść dostaną”

Pan Grzegorz ma niewątpliwie wielkie serce i… pełne ręce roboty. Zaczął gotować dla seniorów, bo widzi ich codziennie, a wie, że potrzebują wsparcia i nie może ich zostawić głodnych.

Dopiero tydzień z tymi obiadami działam, a już się rozniosło. I to głównie pocztą pantoflową. Poprosiłem, by w przychodni informowali, że coś takiego jest i w sklepie tu obok i u pani tam w second-handzie

– cytuje pana Grzegorza pani Urszula.

Jedna z pracownic miała zaproponować panu Grzegorzowi, aby zaczął przygotowywać tzw. „obiady zawieszone”. Oznacza to, że ludzie mogliby wpłacać pieniądze pokrywające koszty produktów, dzięki czemu właściciel lokalu nie musiałby się martwić o wydawanie kolejnych posiłków. Obecnie po „zawieszony posiłek” ktoś przychodzi co średnio co kilkanaście minut.

Nie tylko seniorzy, ale także coraz więcej samotnych matek z dziećmi

Do lokalu pana Grzegorza coraz częściej przychodzą samotne matki z dziećmi.

Bo jak ludzie przychodzą po jedzenie, to opowiadają, co u nich. Mówię im, że jak tylko by potrzebowały, to też za darmo jeść dostaną. Ludzie dokazali wpłatami i dobrze, będzie można długo wspierać

– wyjaśnia Jędrzejczak.

Pan Grzegorz twierdzi, że wielu ludzi wciąż wstydzi się prosić o pomoc, ale kiedy sytuacja już ich do tego zmusi, nie mają wyjścia. Tak było w przypadku pani Jadwigi.

Ludzie się wstydzą. Ta Jadwiga, którą dziś widziałaś? Ledwo jej przez gardło przeszło, że nie ma co jeść. Ale się przełamała. Myślę, że wielu jeszcze nie potrafi

– cytuje słowa pana Grzegorza pani Urszula.

Tego typu historie niewątpliwie wywołują smutek i zmuszają do refleksji. Jak będzie wyglądała najbliższa przyszłość Polaków, a zwłaszcza emerytów, którzy ledwo wiążą koniec z końcem?

Kochani, my dokładamy swoją cegiełkę i prosimy o rozgłaszanie tej informacji. ❤

Źródła: www.facebook.com

Może Cię zainteresować