×

Hiszpańska pielęgniarka ujawnia: „Pójście do pracy jest jak wyprawa na wojnę”

Coral Merino zdradza, że hiszpańskie szpitale przypominają strefy działań wojennych. Brakuje podstawowych środków ochrony osobistej. Personel szpitalny jest zmuszony używać jednorazowych masek i gogli po kilka razy.

Hiszpania walczy z pandemią

Hiszpania jest drugim po Włoszech krajem europejskim najdotkliwiej zaatakowanym przez koronawirusa. Do tej pory odnotowano tam 9200 osób zarażonych, a liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 300. Jak ujawniły w poniedziałek hiszpańskie służby medyczne, w ciągu zaledwie doby liczba zarażonych koronawirusem zwiększyła się o prawie 1500…

Ponad połowę zachorowań wykryto w Madrycie. Stolica Hiszpanii leży niedaleko Torrejón de Ardoz, uważanego za jedno z pierwszych źródeł infekcji w Hiszpanii. W tej sytuacji burmistrz nie wyklucza zamknięcia miasta.

Sytuacja jest coraz bardziej dramatyczna. W szpitalach brakuje praktycznie wszystkiego, a personel medyczny pada z nóg. Jak ujawnia pielęgniarka Coral Merino zatrudniona w Szpitalu Uniwersyteckim Príncipe de Asturias w Alcalá de Henares, na północny wschód od Madrytu, szpitale wyglądają jak strefy działań wojennych:

Chodzenie do pracy jest jak chodzenie na wojnę.

Przeciążona służba zdrowia

Lekarze, pielęgniarki, pozostały personel medyczny, administratorzy, kierowcy ciężarówek, kasjerzy w supermarketach, farmaceutki w aptekach, kierowcy transportu publicznego w wojnie w koronawirusem walczą na pierwszej linii frontu. W zamian oczekują od reszty społeczeństwa niczego więcej jak tylko odpowiedzialnego zachowania. Jednak o to, zdaniem Coral, nadal trudno.

Wkurza mnie, gdy widzę wokół siebie tak małą wiedzę na temat tego, co się dzieje. Ludzie nie są świadomi tego, jak szybko rozprzestrzenia się ten wirus i jakie szkody można wyrządzić wychodząc z domu. Nie tylko dlatego, że można złapać koronawirusa, ale na przykład mieć wypadek. Służba zdrowia tego nie wytrzyma, po prostu się zawali. To ciężkie czasy dla wszystkich profesjonalistów, ale szczególnie dla nas, którzy jesteśmy w stałym kontakcie z pacjentami.

Brakuje wszystkiego

Jak ujawnia hiszpańska pielęgniarka, w szpitalach brakuje podstawowych środków ochrony osobistej. W tej sytuacji personel medyczny musi po kilka razy używać jednorazowych maseczek, fartuchów i gogli ochronnych.

Nie ma wystarczającej ilości masek, aby je zmienić za każdym razem, gdy idziemy do odizolowanego pacjenta. Nie ma odpowiednich fartuchów. Musimy tylko poradzić sobie z porowatymi i nałożyć na nie plastikowe fartuchy
Ponownie używamy gogli, z których korzystali inni koledzy, myjąc je i dezynfekując.

Coral ma w domu małe, sześciomiesięczne dziecko. Od wybuchu epidemii nie pocałowała go ani nie przytuliła w obawie, że może je zarazić.

Pierwszą rzeczą, którą robię, kiedy wracam do domu z pracy, jest prysznic i szorowanie się, w zasadzie aż do bólu. Boję się kaszlu, gorączki i izolacji od rodziny.

W sobotę 14 marca w wszystkich miastach Hiszpanii mieszkańcy wyszli na balkony, żeby wyrazić  wdzięczność za heroiczną pracę wykonywaną przez personel medyczny.

 

Źródła: forsal.pl, www.businessinsider.com

Może Cię zainteresować