×

Epidemiolog alarmuje: „Faktycznie jest ponad 20 tys. nowych przypadków”

Epidemiolog alarmuje w sprawie pandemii koronawirusa, która jego zdaniem wymknęła się spod kontroli. Jak ostrzega, wkrótce możemy dojść do 80 tys. nowych zachorowań dziennie.

Druga fala pandemii

7 października dzienna liczba zakażeń koronawirusem w Polsce przekroczyła granicę 3 tysięcy. Tego dnia Ministerstwo Zdrowia poinformowało o nowych zakażeniach wykrytych u 3 003 osób. To najwyższy dobowy wzrost zakażeń od początku epidemii wirusa SARS-CoV-2 w Polsce. Rekordowy pułap osiągnęła też liczba zgonów. W ciągu minionej doby z powodu Covid-19 zmarło aż 75 osób.

W rzeczywistości liczba zakażonych może być dużo wyższa, chociaż trudno to dokładnie oszacować, odkąd minister zdrowia nakazał testować tylko tych pacjentów, u których występują wszystkie cztery objawy. Tymczasem niewielu chorych przechodzi zakażenie pełnoobjawowo.

Jak twierdzi dr Jakub Zieliński z Zespołu Modelu Epidemiologicznego ICM UW w rozmowie z Onetem, liczba zakażonych może być nawet dziesięciokrotnie wyższa niż wynika z oficjalnych statystyk. Jego zdaniem, jak tak dalej pójdzie, wkrótce osiągniemy dzienną liczbę zakażeń na poziomie 80 tysięcy. Wskazuje również, że ta tendencja jest już widoczna:

Rośnie też odsetek pozytywnych próbek, co oznacza, że liczba chorych rośnie szybciej niż liczba wykonywanych testów. Niestety tak to teraz wygląda, że trochę tracimy kontrolę nad epidemią. Dziennie stwierdzamy ponad 2 tys. nowych przypadków, ale to oznacza, że faktycznie jest ich ponad 20 tys., a to z kolei oznacza, że za miesiąc będzie ich 80 tys.

Epidemiolog alarmuje

Ta sytuacja dla wielu, w tym niestety dla rządzących, jest dużym zaskoczeniem. W końcu przecież jeszcze w lipcu premier Mateusz Morawiecki ogłosił zwycięstwo nad koronawirusem. Potem Polacy masowo ruszyli do wyborów i na wakacje. Zdjęcia zatłoczonych kurortów nadmorskich obiegły media, a krzywa zakażeń nie była aż tak alarmująca.

Zdaniem specjalisty, do wzrostu zachorowań przyczynił się powrót dzieci do szkół:

Dzieci zakażają rodziców i dziadków. I nagle gdzieś indziej ten wirus wybucha i nikt nie wiąże tego z tym, że zakażenie mogło wyjść ze szkoły.

Przy tak silnej tendencji wzrostowej, w grudniu dzienna liczba zgonów wśród pacjentów z Covid-19 może sięgnąć tysiąca, o ile rząd nie podejmie stanowczych działań. Na razie wygląda jednak na to, że nawet sam siebie nie potrafi zdyscyplinować w kwestii przestrzegania nakazów sanitarnych, co pokazała niedawna uroczystość zaprzysiężenia nowych ministrów.

Podobnego zdania, co dr Zieliński, są także inni epidemiolodzy. Dr Tomasz Dzieciątkowski ostrzegł, że możemy spodziewać się wzrostu liczby zgonów i dodał, że ma tylko nadzieję, że nie sięgnie ona dziesiątków tysięcy przypadków dziennie. Z kolei dr Paweł Grzesiowski alarmuje, że na całym Mazowszu pozostało tylko jedno miejsce na oddziale zakaźnym. Jak ujawnił wczoraj w Faktach po faktach:

Dziś przed programem sprawdziłem: mamy już tylko jedno łóżko na Mazowszu, w szpitalu w Płocku, który deklaruje, że może przyjąć pacjenta na oddziale zakaźnym. To jest katastrofa. (…) Jeżeli zaczną umierać pacjenci, którzy nie doczekają do respiratorów, to będzie to odpowiedzialność wyłącznie rządzących.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: natemat.pl, wiadomosci.gazeta.pl, www.popularne.pl
Fotografie: Twitter

Może Cię zainteresować