Dramat rodziny z gminy Szydłowiec. W szpitalu doszło do zamiany dzieci?
„Ciebie to chyba ktoś zamienił” – powiedziała kiedyś Pani Elżbieta. Wypowiadając te słowa nie przypuszczała nawet, że życie potrafi przerosnąć film… Być może gdyby nie tragedia, która rozegrała się w 2016 roku, rodzina z Chustek w gminie Szydłowiec do dzisiaj nie poznałaby prawdy. A ta wywróciła całe ich dotychczasowe życie do góry nogami.
Zawsze czuł się obco w ich domu
Jest 25 maja 1986 roku. Około godziny 14.30 w jednym z radomskich szpitali pani Elżbieta rodzi syna przez cesarskie cięcie. Przytula dziecko dopiero następnego dnia, gdy przynoszą je pielęgniarki. Ale już wtedy pani Elżbieta ma dziwne przeczucia… chłopiec dużo płacze i jest niespokojny. Nie reaguje, gdy mama tuli go do piersi.
W miarę upływu lat sytuacja się nie poprawia. Maciek dorasta i zaczyna się buntować. Niechętnie spędza czas z rodziną. Nie słucha rodziców, ma kiepski kontakt z braćmi. Z czasem kłopoty wychowawcze państwa Zielińskich zaczynają się pogłębiać.
Zawsze musiał być tam, gdzie pojawiały się kłopoty. I odwrotnie – sam je na siebie ściągał. Nie mieliśmy w rodzinie w ogóle takich doświadczeń, konfliktów z prawem. Nie mogliśmy sobie z nim poradzić. Dużo rozmawialiśmy, dlaczego tak postępuje, prosiliśmy o opamiętanie się, ale mieliśmy wrażenie, jakbyśmy mówili do ściany.
– wspomina pani Elżbieta.
Maciek kończy szkołę zawodową, ale nie może zagrzać miejsca w żadnej pracy. Nadużywa alkoholu, rodzice podejrzewają też, że bierze narkotyki.
Nie pasował do rodzinnych fotografii
Na rodzinnych fotografiach z przeszłości widać rodziców i trzech synów. Jeden dość wyraźnie się wyróżnia. Ma ciemną karnację, jest smukły, uśmiecha się, ale bardzo nieśmiało.
Już wtedy wśród rodziny i znajomych krążyły żarty, że chłopak chyba nie jest z tej rodziny. W nerwach te brutalne słowa wypowiedziała również pani Elżbieta. Ale nikt nie przypuszczał, jak blisko prawdy one leżą.
Gdy Maciek skończył 30 lat, ale w jego postępowaniu nic się nie zmieniło, pani Elżbieta i jej mąż postawili sprawę jasno – nie mogą go już dłużej utrzymywać, bo zwyczajnie ich na to nie stać.
Latem 2016 roku mężczyzna wyprowadził się z miejscowości Chustki w gminie Szydłowiec i zerwał wszelkie kontakty z rodziną. Wkrótce na jaw miała wyjść okrutna prawda…
Dramat rodziny z gminy Szydłowiec
W listopadzie 2016 roku radomscy strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze pustostanu przy ulicy Siewnej. Na miejscu zdarzenia strażacy odnaleźli zwłoki dwóch bezdomnych mężczyzn. Jak się okazało, jednym z nich był Maciek.
Jeszcze tego samego dnia do rodziny Zielińskich przyjechała policja z prośbą, by pojawili się na komisariacie. Pojechał pan January. Wstępnie rozpoznał, że jednym ze zmarłych jest jego syn, ale do potwierdzenia tej informacji niezbędne było wykonanie badań genetycznych.
Ta wiadomość była szokująca – badania wykazały, że pan January nie jest biologicznym ojcem Maćka. Pierwsza myśl nasuwała się sama – ludzie zaczęli o nim plotkować. Ale badanie wykonane u pani Elżbiety wykazało kolejny szokujący fakt – również ona nie jest biologiczną matką Maćka.
Gdy ludzie szykowali się do Bożego Narodzenia, państwo Zielińscy musieli zmierzyć się z podwójną tragedią – śmiercią Maćka i informacją, że nie był ich biologicznym dzieckiem.
Apel o pomoc
Co się stało z prawdziwym dzieckiem państwa Zielińskich? Jak doszło do fatalnej pomyłki? Mimo upływu lat, rodzina nadal nie znalazła odpowiedzi.
To nie jest tak, że czas goi rany i człowiek przechodzi nad wszystkim do porządku dziennego. Wie pan, często budzę się w nocy i myślę… Jak doszło do zamiany dzieci w szpitalu, co się dzieje z moim prawdziwym dzieckiem, kim jest, gdzie mieszka. Tylko tyle, nie chcemy nikomu burzyć życia. Nie życzę nikomu tego, co przeżywam ja, mąż, synowie, rodzina
– mówi pani Elżbieta.
Pomoc detektywa na nic się nie zdała. Urzędnik w Ministerstwie Sprawiedliwości mimo obietnic, po prostu przestał odbierać telefon.
Dlatego państwo Zielińscy proszą o pomoc. Chodzi przede wszystkim o dotarcie do kobiet, które między 23 a 26 maja 1986 roku rodziły dzieci w radomskim szpitalu przy ulicy Tochtermana.
Wszyscy, którzy posiadają jakiekolwiek informacje w tej sprawie, mogą skontaktować się z redakcją, która jako pierwsza opisała sprawę, pod adresem mailowym: stanczak2@echodnia.eu.