×

Debata Trzaskowskiego. Kuriozalna sytuacja kilka dni przed wyborami

Debata Trzaskowskiego, bo inaczej jej nazwać nie można, odbyła się dzisiaj, ale na zupełnie innych warunkach. Historia planowanego spotkania dwóch kontrkandydatów przed drugą turą była dość burzliwa. Najpierw Andrzej Duda odmówił udziału w debacie, którą podjęły się zorganizować TVN, Onet i Wirtualna Polska. Sztab Rafała Trzaskowskiego oskarżył Dudę o tchórzostwo. TVP wystąpiła z propozycją debaty w miejscowości Końskie, ale sztabowcy kandydata KO uznali, że to nie będzie prawdziwa debata, bo TVP wyraźnie faworyzuje Dudę. Nie pomógł też sposób sformułowania zaproszenia, utrzymanego w tonie, jak orzekli zwolennicy Trzaskowskiego, wezwania na komisariat.

Ostatecznie obaj kandydaci zdecydowali się wystąpić w niemal tym samym czasie, w poniedziałkowy wieczór, ale… osobno.„Arena prezydencka” Rafała Trzaskowskiego rozpoczęła się o 20:30 w Lesznie, w obecności przedstawicieli 19 redakcji, którzy mieli prawo zadawać dowolne pytania kandydatowi.

Debata Trzaskowskiego

Pierwsze pytanie było ukłonem wobec wyborców Krzysztofa Bosaka, o których obaj kandydaci zabiegają. Kandydat KO stwierdził, że chętnie sam weźmie udział w Marszu Niepodległości, o ile nie będzie on upolityczniony, za to zorganizowany w taki sposób, by mogły w nim uczestniczyć rodziny z dziećmi. Zapewnił:

Jestem gotów uczestniczyć w takim marszu. Niestety również widziałem tam osoby, które przyszły po to, żeby się spierać w sposób nie do końca kulturalny.

Kolejne pytanie dotyczyło odejścia od węgla. Trzaskowski podkreślił, jak ważna dla całej planety jest zrównoważona polityka energetyczna i zapewnił, że jeśli zostanie prezydentem, wykorzysta swoje międzynarodowe kontakty, by zapewnić Polsce jak najwięcej pieniędzy na rozwój odnawialnych źródeł energii:

Mamy jeszcze czas. Trzeba postawić na odnawialne źródła energii. Wszyscy wiedzą, że jeśli o to chodzi, to PiS do tej pory tylko marnował czas.

Atak na kontrkandydata

Na pytanie, jaki system polityczny jest mu najbliższy, Trzaskowski odpowiedział przekornie:

Prezydencki. Prezydent nie może odbierać telefonów od prezesa. Donalda Tuska nie ma już w polskiej polityce. Czas na Jarosława Kaczyńskiego.

Na tym nie koniec przytyków pod adresem kontrkandydata:

Co innego mówi, a co innego robi. Zapowiadał, że będzie łączył, a dzieli. Stał się niewiarygodny. Jedyne, w czym bym go naśladował to silna obecność w Polsce powiatowej. Pan prezydent wypełnia tylko polecenia Jarosława Kaczyńskiego. Ja naprawdę się martwię, że ten telefon działa tylko w jedną stronę. Swoje relacje z moją macierzystą partią ułożyłbym po partnersku. Ani razu nie słyszałem, żeby Andrzej Duda kiedykolwiek skrytykował swoją macierzystą partię.

Kandydat KO wyraził też zaniepokojenie stanem finansów państwa, bo podejrzewa, że rząd coś ukrywa.

Na tym polega to obecne rozpasanie władzy w Polsce. Musi być ktoś, kto tej władzy patrzy na ręce. Nie poprę żadnego podatku, który będzie zwiększał obciążenia dla obywateli.

Jak można było przewidzieć, nie zabrakło pytań o związki homoseksualne. W tej kwestii Trzaskowski podtrzymał swoją opinię, którą zdążył już wyrazić jako prezydenta Warszawy, że jest zwolennikiem związków partnerskich, ale nie adopcji dzieci przez pary jednopłciowe.

Kolejną nurtującą Polaków kwestię jest wiek emerytalny. Trzaskowski, jako poseł popierał jego podwyższenie, ale ostatnio zmienił zdanie:

Ja się tym różnię od Andrzeja Dudy, że wyciągam wnioski. I nie zgodzę się na podwyższenie wieku emerytalnego. Ale polski rząd jest zupełnie nieobliczalny. Gwarantem tego, że nie zawali się gospodarki i system emerytalny jest niezależny prezydent.

Rafał Trzaskowski w trakcie swojej wypowiedzi zaznaczał, że planował mówić spokojnie i z uśmiechem, ale pewne pytania tak go denerwowały, że trudno było utrzymać emocje na wodzy.

Źródła: www.facebook.com
Fotografie: Facebook

Może Cię zainteresować