×

Czy w Polsce zabraknie chleba? „Nie mam dobrych wieści”

Miliony Polaków nie wyobraża sobie dnia bez chleba, podczas gdy z wielkimi problemami boryka się sektor piekarniczo-cukierniczy. Czy to oznacza, że wielu z nas będzie musiało zmienić swoje przyzwyczajenia? Czy w Polsce zabraknie chleba?

Inflacja w Polsce

Szalejąca inflacja coraz mocniej daje nam się we znaki, a co za tym idzie, coraz głębiej zagląda do naszych portfeli.

Inflacja konsumencka wyniosła 15,5% w ujęciu rocznym w lipcu 2022 r., według szybkiego szacunku danych

– podał Główny Urząd Statystyczny (GUS).

Dla porównania ceny nośników energii i paliw wzrostu o blisko 37 proc. rok po roku, co przekłada się na diametralne wzrosty cen produktów i usług. W związku z drożyzną z coraz większymi problemami zmaga się m.in. branża piekarniczo-cukiernicza. Wspomniany sektor, to nie tylko piekarze i cukiernicy, ale też dystrybutorzy czy producenci surowców. Dzięki nim miliony Polaków, restauracje czy hotele zaopatrywane są w przede wszystkim w wyroby cukiernicze, które tak bardzo uwielbiamy oraz pieczywo będące podstawą większości śniadań.

Czy w Polsce zabraknie chleba?

Jak wynika z danych GUS za maj, tylko w rok zwykły, półkilogramowy bochenek chleba zdrożał o jedną trzecią. Rok temu za chleb płaciliśmy średnio niewiele ponad 3 zł, obecnie jest to 4,14 zł, a będzie jeszcze drożej. Dużo drożej. Piekarze alarmują, że pod koniec roku za bochenek chleba możemy zapłacić 10 złotych.

Nie mam dobrych wieści, ceny w piekarniach będą rosły. Pod koniec roku bochenek będzie kosztował 10 zł. I to realna prognoza, a nie przysłowiowe wróżenie z fusów (…). Zdrożało absolutnie wszystko, co wykorzystuje się przy produkcji piekarniczej. Od mąki, tłuszczów, ziarna, prądu, kosztów utrzymania pracowników, paliwo, po ceny opakowań

– mówił w rozmowie z „Faktem” Stanisław Butka, właściciel piekarni Anika w Luboniu (woj. wielkopolskie) i prezes Stowarzyszenia Rzemieślników Piekarstwa RP.

Przerażające? Jeszcze bardziej przerażające są obawy ekspertów. Ci nie wykluczają, że za kilka miesięcy na sklepowych półkach może pieczywa zabraknąć. To scenariusz, którego z pewnością nie można w obecnych czasach wykluczyć.

Powinniśmy raczej zastanowić się, czy w ogóle będzie pieczywo jesienią, niż ile będzie kosztowało. Cena będzie wypadkową kosztów oraz sytuacji popytowo-podażowej. Obecnie, kiedy dostawy gazu są pod znakiem zapytania i gdy sytuacja w sektorze energii elektrycznej nie jest jasna, obawiamy się blackoutu, jaki miał miejsce w 2015 roku. Firmy ze Stowarzyszenia Producentów Pieczywa otrzymały już zawiadomienia od dystrybutorów, zarówno gazu jak i energii elektrycznej, że w sytuacji niedoborów możemy po prostu tego gazu i tej energii elektrycznej nie otrzymać. To oznacza, że nie wyprodukujemy pieczywa i po prostu go nie dostarczamy na rynek. Finalnie cena będzie zależała od tego, ile tego pieczywa faktycznie uda się konsumentom dostarczyć

– powiedział w rozmowie z RadioZET.pl Prezes Stowarzyszenia Producentów Pieczywa Jacek Górecki.

Sytuację dodatkowo komplikuje wojna w Ukrainie

Wojna w Ukrainie trwa. Tymczasem nie zapominajmy, że to właśnie Ukraina jest jednym z największych producentów zbóż na świecie.

Spodziewamy się dalszej zwyżki cen za pszenicę (…) W każdej chwili obietnice eksportu pszenicy z Ukrainy mogą zakończyć się jedynie na deklaracjach. Jeżeli popyt na świecie na pszenicę będzie rósł, to i ceny na polską pszenicę będą się podnosić. My, jako Stowarzyszenie, od kilku miesięcy sygnalizujemy ten problem poprzez bezpośrednie spotkania z Ministerstwem Rolnictwa, czy z Ministerstwem Rozwoju. Zwracaliśmy uwagę, aby na przykład położyć większą kontrolę na eksport pszenicy z Polski. Jednakże mamy zapewnienia, że jest wystarczająca ilość pszenicy i te działania są niepotrzebne

– kontynuował na antenie Radia ZET Górecki.

Źródła: www.fakt.pl, www.radiozet.pl
Fotografie: Flickr

Może Cię zainteresować