×

Czy powiedzieć mężowi o aborcji sprzed lat? Poruszający list czytelniczki

Czy powiedzieć mężowi o aborcji, będącej wynikiem wpadki i rujnującej życie obydwojga? „Nawet nie mieliśmy matury” -pisze czytelniczka, która po latach zaczęła mieć wątpliwości.

Zakaz aborcji w Polsce

27 stycznia w Dzienniku Ustaw został opublikowany wyrok Trybunału Konstytucyjny z 22 października 2020 r., uznający aborcję z powodu ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu za niezgodną z Konstytucją. Wcześniej tego samego dnia ukazało się uzasadnienie, w którym sędziowie TK powołali się na gwarancję ochrony życia od poczęcia.

Mimo opinii zarówno konstytucjonalistów, jak i twórców polskiej konstytucji, taki zapis się w niej nie znajduje, a wątpliwości budzi także skład sędziowski złożony z tak zwanych sędziów dublerów oraz Krystyny Pawłowicz, która najpierw jako posłanka podpisała się pod wnioskiem do TK, a następnie, jako sędzia zajęła się rozpatrywaniem własnego wniosku, wyrok zaczął w Polsce obowiązywać.

W całym kraju doszło do wznowienia protestów osób, które uważają za niemoralny nakaz rodzenia ciężko chorych dzieci, tylko po to, by umarły w męczarniach. Wypominano również rządzącym, że przez trzy miesiące, które upłynęły między dniem wydania wyroku a jego publikacją w Dzienniku Ustaw, nie poczynili żadnych przygotowań, by wesprzeć kobiety, będąca z zagrożonych lub patologicznych ciążach, chociaż było wiadomo, że prędzej czy później zostane one zmuszone do urodzenia ciężko chorego lub martwego dziecka.

Strajk Kobiet, politycy Lewicy, a także większość polityków Koalicji Obywatelskiej jest zdania, że po tym wszystkim, co się stało, nie ma już powrotu do tak zwanego kompromisu aborcyjnego. Przekonują, że Polska powinna dołączyć do reszty państw europejskich, w których, z nielicznymi wyjątkami, jak Malta, aborcja jest legalna do 12 lub 14 tygodnia ciąży.

Czy powiedzieć mężowi o aborcji

Czy powiedzieć mężowi o aborcji?

Ciągle jednak nie brakuje osób, które wolą, by aborcja była w Polsce całkowicie zakazana. Należy do nich 26-letnia Ewa, która przed laty dokonała aborcji, a teraz chciałaby, by kobiety nie miały takiej możliwości. Jak ujawnia w liście nadesłanym do redakcji:

7 lat temu zdecydowała się na aborcję. Zaszłam w ciążę z chłopakiem, którego znała zaledwie 2 tygodnie. Był bardzo fajny, ale oboje mieliśmy po 18 lat i plany na przyszłość. Nawet nie mieliśmy matury. Na wsparcie naszych rodzin nie mieliśmy co liczyć. Nasi bliscy byli tacy dumni, że jako pierwsi w rodzinie pójdziemy na studia i zdobędziemy wyższe wykształcenie. Wtedy byłam przekonana, że wiadomość o ciąży złamałaby im serce.

Aborcji dokonałam drogą farmakologiczną. Koleżanka załatwiła mi jakieś pigułki. Nawet niespecjalnie bolało. Nic z tego, co przeżyłam, nie przypominało tego, co pokazują na plakatach i furgonetkach antyaborcyjnych. Po prostu miałam ciut bardziej obfitą miesiączkę.

Po dwóch dniach mogła zapomnieć o tym, że w ogóle była w ciąży. Plany dotyczące zdobycia wykształcenia i dobrej pracy udało się zrealizować. Związek z chłopakiem, z którym Ewa zaszła w ciążę, też przetrwał. Teraz są małżeństwem, ale kobieta nigdy nie powiedziała mężowi o tym, co stało się 7 lat wcześniej…

W związku z ogólnonarodową dyskusją na temat aborcji, odczuwa coraz większe wyrzuty sumienia. Jak ujawnia, chociaż wtedy, gdy usuwała ciążę, aborcja była dozwolona tylko w trzech skrajnie trudnych przypadkach, to teraz uważa, że powinna być zakazana jeszcze bardziej:

Kiedy wszyscy krzyczą na ulicach, w Sejmie, w mediach o aborcji, zaczynam mieć coraz silniejsze poczucie winy. Zaczynam myśleć, że wolałabym być wtedy zmuszona do urodzenia tego dziecka. Moje życie potoczyłoby się tylko trochę inaczej. I tak poślubiłam chłopaka, z którym wtedy zaszłam w ciążę. Pewnie nie mielibyśmy nawet średniego wykształcenia, ja może pracowałabym jako sprzątaczka, a on na budowie, ale kto wie, może bylibyśmy szczęśliwsi? Nigdy nie powiedziałam mu o tamtej aborcji, ani tego, że podjęłam decyzję za wszystkich. I tak to już nic nie zmieni. Ale teraz mąż zaczął częściej przebąkiwać o dzieciach. Może to dobry moment, żeby wspomnieć, że już jedno prawie mieliśmy..?

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: www.medonet.pl, portal.abczdrowie.pl, www.rp.pl
Fotografie: Pixabay (miniatura wpisu), Wikimedia Commons

Może Cię zainteresować