×

Ciała zmarłych na COVID-19 należy poddać kremacji? Tak twierdzą fachowcy

Ciała zmarłych na COVID-19: właściciel łódzkiej firmy pogrzebowej przekonuje, że tradycyjne pochówki to wielki błąd, ponieważ „mogą stanowić ogromne zagrożenie epidemiologiczne”.

Ciała zmarłych na COVID-19

Od początku pandemii w Polsce wykryto 4 064 715 przypadków zakażenia koronawirusem, zmarło 94 914 chorych z COVID-19. Liczby są przerażające, a przecież za każdym z tych przypadków kryje się osobista ludzka tragedia i cierpienie bliskich zmarłego. Ale rodziny zmarłych muszą się zmierzyć nie tylko z ogromnym bólem. Konieczne jest także podjęcie wielu trudnych decyzji i dopełnienie przykrych formalności.

Jedną z takich decyzji jest ta, co należy zrobić z ciałem zmarłego na COVID-19. Tradycyjny pochówek, a może lepiej kremacja? Zdania są podzielone.

„Gazeta Wyborcza” przypomina treść Rozporządzenia Ministra Zdrowia z 3 kwietnia 2020 roku. Czytamy w nim, że „w przypadku zwłok osób zmarłych na chorobę wywołaną wirusem SARS-CoV-2 (COVID-19) należy przestrzegać szczególnych środków ostrożności, w tym dotyczących zabezpieczenia ciała osoby zmarłej”. Co to właściwie oznacza?

Trzeba odstąpić od standardowych procedur mycia zwłok, unikać ubierania zwłok do pochówku oraz okazywania zwłok, które należy umieścić w ochronnym, szczelnym worku wraz z ubraniem lub okryciem szpitalnym

– wyjaśnia Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska z biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia, cytowana przez „GW”.

Lepsza kremacja?

Gazeta zapytała o opinię w tej sprawie Witolda Skrzydlewskiego, który prowadzi w Łodzi dużą firmę pogrzebową. Rozmówca „GW” podkreśla, że koronawirus, choć brzmi to dość absurdalnie, wciąż nie ma statusu choroby zakaźnej. Na razie ustawodawca zaleca kremację, ale jej nie nakazuje. Rodziny osób zmarłych na COVID-19 mają w tej kwestii wolną rękę.

Skrzydlewski uważa, że to wielki błąd. Dlaczego?

W przypadku osoby zmarłej na COVID-19 spopielenie zwłok eliminuje przyszłe zagrożenie biologiczne

– podkreśla.

W podobnym tonie wypowiedział się na ten temat prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego Krzysztof Wolicki, który rozmawiał z Onetem.

Obecnie takie zwłoki wkładane są do worka plastikowego, który umieszczany jest w trumnie. Jeżeli jest szczelny, po 10-15 latach w środku zrobi się galareta. Te szczątki się nie rozłożą w naturalny sposób. A to już prawdziwa bomba biologiczna. Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby w Polsce znów przyszły większe powodzie i zalało cmentarze

– mówi Wolicki.

Z pewnością nie jest to temat chętnie poruszany przez polityków. Nie jest to też coś, o czym chcą rozmawiać bliscy zmarłych. Ale może warto chociaż próbować to zmienić, ponieważ zdaniem specjalistów chowanie zwłok zmarłych na COVID w plastikowych workach może być „bombą z opóźnionym zapłonem”.

Fotografie: Twitter (miniatura wpisu),

Może Cię zainteresować