×

Rzekomy syn Jacksona przyjechał do Warszawy. W hotelu pozostawił po sobie spory dług

Świat dyskutuje o molestowaniu dzieci przez Michaela Jacksona. W Polsce jednak obecnie więcej kontrowersji wzbudza jego rzekomy nieślubny syn. Bowiem 37-letni Brandon Howard nie zapłacił za pobyt w warszawskim hotelu. Lista jego długów jest imponująca, a tłumaczenia gwiazdora wręcz komiczne.

Syn, czy cwaniak?

37-letni Howard podaje się za syna króla popu. Być może jest on odnalezionym po latach dzieckiem Michaela Jacksona. Jednak wiele osób twierdzi, że to tylko łatwy sposób na zyskanie rozgłosu.

Chciał zrobić u nas karierę

Brandon miał podbić polski rynek muzyczny. I z taką myślą przyjechał do Polski w ubiegłym roku. Poczuł się jak wielka gwiazda, której wszystko wolno. Nocował w ekskluzywnym hotelu Le Regina w samym centrum stolicy. Korzystał z wykwintnej kuchni i drogich masaży. Wynajął też osobistego kierowcę.

Niemiłe zaskoczenie

Niestety obecnie nie mówi się głośno o jego koncertach, tylko o długach i niezrozumiałym zachowaniu. Chodzi o rachunki za pobyt w warszawskim hotelu, których Howard nie uregulował.

Nie tak to miało wyglądać

Aldona Wleklak z agencji Dobre Media pomagała w sprowadzeniu Brandona Howarda do Polski. Zajmowała się również obsługą medialną jego wizyty. Jednak „syn Jacksona” nie pozostawił po sobie dobrej opinii, a jedynie długi.

Ostatniej nocy jego pobytu recepcjoniści poprosili go o kartę, aby uregulował płatności. Powiedział, że zrobi to później, bo ma rzeczy w pokoju. Po godzinie 4 rano zszedł na dół, omijając recepcję. Kiedy pracownik wybiegł za nim, mówiąc, że ma rachunek do opłacenia, odpowiedział, że jego agent zapłaci, trzasnął drzwiami i odjechał – opowiadała Wleklak

Niewiarygodne tłumaczenia

Lista długów Brandona jest imponująca – prawie 7 tys. zł za usługi hotelowe i kierowcę oraz około 3 tys. zł za masaże. Poza tym, zagraniczna gwiazda ma zapłacić agencji Dobre Media 5 tys. zł.

Jednak mężczyzna nadal nie uregulował swoich zaległości. Nie wiadomo kiedy i czy w ogóle to zrobi…

Jak żali się pani Aldona:

Ciągle czekam na przelew od Howarda… Jednak ciągle coś staje mu na przeszkodzie, aby wysłać pieniądze. A to awaria w banku, pożar w Kalifornii, śmierć przyjaciela, wyjazd do Nowego Jorku czy zwolnienie swoich pracowników. Prosił o dane mojego konta bankowego, kazał swoim ludziom się ze mną skontaktować, ale jak do tej pory nie zapłacił. A wystarczy, że podałby numer karty kredytowej i spłaciłby hotel. Nie chce się wierzyć, że tak się zachowuje gwiazda, ale mam nadzieję, że w końcu Howard ureguluje swe rachunki…

Czy tak zachowują się prawdziwe gwiazdy?

Może Cię zainteresować