×

Kobieta z nieprzytomnym 6-miesięcznym synkiem przybiegła na plażę. Maluch konał na jej rękach

Pan Błażej Wilk z Polkowic nie zapomni tych wakacji do końca życia. Niestety, nie ze względu na to, że były cudownie spędzonym czasem. Wręcz przeciwnie…

Wymarzony urlop, który stał się koszmarem

Błażej pojechał na wymarzony urlop do Grecji, aby wraz ze swoją rodziną wypocząć i spędzić miło czas. Z żoną oraz dwójką dzieci zamieszkali w willi w Mati, którą wcześniej wynajęli. Niestety, po pewnym czasie rozpoczął się ich koszmar i walka o przetrwanie. Okolica zmieniała się w zgliszcza. Ogień trawił dosłownie wszystko, co napotkał na swojej drodze.

Akcja ratunkowa

Pożar zaczął zbliżać się do centrum miasteczka. Kiedy Błażej zrozumiał, że nie ma czasu do stracenia, zadbał o to, aby jego żona i córka dotarły do bezpiecznego miejsca, a sam wraz z synem pobiegł pomagać innym. Dzielni Polacy byli jednymi z nielicznych, którzy zachowali zimną krew. W rozmowie z portalem fakt.pl tak wspomina te wstrząsające wydarzenia:

Biegaliśmy do najbliższych domów i wyciągaliśmy rannych ludzi. W pewnym momencie na plaży pojawiła się młoda Greczynka z malutkim dzieckiem na rękach. Od tej pory liczyło się dla mnie tylko życie tego malucha

Próby reanimacji

Błażej próbował reanimować dziecko. Po chwili na pomoc przybyli strażacy, którzy próbowali ratować ludzi. Wszystkich, których tylko byli w stanie eskortowali do szpitala.

Pojechaliśmy wszyscy na pogotowie. Tam okazało się, że maluch już nie żyje. Poczułem, jakby coś we mnie pękło. Wiem, że matka tego dziecka wciąż jest w szpitalu

Jeszcze odwiedzi to miasteczko

Gdy dowiedział się, że chłopczyk nie przeżył, zrozpaczony rozpoczął poszukiwania żony i córki. Szczęśliwie już po dwóch godzinach udało mu się je odnaleźć. Para zgodnie przyznaje, że mimo tych wydarzeń z pewnością jeszcze odwiedzą Mati

Te wakacje sprawiły, że czujemy się nierozerwalnie związani z Mati i jego mieszkańcami. Niebawem tam wrócimy

Panie Błażeju gratulujemy bohaterskiej postawy!

Może Cię zainteresować