×

Antoś umiera na oczach rodziców. Jest tylko jedna osoba, która może go uratować

Co jakiś czas przedstawiamy Wam historię dzieciaków, które pilnie potrzebują naszej i Waszej pomocy. Obok tego maluszka nie mogliśmy przejść obojętnie. Mały Antoś umiera na oczach rodziców. Lekarze szacują, że zostało mu zaledwie kilka tygodni życia, bowiem tylko tyle jego malutkie serce wytrzyma bez operacji. Wciąż jest jednak nadzieja…

Narodziny Antosia

Rodzice Antosia, Ola i Adam, marzyli o posiadaniu dziecka. Ich radość była nie do opisania, kiedy dowiedzieli się, że ich maleństwo już wkrótce przyjdzie na świat. Czar prysł niczym bańka mydlana mniej więcej w połowie ciąży. Wtedy lekarze powiedzieli im o wadzie serca malca. Mimo to rodzice chcieli, aby przyszedł na świat. Tak też się stało… Antoś urodził się 8. sierpnia. Był to zarazem najpiękniejszy i najtrudniejszy dzień w życiu kochających rodziców. Tetralogia Fallota, atrezja pnia płucnego i niedorozwój tętnic płucnych – taka diagnoza nie mogła zwiastować nic dobrego a wręcz przeciwnie. Nie będzie przesadą, jeśli powiemy, że była dla chłopca swego rodzaju wyrokiem.

siepomaga.pl

siepomaga.pl

Na początku nic nie zapowiadało tragedii

Kiedy Antoś przyszedł na świat, miał się świetnie. Wszystko zmieniło się, gdy rodzice wraz z dzieckiem wrócili do domu. Już wtedy buzia malca zaczęła zmieniać kolor – stała się żółta. Później już było tylko gorzej. Niskie saturacje, ciężki oddech, głośny płacz zimny pot i… szary kolor. Kolor niedotlenienia. Zdaniem niektórych również kolor śmierci. On jednak wciąż żył i nie zamierzał dać za wygraną. Jego rodzice również.

Antoś trafił do szpitala, w którym jest do dziś

Mały wojownik przeszedł już 3 poważne operacje, 2 nieplanowane reoperacje, dializę otrzewnową, był podłączony do systemu pozaustrojowego natleniania krwi i miał 3 cewnikowania serca, po których konieczna była natychmiastowa operacja wszczepienia stentu dotętniczego. Kiedy specjaliści stanęli na wysokości zadania, przez kilka kolejnych dni wszystko było dobrze. Niestety po tym czasie stent okazał się być niedrożny. Lekarze ponownie musieli otwierać i operować serce malca, które przestawało pracować. W konsekwencji rodzice usłyszeli słowa, których mieli nadzieję nigdy nie usłyszeć.

Proszę się z nim pożegnać – powiedział jeden z lekarzy

Rodzice doskonale zdawali sobie sprawę, że tylko 9% dzieci odłączonych od ECMO żyje nadal. Antoś znalazł się wśród nich, choć nikt w to nie wierzył. Dzisiaj lekarze z Polski nie są już w stanie zrobić dla niego nic więcej.

Przegrywa tylko ten, kto się poddaje

Jest jeszcze nadzieja. Jedyna nadzieja to profesor Hanley, który jest znany jako specjalista od przypadków beznadziejnych, od najbardziej chorych serduszek, takich jak  Antosia. Specjalista, który chce podjąć się operacji małego bohatera. Aby jednak było to możliwe, potrzebna była ogromna suma pieniędzy – 6,5 miliona złotych. Niezbędna była przynajmniej połowa tej kwoty, aby klinika chciała przyjąć Antosia. Ostatecznie kwota ta została jednak obniżona, ponieważ szpital zgodził się dać rabat. Wkrótce rodzice wraz z dzieckiem lecą do Stanów na cewnikownie. Za kilka miesięcy może się odbyć operacja. Może, jednak potrzebne są do tego niezbędne środki.

Błagamy o pomoc, nie przekreślajcie naszego synka, wciąż można go uratować… Jego życie jest tylko w Waszych rękach! Widujemy Antosia 3 razy dziennie, po 30 minut. Na te chwile czekamy cały dzień. Nic innego się nie liczy… Sens naszego istnienia, cały nasz świat mieści się w malutkim łóżeczku, ma 8 miesięcy i jest naszym jedynym dzieckiem – apelują rodzice

Zazieleńmy pasek dobrem, tak by dobić do 100%. By dzięki Wam serce naszego synka mogło bić, a jego życie – trwać! Ty też możesz pomóc

Może Cię zainteresować