×

Szukał miłości w biurze matrymonialnym, ale nikt mu się nie podobał. W końcu przyznał się dlaczego

Czego pragną najbardziej ludzie? O czym skrycie marzą? Wydawać by się mogło, że jest to bogactwo i zdrowie, ale chyba każdy z nas może przyznać, że śnimy o miłości, która będzie dodawać nam siły i sprawi, że będziemy mogli przenosić góry. Jedna z pracownic biura matrymonialnego podzieliła się historią tego, że szukać swojej drugiej połówki można naprawdę długo…

W poszukiwaniu szczęścia – tego prawdziwego szczęścia

Siedziałam jak zwykle w biurze i czekałam na kolejną historię o złamanym sercu i poszukiwaniu tej jedynej osoby na resztę dni. Wtedy pojawił się ON. Przystojny, dobrze ubrany, z nienaganną fryzurą i szerokim uśmiechem, który nie do końca wydawał mi się szczery. Zaprosiłam go do mojego biurka. Zaczęliśmy rozmowę. Zapytałam, co go tu sprowadza i jakiej osoby szuka. Przedstawił wówczas swoje wymagania, ale i zaznaczył, jakie sam ma wady i zalety. Zaimponowało mi to, bo do tej pory nie zdarzyła się taka sytuacja, że ktoś sam od siebie opowiada o swoim charakterze. Wszystko skrupulatnie zanotowałam i poinformowałam pana Roberta, że dam znać, gdy tylko pojawi się ktoś godny uwagi na horyzoncie.

Dating

Blond piękność z wybiegu

Taki mężczyzna, jak pan Robert, oczywiście nie mógł mieć kobiety zwyczajnej. Postawiłam sobie za punk honoru, żeby wybrać dla niego kogoś naprawdę wyjątkowego. Spośród setek ogłoszeń od razu w ręce wpadła mi Kasia z Warszawy. 23-latka wprawdzie była młodsza od pana Roberta o 10 lat, ale miała wszystkie te cechy, których szukał w kobiecie. Pewna siebie, inteligenta, z pasją, empatyczna i mająca cel, do którego dążyła. Na co dzień studiowała prawo, a w weekendy była ozdobą wybiegów w całym kraju. Nie miałam oporów przed tym, aby ich sobie przedstawić. Po spotkaniu pan Robert przyszedł do mnie i był wdzięczny za to, że tak bardzo zaangażowałam się w poszukiwania, jednak z wielkim bólem serca musiał przyznać, że nie poczuł niczego do wspomnianej Kasi. Pomyślałam, że to normalne, bo mało kto zakochuje się w pierwszej kobiecie, którą spotka w takim miejscu. Poszukiwana więc trwały dalej.

Olivia

Tajemnicza pisarka

Na trop Elżbiety wpadłam po tygodniu. Jej zgłoszenie wyróżniało się na tle pozostałych. Oczytana podróżniczka, która swoimi doświadczeniami dzieliła się na łamach jednej z gazet. Bardzo ambitna, ale mająca w sobie dużo pokory. W myślach widziałam ją u boku pana Roberta. Jednak nie doszło do spotkania, ponieważ 33-latek po ostatnim spotkaniu miał do mnie ogromną prośbę. Chciał, abym to ja spotkała się z potencjalnymi kandydatkami i przeprowadziła z nimi krótki wywiad. Tak też się wydarzyło w przypadku Elżbiety. Byłam bardzo zadowolona z tego, jak kobieta wypadła i jak na skrzydłach pobiegłam do kawiarni, w której czekał pan Robert. Przekazałam mu kasetę i czekałam wieczorem na telefon. Niestety… I tym razem nie było tego CZEGOŚ. Myślicie, że się poddałam?

Thoughtful

Kolorowy ptak z sercem na dłoni

Tym razem w czasie poszukiwań postanowiłam skupić się na czymś zupełnie innym. Skoncentrowałam się na tym, że wybranka pana Roberta miała być ambitna i okazująca współczucie. Myślałam, że się udało! Alicja była piękną 30-latką, pracującą w swoim schronisku dla psów, która uwielbiała jazdę na rowerze. Skończyła socjologię i była oczytana. Z nieukrywaną dumą pomyślałam – MAMY TO! Jednak i tym razem zabrakło iskry w ocenie pana Roberta.

International Women's Day

Kolejne szanse na szczęście…

Nie skończyło się tylko na tych trzech cudownych kobietach. Okazało się, że znacznie więcej jest pań, które szukają miłości – jednak żadna z nich nie odpowiadała wymogom naszego rodzynka. I wiecie co? W pewnym momencie miałam go już dosyć. I te jego dobre maniery, żart i urok osobisty nie potrafiły tego naprawić. Pewnego dnia, po kilku latach, powiedziałam w końcu: „Panie Robercie, proszę powiedzieć wprost, czego Pan szuka. Nie mam pojęcia, jak Panu pomóc”. Na co on, odrobinę zmieszany, odpowiedział: „Pani Bożenko… Oszukuję sam siebie, mając nadzieję, że kogoś znajdę. Osiem lat temu w wyniku komplikacji w czasie porodu zmarła moja żona i syn. Świat mi się zawalił. Nigdy przed nią nikogo tak nie kochałem. Nikogo nie pragnąłem i nie wielbiłem. Po 3 latach rodzina namówiła mnie do tego, aby się do Pani zgłosić, żeby dać sobie szansę na nowe życie. Ale ja po prostu nie umiem. Szukam mojej Basi w każdej z tych kobiet. Szukam jej uśmiechu. Jej żartu. Jej inteligencji. Jej dobroci. Nie szukam tych cech w kobietach, ja szukam mojej Basi. Wydaję mi się, że nie uda mi się związać już z nikim, bo nikogo tak mocno nie kochałem. Zamiast serca mam głaz, który pojawił się po śmierci żony”. Zamarłam. Zamarłam, bo nie spodziewałam się, że takie emocje kryją się w tym mężczyźnie. Łzy same leciały po polikach. Nie mogłam uwierzyć w to, że istnieje jeszcze taka miłość. Byłam zła na to, że los jest tak okrutny. Mogli być szczęśliwi przez długie lata, a ich historia zakończyła się tak szybko. Dziś, gdy to piszę, minęło od tego wyznania 15 lat, a Robert nadal nie znalazł swojej Basi. Dlaczego? Bo już nie szuka. Spotykamy się z moim mężem i Robertem na święta i gdy tylko jest w mieście. Widzę, jak się zmienia, jak na jego twarzy pojawił się siwy zarost. Jednak jedna rzecz pozostaje taka sama – miłość do Basi, która nigdy nie przeminie…

CL Society 198: Bride dress tail

Może Cię zainteresować