×

Karolina, Adam, 6-letni syn i 10-letnia córka jechali do szpitala. Uderzyła w nich cysterna

8 sierpnia 2018 roku doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęła prawie cała rodzina. W Łęce koło Nowego Sącza 48-letni kierowca cysterny w pewnym momencie zjechał na przeciwległy pas i zaczął jechać pod prąd. Uderzył w trzy samochody osobowe: nissan patrol, volkswagen passat i opel astra. Uczestnicy wypadku jadący nissanem doznali tylko obrażeń. Niestety rodzina podróżująca volkswagenem poniosła śmierć.

Na miejscu zginął 32-letni kierowca i jego 6-letni syn. Ciężarna, 32-letnia żona kierowcy zmarła w drodze do szpitala. Nie przeżyło także jej dziecko…

Przeżyła jedynie 10-letnia córka pary. Do domu mieli zaledwie 15 kilometrów. Cała rodzina tego dnia jechała do szpitala, gdzie 32-latek miał przejść badania kontrolne.

Jak mogło dojść do takiej tragedii? Dlaczego kierowca cysterny nagle zjechał?

Opinia biegłego trafiła do prokuratury. Wynika z niej, że mężczyzna, który spowodował wypadek, za kierownicą był przez 9,5 godziny. Do cysterny wsiadł o godzinie 3:47, a tragiczny wypadek miał miejsce o 13:22.

Leszek Karp z Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu w rozmowie z Fakt24 mówi:

Przyczyną wypadku był nagły, niekontrolowany zjazd niezwiązany z warunkami ruchu drogowego, ani ze stanem pojazdu. Zdaniem biegłego takie zachowanie kierowcy było typowe dla osoby, która zasnęła za kierownicą

Podkreślono także, że tuż przed tragedią oba pojazdy poruszały się po drodze prawidłowo. Nic nie zapowiadało tragedii

W ciągu najbliższych tygodni ma zakończyć się śledztwo w tej sprawie. Wówczas dowiemy się, jaka kara spotka 48-letniego kierowcę. Jest podejrzany o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, a za ten czyn grozi mu nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Tragedia, o której ciężko się pisze… Zginęli, mając całe życie przed sobą…

Może Cię zainteresować