×

„On pojechał po śmierć…”. 21-latek zginął tragicznie w Holandii, gdzie pracował

21-letni Mateusz ostatni raz chciał pojechać do pracy do Holandii, aby zarobić pieniądze na remont domu dla jego narzeczonej Agaty i 7-miesięcznej córeczki Gabrysi. Nigdy już nie wróci, a jego córka nie będzie mogła cieszyć się z jego obecności. Nie wróci, ponieważ zginął w tragicznym wypadku w Holandii. Razem z trzema kolegami jechał autem i wpadł do kanału. Nie było dla nich szans. Wszyscy utonęli.

Sąsiedzi jednogłośnie wyznają, że Mateusz był dobrym chłopakiem. Pracowity i porządny. Bardzo chciał zapewnić swojej rodzinie byt

Jeden z sąsiadów w rozmowie z Fakt24.pl powiedział: „Pracy u nas mało (przyp. red. Mateusz mieszkał w małej miejscowości Janki tuż przy granicy z Ukrainą), więc trzeba wyjeżdżać. On pojechał do Holandii. Po śmierć…”.

Razem ze swoimi kolegami zaczął pracę na plantacji tulipanów w Holandii. Praca była ciężka, ale Mateusz wierzył, że niedługo wróci do Polski

Tego tragicznego dnia wracali po pracy do domu, który wynajmowali kilka kilometrów od plantacji. Zdecydowali się pojechać inną trasą niż zwykle, ponieważ chcieli podwieźć kolegę.

Nagle w jednej chwili w niedalekiej odległości od miejscowości Obdam auto wpadło w poślizg. Zjechało z drogi i wpadło do kanału. Polacy uwięzieni w samochodzie walczyli o życie. Nie udało im się wyswobodzić z pojazdu…

Narzeczona Mateusza została sama z maleńką córeczką, która kilka dni temu skończyła 7 miesięcy

Gabrysi tata składał życzenia przez internet. To ostatni raz, gdy córka go zobaczyła… Przyjaciele 21-latka zorganizowali zbiórkę pieniężną dla Agaty i małej Gabrysi, które nie mają żadnych środków do życia.

Każdy, kto chce im pomóc, może to zrobić, wpisując w serwisie pomagam.pl frazę „wsparcie dla Gabrysi”

Składamy kondolencje dla rodzin zmarłych tragicznie Polaków…

Może Cię zainteresować