×

21-latek rozpoczął nową pracę. Pierwszego dnia wpadł do maszyny mielącej mięso

Wpadł do maszyny do mięsa, która rozszarpała mu nogę. Polscy lekarze chcieli ją amputować. Wtedy z pomocą przyszła berlińska klinika.

Wpadł do maszyny do mięsa

21-letni Elshan, obywatel Gruzji, pracujący w firmie z siedzibą w Kapanicy pod Wolsztynem specjalizującej się w produkcji kebabów, już by nie miał nogi, gdyby zaufał polskim lekarzom. Gruzin padł ofiarą tragicznego wypadku. Pierwszego dnia pracy 21-latek bez żadnego doświadczenia w zawodzie, otrzymał polecenie wyczyszczenia maszyny służącej do rozdrabniania mięsa na kebab. Jak wspomina pełnomocnik Gruzina, mecenas Patryk Graczyk

Elshan dostał wąż do ręki. Zaczął czyścić maszynę. Bez żadnych środków ochronnych, szkoleń, jak ma to bezpiecznie zrobić. W trakcie pracy poślizgnął się i wpadł do środka. Maszyna tak mocno rozcięła jego nogę, że lekarze z Wolsztyna chcieli ją amputować.

Tego dnia w zakładzie pod Wolsztynem przebywał także wujek Elshana, Ramiz, który pomógł mu znaleźć tę pracę. Jak wspomina,  w rozmowie z Polska Times, szef firmy od razu zaczął kombinować, jak wykpić się od odpowiedzialności:

Właściciel firmy, Turek, nie wezwał policji i karetki. Powiedział, że pokryje połowę wszystkich kosztów, byle nie mówić, co się stało w firmie. Kazał kłamać w szpitalu w Wolsztynie, że na Elshana spadł z podnośnika samochód.

Lekarze rozkładają ręce

Krwawiący mężczyzna został przetransportowany prywatnym samochodem do szpitala w Wolsztynie. Lekarze usłyszeli wersję o aucie spadającym na nogę. Czy uwierzyli, czy nie, to już osobna sprawa, w każdym razie jedyne, co mieli do zaproponowania to amputacja nogi poniżej kolana. Lekarze ze szpitali w Poznaniu i Warszawie, z którymi skontaktowała się rodzina 21-latka, też nie widzieli innego wyjścia.

Wtedy bliscy Elshana wpadli na rozpaczliwy pomysł: skontaktowali się z berlińską kliniką Charite. Tamtejsi lekarze, w przeciwieństwie do polskich, nie widzieli przeszkód, by uratować nogę. Niestety, potem wystawili rachunek. Jak zaznacza pełnomocnik Gruzina:

Berliński szpital za dotychczasowe leczenie wystawił rachunek na kilkadziesiąt tysięcy euro. I to nie koniec wydatków, bo leczenie trwa. Nie wiadomo, czy Elshan będzie mógł tam zostać, jeśli nie będzie zapłaty za dotychczasową pomoc.

 

 

Kto zapłaci?

Teoretycznie koszty leczenia za granicą w przypadku pacjentów podlegających ubezpieczeniu zdrowotnemu w Polsce, powinien opłacić NFZ. Jednak Elshan do tej pory nie przedstawił dowodów na to, że jest ubezpieczony. Zresztą, szpital w Wolsztynie za obietnicę ucięcia nogi również  wystawił rachunek i oczekuje pieniędzy. Jak wyjaśnia prawnik Elsahana, jest jednak szansa, że turecki pracodawca nie zachachmęcił składek, tylko rzeczowiście je wpłacał:

Na szczęście, w dniu rozpoczęcia pracy, Elshan został ubezpieczony przez pracodawcę. Jego pełnomocnikiem zostałem dopiero kilka dni temu i teraz trzeba wyprostować wszystkie kwestie prawne. Dostarczę niezbędne dokumenty i do szpitala, i do NFZ licząc, że fundusz pokryje koszty leczenia w Niemczech.

NFZ ograniczył się do komentarza, że każda sprawa jest rozpatrywana indywidualnie, na podstawie dokumentów, a w tym wypadku również potwierdzenia, że polscy lekarze nie podjęli się ratowania nogi Elshana i jedynym wyjściem było zwrócenie się o pomoc do Niemców. Kłopoty i gruntowna kontrola czeka także właściciela firmy produkującej kebaby.

 

 

Źródła: polskatimes.pl, wolsztyn.naszemiasto.pl

Może Cię zainteresować