×

Bestialstwo w okolicy Zgorzelca! 58-latek zarąbał swojego psa siekierą, by mu „pomóc”

Właściciel zarąbał psa siekierą w sylwestra. Czy takie bestialskie zachowanie można usprawiedliwić? Jak widać można. Policja niezbyt przejęła się takim przestępstwem…

Właściciel zarąbał psa siekierą

Akt bestialstwa wobec zwierząt miał miejsce w nocy 31 grudnia we wsi Żarki Średnie. Ta niewielka miejscowość znajduje się w okolicach Zgorzelca. 58-letni Marek S. skatował swoją suczkę owczarka niemieckiego, a w trakcie przesłuchania próbował kłamać, że zwierzę uciekło i nie wie gdzie się znajduje. 

Całą interwencję przedstawił Konrad Kuźmiński z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt:

Nasi Inspektorzy przyjechali na miejsce – na twarzy oprawcy widoczny był stres i zdenerwowanie. Twierdził, że pies mu uciekł w noc sylwestrową. Jednak nic się nie zgadzało. Ślady krwi były w tym samym miejscu, o którym mówił zgłaszający, a na siekierce widoczne były krwawe smugi i sierść.

Kuźmiński zwraca uwagę na fakt, że okoliczni mieszkańcy nie bardzo przejmowali się losem psa. Usłyszał od nich, że suczka chorowała i dobrze, że sąsiad skrócił jej cierpienia.

Inspektorat Ochrony jest zawiedziony działaniami policji

Zgłoszenie do inspektoratu wpłynęło dopiero 1 stycznia, po interwencji jednego z mieszkańców. Wcześniej (tuż po godz. 22.00) zgłaszano Policji, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa, jednak funkcjonariusze przyjechali tylko na chwilę, tłumacząc, że nie mogą nic zrobić, ponieważ właściciel znajduje się w pracy.

Inspektorzy skarżą się na lokalną policję i uważają, że zachowała się nieprofesjonalnie. Z powodu braku reakcji ze strony funkcjonariuszy, sami postanowili działać. Jeśli chodzi o miejsce zabicia psa:

Znaleźliśmy zakrwawioną siekierę z sierścią i zgłosiliśmy sprawę policji. Działania procesowe rozpoczęto dopiero 9 godzin po naszej interwencji. Wobec braku działań policji sami w nocy pilnowaliśmy posesji, żeby nikt nie pozacierał śladów i czekaliśmy aż właściciel wróci z pracy. Reakcja policji to jakaś kpina. Uznali, że sprawa zakatowania psa nie jest sytuacją niecierpiącą zwłoki.

Inspektorzy obawiali się, że mężczyzna będzie starał się zatrzeć ślady po swojej zbrodni, co utrudni postawienie mu zarzutów. Dlatego czekali na miejscu:

Zatrzymano oprawcę suczki

Marek S. został ujęty po powrocie z pracy około godziny 7 rano. Przyznał się do winy i opowiedział o tym jak wielokrotnie uderzył biedne zwierzę siekierą, a następnie zakopał zwłoki na terenie posesji.

O zatrzymaniu mężczyzny poinformowała oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Zgorzelcu podkom. Agnieszka Goguł:

Trwa dochodzenie w tej sprawie i policjanci wykonują czynności. Podejrzewany jeszcze nie usłyszał zarzutów.

Policja się zasłania się przepisami

Policja nie ma sobie nic do zarzucenia i zaznacza, że musi działać zgodnie z prawem. Podkom. Agnieszka Goguł odniosła się do oskarżeń obrońców zwierząt i zaznacza, że funkcjonariusze nie mogli wejść na teren posesji bez odpowiedniej zgody:

Wszelkie czynności policjanci podejmują na podstawie przepisów, jak i okoliczności wynikających z danego zgłoszenia. W tym przypadku policjanci podjęli czynności, polegające m.in.na przyjęciu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. W dalszym ciągu przesłuchiwani są świadkowie i prowadzone są inne czynności procesowe.

Za zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem Markowi S. grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Jednak czy kara będzie adekwatna do tak straszliwego czynu?

Źródła: wroclaw.onet.pl, telewizjarepublika.pl, www.tvp.info
Fotografie: Pixabay (miniatura wpisu), Facebook, Pixabay

Może Cię zainteresować