Mając 18 lat, przez kilka miesięcy jadła tylko 3 jabłka dziennie i nic więcej. 5 lat później jest ledwo rozpoznawalna
Victoire Maçon Dauxerre była śliczną osiemnastolatką z Francji, która przygotowywała się do egzaminów końcowych w szkole średniej. Chciała odrobinę odpocząć, dlatego wybrała się z mamą na zakupy. Nie spodziewała się jednak, że ten dzień na zawsze zmieni jej życie.
Podczas spacerowania od jednego butiku do drugiego, panie były bacznie obserwowane przez pracownika agencji modelek. Victoire były bardzo zaskoczona całą tą sytuacją, ponieważ w życiu nie spodziewała, że ktokolwiek mógłby zwrócić na nią w ten sposób uwagę. W późniejszych rozmowach dziewczyna wspominała, że jej największym marzeniem były studia na prestiżowej uczelni Sciences-Po. Nie były jej w głowie z pewnością pokazy mody i sesje fotograficzne.
Jednak agentka nie dawała za wygraną i 18-latka dała się zwieść pięknym obietnicom osiągnięcia światowej kariery. Szybko podpisała umowę z bardzo znaną agencją, a jej życie diametralnie się zmieniło.
„Oczywiście nikt nikomu nie powiedział wprost, że się jest za grubym i że się nie nadaje do tego biznesu, ale dwa tygodnie przed pokazem dostępne były tylko rozmiary w ubraniach 32-34, więc tak jakby samemu można było wydedukować, że inne rozmiary nie wchodzą w grę i po prostu trzeba schudnąć”.
Młoda kobieta zaczyna więc się głodzić, aby nadążyć za innymi. Schudła 10 kilogramów w 2 miesiące. Spożywała jedynie 3 jabłka dziennie i do tego piła dużo wody gazowanej, która wypełniała jej żołądek. Raz w tygodniu 'grzeszyła’ i pozwalała sobie na rybę bądź kurczaka.
Jej głodówki zaczęły przynosić 'wybiegowe rezultaty’. Przy wzroście 178 cm, Victorie ważyła jedynie 48 kg. Ale dzięki temu zaczęła być zauważana. Chodziła na pokazach u największych sław: Alexander McQueen i Miu Miu. Stała się supermodelką.
Victorie stawała się coraz słabsza i wpadła w sidła anoreksji. Miała bardzo niskie ciśnienie, włosy zaczęły jej wypadać, nabawiła się osteoporozy i miała problem z menstruacją.
Dziewczyna nie pozostawia żadnych wątpliwości:
„Nie ma co się oszukiwać. Każde zdjęcie jest edytowane na komputerze. Na jednej fotografii trochę uda, na drugiej wyostrzono kości policzkowe. Wszystko jest zmieniane. Przed kamerami dziewczyny jedzą i udają, że wszystko jest w porządku, ale gdy tylko zgasną światła, wpychają sobie palec do gardła i wszystko zwracają”.