×

„Ona mi tu tylko siedzi i śmierdzi”. Syn zmarłej pacjentki zbulwersowany zachowaniem lekarza

W październiku 2018 roku na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Puławach trafiła pani Ewa, która cierpiała na niewydolność oddechową oraz guzy tarczycy. Pacjentka do tej pory bardzo bała się lekarzy i unikała ich jak tylko mogła. Niestety to, że latami nie pojawiała się w gabinetach lekarskich doprowadziło do takiego stanu, że to spotkanie dla obu stron nie było zbyt komfortowe, o czym zresztą syn pani Ewy informował opinię publiczną.

Jednak to lekarz z wieloletnim doświadczeniem i obyciem powinien być bardziej otwarty i przyjazny pacjentom – zwłaszcza tym, którzy się boją

Niestety przy okazji badania na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Puławach jeden z lekarzy miał w pogardliwy sposób skomentować stan zdrowia kobiety. Syn pacjentki jest zbulwersowany zachowaniem lekarza.

„Mimo że przebywał w innym pomieszczeniu, jego uwagi o tym, co mama „sobie wyhodowała”, niosły się po całym ” – mówi pan Sebastian Kustra

Powiedział, że „chyba pasowałoby podać Metizol” (lek na nadczynność tarczycy), ale on nie wie, czy może to zrobić

Niestety później sytuacja wyglądała jeszcze bardziej dramatycznie, ponieważ pani Ewa wymagała opieki w szpitalu specjalistycznym i należało przetransportować ją do Lublina. Lekarz, który we wcześniejszej rozmowie szydził z pacjentki (według tego co mówi jej syn), nie umiał znaleźć numeru telefonu do lubelskiego szpitala, a także odpowiednio złożyć zamówienia na transport medyczny.

Usłyszałem fragmenty rozmowy telefonicznej, w której anestezjolog z SP ZOZ mówił, że nie będzie zakładał mojej mamie żadnej rurki, bo nie chce przyczynić się do śmierci pacjentki, a następnie zapytał, po co jej leki, skoro i tak umrze. Mama to wszystko słyszała, także słowa o tym, że „ona tu tylko siedzi i śmierdzi”

Pani Ewa w końcu trafiła do lubelskiego szpitala, w którym przeszła operację. Niestety z powodu komplikacji zmarła

Rozmawiałem z nią tuż przed zabiegiem, płakała wspominając wizytę w puławskim szpitalu. Mówiła, że doktor ją poniżył. Ja nie chcę od szpitala żadnych odszkodowań. Ale domagam się sprawiedliwości, bo nie stać ich nawet na jedno głupie słowo „przepraszam”

Dyrektor SP ZOZ Piotr Rybak także zajął stanowisko po rozmowie z synem zmarłej pacjentki

Wysłuchałem tej historii i jeszcze przed weryfikacją jego słów przeprosiłem. Nasze postępowanie nie potwierdziło jednak tego, jakoby na SOR miały paść tak skandaliczne słowa. Jeśli jednak padły, bardzo źle świadczyłoby to o kulturze osób, które je wypowiedziały. W naszym szpitalu nie ma miejsca na takie zachowanie

Dodatkowo władze szpitala sądzą, że niewłaściwe zachowanie miało miejsce, ale nie ze strony lekarza stacjonującego na SOR-ze, a tego, który pojawił się w karetce pogotowia. Z tym jednak nie zgadza się syn zmarłej pacjentki, który utrzymuje, że w wyniku nieporozumienia karetka przyjechała bez lekarza.

Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Lublinie i wszczęto śledztwo, a chodzi o niepodanie leków, brak intubacji oraz nieprawidłową organizację transportu do szpitala w Lublinie

*zdjęcia mają charakter poglądowy

Może Cię zainteresować