×

„Pani nie jest opuchnięta tylko gruba”. Usłyszała ten niemiły komentarz w czasie porodu

Choć ciąża to bez wątpienia wyjątkowy okres w życiu każdej kobiety, jej finał nie zawsze jej taki, jakbyśmy to sobie wyobrażali. To, co dzieje się bowiem na salach porodowych w Polsce niekiedy przechodzi ludzkie pojęcie. Z pewnością wielu z nas nie tak to sobie wyobrażało.

Raport, który mówi wszystko

Fundacja Rodzić po Ludzku przedstawiła ostatnio raport z monitoringu oddziałów położniczych pt. „Opieka okołoporodowa w Polsce w świetle doświadczeń kobiet”. Niestety, zawiera się w nim wiele dramatycznych faktów. Faktów, które dla wielu kobiet są związane z traumatycznymi wspomnieniami. 

Jak wygląda opieka w placówkach położniczych w Polsce?

Jaka jest skala nadużyć w opiece okołoporodowej? Ile kobiet doświadcza przemocy w szpitalu? Jak personel rozmawia z kobietami? To pytania, które świeżo upieczonym matkom postanowiła zadać fundacja. Jak widać, odniesiono się w tym przypadku głównie do relacji z personelem medycznym. Następnie na konferencji przedstawiono informacje dotyczące aktualnej sytuacji w opiece okołoporodowej w Polsce. Były one zbiorem odpowiedzi blisko 10 tys. kobiet, które urodziły na przełomie lat 2017/2018.

Cel raportu

Sporządzony raport miał dać odpowiedzi na kluczowe pytania, wciągnąć konsekwencje od placówek i jednocześnie pobudzić opinię publiczną. Tak też się dzieje. Nowe fakty w tym przypadku z pewnością zmieniają sposób patrzenia na sale porodowe wielu osób.

Przemoc okołoporodowa w polskich szpitalach to nic niespotykanego

Czyżby przemoc okołoporodowa faktycznie była już normą? Normą może i nie, ale nie ulega wątpliwości, że do takich zachowań faktycznie dochodzi. Odpowiedzi kobiet jednoznacznie pokazują, że w trakcie częsci porodów dochodzi do sytuacji niezgodnych z obowiązującymi przepisami, a nawet przemocy słownej lub fizycznej. Zaliczamy do niej chociażby wyśmiewanie, grożenie, obrażanie, szantażowanie, szturchanie, rozkładanie na siłę nóg, przywiązywanie nóg do łóżka porodowego, krzyczenie czy wypowiadanie niestosownych komentarzy.

Statystyki

Tego typu zachowań (przynajmniej jednej z wymienionych powyżej) doświadczyło 16,9% badanych kobiet. 15,5% badanych uznało, że podczas pobytu w szpitalu zostało złamane jakieś ich prawo. 23,6% kobiet nie potrafiła stwierdzić, czy doszło do naruszenia ich praw w trakcie pobytu w szpitalu

Temat taboo?

Choć kobiety często doświadczają nadużyć ze strony personelu szpitala, boją się o tym mówić, czego najlepszym dowodem są statystyki – skargę zdecydowało się złożyć tylko 3% kobiet. Być może powodem tego jest fakt, że kobiety często nie wiedzą, jak mogą to zrobić. Nie wiedzą, że mogą napisać list do szpitala, złożyć skargę lub zgłosić zaistniałą sytuację do Rzecznika Praw Pacjenta.

Ciężarne kobiety są często krytykowane i wyśmiewane przez personel

Choć ciężko w to uwierzyć, na porodówce padają różne słowa. Niektóre z nich mogą być wyjątkowo bolesne. „Pani dziecko, Pani problem”, „Pani nie jest opuchnięta tylko gruba”, „Chciałaś się piep**yć to teraz masz” – to słowa, które padały ze strony lekarzy. Jak więc ma się czuć matka, która lada moment ma urodzić dziecko lub już je urodziła?

Czy tak to powinno wyglądać?

Z pewnością nie. Każda kobieta, a tym bardziej ciężarna, zasługuje na szacunek, godność, wsparcie i efektywną komunikację. Niestety, poważnych nadużyć w tym przypadku nie brakuje. 24% kobiet przyznało, że personel wypowiadał niestosowne komentarze, a co piąta poczuła się, jakby była traktowana z góry – ignorowano ich pytania, podnoszono głos i wyśmiewano. Personel nie pozostaje bez winy również w momencie samego porodu. 13,5% pań było bowiem krytykowane za sposób parcia i zmuszana do pozycji leżącej w czasie porodu.

Brak prywatności

19,3% kobiet deklarowało, że niektóre czynności były wykonane bez dbałości o prywatność czy intymność. Co przez to rozumieć? Jak się okazuje, na oddziałach położniczych często nie ma zwyczaju pukania do drzwi sal. Personel wchodzi bowiem jak do siebie i kompletnie nic sobie z tego nie robi. 

Czy tak musi wyglądać poród? A może jest szansa na to, że nie będzie on związany bólem fizycznym i psychicznym?

Choć sytuacja na polskich salach porodowych nie wygląda najlepiej, zmienia się na lepsze. W ostatnich latach odnotowano bowiem wiele pozytywnych zmian. Zaliczyć możemy do nich zwiększającą się liczbę sal pojedynczych do porodów rodzinnych, obecność bliskiej osoby bez opłat, zmniejszające się odsetki nacięć krocza, zwiększającą się aktywność kobiet podczas porodu czy nieprzerwany kontakt matki z dzieckiem.

Zmiana jest, ale powolna

Nie da się ukryć, że przemoc za zamkniętymi drzwiami sal porodowych zostawia trwałe ślady na ciele i psychice kobiet. W przypadku części z nich jest ona na tyle duża, że nie decydują się na kolejną ciążę. Takich sytuacji jest już jednak zdecydowanie mniej. Zmiany są widoczne, ale nie we wszystkich obszarach. Są jeszcze w Polsce miejsca, gdzie personel medyczny uparcie kontynuuje „starą szkołę”.

Czy kiedyś to się skończy?

Zdjęcia mają charakter poglądowy

Może Cię zainteresować