Sylwia Sz. i jej bliscy są u kresu sił. „Mam obawy, że wydano na mnie zlecenie”
Sylwia Sz. oskarżyła Jarosława Bieniuka o gwałt w połowie kwietnia. Sprawa nadal jest niewyjaśniona, więc nie milknął echa wokół seksafery. Rzekoma pokrzywdzona kilka razy odniosła się do sprawy. Teraz Sylwia Sz. zdradziła, że po wywiadzie dla Fakt24, boi się o swoje bezpieczeństwo.
Poważne oskarżenia wobec Jarosława Bieniuka
Przypomnijmy, że afera dotyczy wydarzeń, do których miało dojść w nocy z 12 na 13 kwietnia w sopockim hotelu. Sylwia Sz. oskarża Jarosława Bieniuka, że zgwałcił ją, gdy zostali sami w pokoju.
Sylwia Sz. boi się o swoje bezpieczeństwo
28-latka długo nie zabierała głosu w sprawie. W końcu, postanowiła wydać oświadczenie, a kilka dni później udzieliła wywiadu dla Fakt24. Podała w nim drastyczne szczegóły rzekomej napaści.
Już we wspomnianym oświadczeniu, Sylwia Sz. podkreśliła, że boi się o swoje bezpieczeństwo, a jej znajomi są atakowani. Teraz 28-latka zdradziła informację, że jest jeszcze gorzej:
Po publikacjach medialnych na temat mojej sprawy jeden z moich znajomych został pobity, drugiemu ktoś przebił opony w samochodzie. Mam obawy, że może na mnie również wydano zlecenie, żeby mnie pobić. Jestem u kresu sił, podobnie jak moja rodzina. Boję się o siebie i swoich bliskich
Sprawa nadal jest niewyjaśniona
Patrząc po tym, co dzieje się w sieci, nie dziwimy się, że kobieta ma pewne obawy. Zdaje się, że większość osób jest święcie przekonana, że wie, do czego doszło w sopockim hotelu, mimo że dochodzenie policji nadal trwa.
Na razie funkcjonariusze nie ustalili, co dokładnie wydarzyło się w nocy z 12 na 13 kwietnia. Do tej postawili Jarosławowi Bieniukowi zarzuty o udzielenie Sylwii Sz. narkotyków. To oznacza, że nawet jeśli okaże się, że oskarżenie o gwałt jest nieprawdziwe, były piłkarz będzie miał spore kłopoty. Na razie Bieniuk nie porusza w mediach tematu śledztwa, ale jego znajomi ujawnili, że zamierza wytoczyć Sylwii Sz. proces o zniesławienie.