Stifler z Warsaw Shore pochwalił się nowym tatuażem. „Tym razem naprawdę przegiąłeś!”
Po pierwszych zapowiedziach „Warsaw Shore” chyba nikt nie spodziewał się, że program doczeka się ponad 11 sezonów, a uczestnicy staną się popularnymi celebrytami. Okazało się jednak, że publiczne upijanie się, wdawanie w bójki i chodzenie do łóżka z przypadkowymi osobami to całkiem niezły sposób na zrobienie kariery. Osoby z ekipy trafiły do serc fanów i w tym momencie posiadają tysiące obserwatorów w social media.
Chodzenie nago i tatuaże
Jednym z najpopularniejszych uczestników jest bez wątpienia Sifler. Jego poczynania na Instagramie śledzi blisko 312 tys osób. Damian Zduńczyk dał się poznać widzom od nieco specyficznej strony. Słynie głównie z chodzenia po domu ekipy nago i z „zaliczania” ogromnej liczby partnerek w czasie programu.
Jego znakiem rozpoznawczym są między innymi tatuaże. Ostatnio zdecydował się nawet na kolejny. Tym razem wybrał wzór z ogromnym rysunkiem członka na udzie opatrzonym napisem „Come tu daddy”.
Fani są w szoku
Czy celebryta do reszty postradał rozum? Możliwe. Na razie jest bardzo zadowolony z nowego nabytku. W opisie podziękował tatuatorowi:
Come to Daddy @tattoo_atelier_koniecki wielkie dzięki za przedłużkę Miłego dnia życzy Stifler42cm
Obserwatorom Stiflera tatuaż chyba nie całkiem przypadł do gustu. Część wyraźnie jest w szoku. Ale zdecydowanie przeważają ci, którzy twierdzą, że celebryta oszalał:
Naprawdę… ? Ciagle mam nadzieje ze to fake
Stifler .. Ty naprawdę masz C*****O w tej głowie
Jaki ty jesteś prymitywny to jest zatrważające ze istnieją takie tępaki serio