×

Starcia z policją przed klubem we Wrocławiu: „Rozliczą was jak ZOMO”

Starcia z policją przed klubem Boogie Club we Wrocławiu miały miejsce w piątkowy i sobotni wieczór. Klub był otwarty mimo obostrzeń.

Bunt przedsiębiorców

Od 28 grudnia obowiązuje w Polsce tzw. „twardy lockdown”, który rząd lubi nazywać narodową kwarantanną. W praktyce oznacza to zamknięcie wszystkich sklepów w galeriach handlowych (poza sprzedającymi artykuły pierwszej potrzeby). Do tego doszło przedłużenie zamknięcia hoteli, klubów i lokali gastronomicznych dla gości oraz dalsze zamrożenie branży fitness.

Przedstawiciele tej ostatniej zapowiadają, że bez względu na obostrzenia i tak wznowią działalność z początkiem lutego. Niektórzy restauratorzy i właściciele klubów nocnych już to zrobili.

Sprzeciw pod nazwą „OtwieraMY”

Akcja pod nazwą „OtwieraMY” nie okazała się spektakularna, albowiem wielu restauratorów przestraszyło się mandatów i restrykcji. Do tego Niedzielski wprost stwierdził, że osoby nie utrzymujące zakazów, nie otrzymają wsparcia państwowego.

Jednak zamrożone branże coraz odważniej zapowiadają bunt przeciwko obostrzeniom. Swoje decyzje motywują niekonstytucyjnością wprowadzonych przez rząd obostrzeń, które obowiązują na mocy rozporządzenia, podczas gdy powinny być regulowane aktem prawnym o randze ustawy. To jednak jest niewykonalne bez wprowadzenia stanu wyjątkowego, co zresztą przyznał sam premier Mateusz Morawiecki.

Przedsiębiorcy zapowiadają więc, że w razie otrzymania mandatu, będą się odwoływać do sądu. Od początku pandemii anulowano już wiele kar nałożonych przez policję i sanepid, co tylko motywuje potencjalnych buntowników.

Starcia z policją przed klubem

W tej sytuacji zarządzono mobilizację policji. Do interwencji funkcjonariuszy doszło w piątkowy i sobotni wieczór w klubie mieszczącym się w Pasażu Niepolda we Wrocławiu.

Policja zablokowała wejście do Boogie Club, przed którym zgromadziło się kilkadziesiąt osób, które chciały spędzić wieczór w lokalu. Od kilku tygodni w kilku klubach w Pasażu Niepolda odbywają się imprezy w ramach akcji #OtwieraMY. Początkowo policja poprzestawała na legitymowaniu wchodzących i wychodzących, ale ostatnio postanowiła wypróbować rozwiązania siłowe.

W piątek wieczorem przed Boogie Club doszło do szamotaniny funkcjonariuszy blokujących wejście do klubu a potencjalnymi klientami lokalu. Jeden z cywilów został tak poważnie poturbowany, że stracił przytomność. W sobotę mundurowi zablokowali wejście do lokalu.

Tym razem osoby zgromadzone przez klubem okazały się być w nastroju patriotycznym. Spontanicznie odśpiewali funkcjonariuszom Mazurka Dąbrowskiego oraz Rotę. Do zebranych wyszedł właściciel klubu, Leszek Kulczyński i powiedział:

Dziękuję, że się tu zebraliście, że chcecie powrotu do normalności. Jeśli mogę was prosić, to nie jest pierwszy i na pewno nie ostatni, gdy się spotykamy, przemówcie do kolegów i koleżanek: obudźcie się. Jesteście z innego pokolenia. Ja pamiętam pokolenie, które postawiło się Sowietom.

Specjalne słowa skierował do funkcjonariuszy:

Jak dostaniecie sobie polecenie odebrania życia, to też je wykonacie? Nie macie sumienia. Rozliczą was jak ZOMO-wców.

Rozczarowani oporem tłumu policjanci zdecydowali się użyć przemocy wobec jednego z cywilów. Wtedy zebrani pod klubem zareagowali:

Co wy robicie? To nas powinniście bronić! Z taką misją wchodziliście do policji, żeby nas pacyfikować? Dlaczego atakujecie ludzi?

Ze względu na narastające napięcia społeczne, nie można wykluczyć, że takie sytuacje mogą się powtarzać. Przedsiębiorcy, którym bankructwo zagląda w oczy, są coraz silniej zmotywowali, a policja, w świetle swoich ostatnich zachowań, nie cieszy się wśród Polaków przesadnym szacunkiem.

Źródła: wroclaw.wp.pl, wroclaw.wyborcza.pl
Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować