×

Skąd zepsute jedzenie w supermarketach? Szef Agrounii pokazuje całą prawdę

Skąd zepsute jedzenie w supermarketach? Na to pytanie postarał się odpowiedzieć szef Agrounii, Michał Kołodziejczak. W opublikowanym nagraniu widzimy tył sklepu Biedronki i… pełno jedzenia.

Skąd zepsute jedzenie w supermarketach?

Nikt nie lubi marnować jedzenia. Na myśl o tym, że wyrzuca się zepsute warzywa czy owoce, a gdzieś na świecie ludzie nie mają co jeść, sprawia, że pojawiają się wyrzuty sumienia. Cierpi też nasz portfel, bo każdy przeterminowany jogurt to 2 zł wyrzucone do śmietnika. Okazuje się, że największym problemem nie jest wyrzucanie jedzenia w gospodarstwach domowych, ale w… sklepach.

Organizacja rolników Agrounia postanowiła uświadomić społeczność o tym problemie. We wtorek (27 lipca) na swoim fanpage’u opublikowali filmik zatytułowany „UJAWNIAMY! Skąd bierze się zepsute jedzenie w supermarketach?”.

Kilka dni temu AGROunia ujawniła zepsute mięso w Lidlu, kilka tygodni wcześniej nagraliśmy ten film przed jedną z warszawskich Biedronek. Po jego obejrzeniu będziesz wiedzieć, dlaczego tak często żywność w supermarketach jest zepsuta.

– czytamy w opisie nagrania.

We filmiku występuje Michał Kołodziejczak, lider Agrounii. Pokazuje on tył sklepu Biedronka w centrum Warszawy. Widzimy tam zgrzewki z wodą mineralną, opakowania z pasztetami, majonezem, czekoladą czy pieczywem. Kołodziejczak podkreśla, że to wszystko powinno stać w magazynie, gdzie panuje chłód.

Gdy pokazaliśmy zepsutą szynkę z Lidla, zawaliliście nas dziesiątkami zdjęć zepsutej szynki z Lidla. Z naszego nagrania dowiecie się, dlaczego tak jest.

„Nie czuję się bezpiecznie”

Szef Agrounii twierdzi, że to, co widzimy na nagraniu, nie dzieje się z winy szeregowych pracowników. Wynika to z problemów systemowych, a dokładanie zwala winę na zarząd sieci, który „nie radzi sobie z obrotem, który wykręca”, a także „nie radzi sobie z tak dużą liczbą sklepów”.

To odbywa się kosztem zwykłych ludzi, bo ja nie czuję się bezpiecznie, widząc zaplecze sklepu w centrum Warszawy, gdzie wszystko powinno być przykładne, powinno być wzorem. A tu jest bałagan większy niż w chlewni, tu jest bałagan, syf, kiła i mogiła.

Zdaniem Kołodziejczaka, „sanepid nigdy nie dopuściłby do takich sytuacji w małych sklepach”:

Na rolników, producentów, na małe sklepy nakłada się kolejne wymogi, z którymi oni muszą sobie poradzić, a nie kontroluje się tych, którzy mają 25 proc. rynku. Małego, biednego się męczy, a na tych dużych przymyka oko. Państwo przymyka oko, media przymykają oko, ale najbardziej dziwi mnie bierność urzędników, którzy nic z tym nie robią.

Co na to internauci?

Opis filmiku Agrounii kończy się retorycznym pytaniem:

Dlaczego tacy GIGANCI jak Lidl czy BIEDRONKA czują się bezkarnie? Podczas gdy mały sklep za takie przewinienia zostałby zrujnowany…

Na to pytanie spróbowali odpowiedzieć obserwatorzy strony. Jak czytamy w zamieszczonych pod nagraniem komentarzach:

To nie problem kierowcy bo musi zrzucić i jechać dalej, nie problem magazynierow bo pewnie jest ich za mało by to pochować. Problemu jest w zarządzie sklepu i systemie państwa. Po oglądnięciu tego życzę wszystkim smacznego.

Tak to właśnie wygląda brak magazynu a towar trzeba zamawiać i tu jest problem nasz bo później się kupuje takie rzeczy nie wiedząc ze stało nieodpowiednio przechowane

Biedronka pod względem dbania o towar na każdym etapie logistycznym to dno i metr mułu. Kto jest kierowca i był z dostawą w magazynach tejże sieci wie jaka tam jest padologia sanitarna. W przeciwieństwie na magazynie Dino można „jeść z podłogi” jeżeli chodzi o porządek i dbanie o produkty.

A Wy co o tym uważacie?

Źródła: www.facebook.com
Fotografie: Facebook

Może Cię zainteresować