Sara Boruc ma ogromny żal do polskich mężczyzn. Jak mogli ją tak potraktować?
Żona Artura Boruca jest oburzona tym, co spotkało ją i jej dziecko na lotnisku. Przyzwyczajona do wygody i luksusu kobieta nie mogła liczyć na jakąkolwiek pomoc.
Podróż do Londynu
Znana z aktywnego trybu życia Sara Boruc często podróżuje. W myśl zasady, że „dziecko nie jest ograniczeniem” już kilka tygodni po porodzie pojechała z synem na wakacje. Tym razem, nie wszystko przebiegło zgodnie z planem. Sara podróżowała wraz ze swoim półrocznym synem, Noah z Warszawy do Londynu.
Celebrytka zabrała ze sobą bardzo ciężkie bagaże. Była bardzo rozczarowana tym, że po wylądowaniu żaden z pasażerów nie udzielił jej pomocy.
Sara żaliła się:
Mamy torbę, dwie walizki, fotelik samochodowy. Oczywiście nikt mi nie pomógł zdjąć toreb z pasa, ale daliśmy radę, bo mamy to bohaterki z super mocami i to dużo większymi niż większość panów w Polsce. Z pozdrowieniami dla wszystkich, którzy lecieli lotem z Warszawy ze mną. Noah też pozdrawia i jest zdegustowany
[wp_quiz id=”863″]
Sara znana jest z dobitnych wypowiedzi w mediach. Jakiś czas temu opublikowała relację o tym, że nie wpuszczono jej do restauracji z dzieckiem. Najwyraźniej żona bramkarza spełnia się w roli ambasadorki matek, walczącej o wszelkie możliwe wygody.