×

Sąd odebrał dziecko rodzicom trzy dni po narodzinach. „Co ja zrobiłam?”

Sąd odebrał dziecko rodzicom zaledwie trzy dni po narodzinach dziecka i zdecydował o natychmiastowym umieszczeniu noworodka w pieczy zastępczej. 25-letnia Patrycja Kozłowska wciąż nie może pogodzić się z tym, co spotkało jej rodzinę. „Chciałabym przytulić córeczkę, a nie mogę. Dlaczego? Co ja zrobiłam?” – dopytuje zrozpaczona 25-latka.

Patrycja i Michał mają za sobą ciężki start życiowy

25-letnia Patrycja Kozłowska i 27-letni Michał Dragon mają stwierdzoną lekką niepełnosprawność. Dodatkowo Michał ma za sobą trudne dzieciństwo. Jako chłopiec pomieszkiwał w rożnych placówkach opiekuńczych. W swoim życiu miał również etap, w którym znalazł się bez dachu nad głową. Wyjść na prostą pomogła mu Fundacja Szczęśliwej Drogi, której zawdzięcza dziś bardzo wiele.

Nie tylko my mu pomogliśmy, wokół niego pojawiła się cała masa życzliwych ludzi. Dzięki temu zrobił gigantyczny skok. Niesamowite, jak mózg może się rozwinąć, jak człowiek może powiększyć zasób słownictwa i umiejętności społeczne, gdy ma wokół siebie dobrych ludzi. Jesteśmy z niego dumni. To niezwykły człowiek z dużym poczuciem przyzwoitości i potrzebą rozwoju

– oceniła na antenie radia Tok Fm prezeska Fundacji Szczęśliwej Drogi Kamilla Gibas.

Skromne życie pary

Michał ma skromne mieszkanie dogrzewane piecykiem-kozą, pracę i miłość swojego życia, Patrycję, którą poznał za sprawą znajomych. Choć obydwoje nie mają wiele i żyją skromie, postanowili założyć rodzinę. Wkrótce Patrycja zaszła w ciąże. Fundacja chciała pomóc parze przygotować się na przyjście na świat córeczki, ale ostatecznie nie doszło do porozumienia.

Powiedziałam: „Słuchajcie, pomożemy wam, bo inaczej nie będziecie w stanie zaopiekować się dzieckiem”. Michał się na mnie obraził i straciłam z nim kontakt. Później pytałam osoby, które bywały u niego i Patrycji, czy jest tam lepiej i czy zamontowano grzejniki na prąd. Ale nic się nie zmieniło i dalej było straszliwie zimno

— dodała powiedziała na antenie Tok Fm Kamilla Gibas.

Wiedząc o sytuacji Patrycji i Michała, prezeska fundacji postanowiła przesłać specjalne pismo do Szpitala św. Zofii, gdzie miała rodzić Patrycja. W wiadomości poprosiła o otoczenie Patrycji i jej córeczki specjalną opieką i kontakt z odpowiednimi służbami. Wierzyła, że dzięki jej prośbie mamie i dziecku uda się zapewnić lepsze, a przede wszystkim cieplejsze lokum. Szpital z kolei przesłał pismo do Sądu Rejonowego z dopiskiem „W trosce o dobro i bezpieczeństwo małoletniej Julii proszę o wydanie zarządzeń opiekuńczych”. Od tego momenty sprawy zaczęły bardzo szybko postępować.

Sąd odebrał dziecko rodzicom trzy dni po narodzinach córeczki

8 stycznia Patrycja miała cesarskie cięcie. Mała Julka przyszła na świat. 11 stycznia, trzy dni po narodzinach dziecka, sąd wszczął postępowanie o ograniczenie praw rodzicielskich Patrycji. Powiadomiono szpital, że dziecko ze skutkiem natychmiastowym zostało umieszczone w pieczy zastępczej. O tym, co działo się za kulisami, nikt nie poinformował jednak Patrycji ani Michała.

Tymczasem mama została wypisana ze szpitala, ale przychodziła do placówki, aby zajmować się dziewczynką. Kiedy zjawiła się w szpitalu 17 stycznia, dziecka już tam nie było. Zszokowana matka dowiedziała się, że Julka trafiła do domu dziecka w Rembertowie. Jakby tego było mało, rodzice nie mogli się z nią zobaczyć. Nikt nie uwzględnił przy tym, jak ważne jest karmienie piersią dla zdrowia noworodka.

Dlaczego to się stało? Przecież nic złego nie zrobiłam. Od ponad dwóch tygodni nie śpię

– powiedziała 25-letnia Patrycja Kozłowska w wywiadzie dla Tok Fm.

Sąd odebrał dziecko rodzicom. Pełnomocniczka rodziców zaskarżyła decyzję sądu

Rodzice nie zgadzają się z decyzją sądu i postanowili zawalczyć o swoją córeczkę. Pełnomocniczka zaskarżyła już decyzję wymiaru sprawiedliwości.

Odebrano im córkę jak przedmiot

– skomentowała pełnomocniczka.

Ponadto Michał, który ma pełnię praw rodzicielskich, zadzwonił do Wojewódzkiego Centrum Pomocy Rodzinie z prośbą o wydanie dziecka. Poinformowano go, że oddadzą mu córeczkę, jeśli sąd zmieni postępowanie.

Do sprawy odniosła się także prezeska fundacji, która złożyła do szpitala pismo o otoczenie Patrycji i jej córeczki specjalną opieką. Podkreśla, że nie chodziło jej o rozdzielenie matki i dziecka, tylko o udzielenie im pomocy.

Cały czas jest możliwe, by rozwiązać tę sprawę humanitarnie, tylko potrzeba do tego odrobiny dobrej woli wszystkich instytucji. Michał i Patrycja zasługują na to, bo to cudowni ludzie, którzy czują i kochają pewnie bardziej niż my. Zamiast im pomóc, traktuje się ich przedmiotowo

– powiedziała Kamilla Gibas.

Źródła: Tok Fm, Onet.pl, Dziendobry.tvn
Fotografie: Pixabay (miniatura wpisu), pixabay.com

Może Cię zainteresować