×

Ryszard i jego mama wspominają Napoleona z „Chłopaków do wzięcia”

Ryszard i jego mama wspominają Napoleona. Mężczyzna był jedną z czołowych gwiazd „Chłopaków do wzięcia”. Jego historia porusza.

Ryszard i jego mama wspominają Napoleona

31-letni Roman „Napoleon” Paszkowski zmarł w grudniu 2017 roku. Jednak fakt jego śmierci w mediach pojawił się dopiero w kwietniu 2018 roku. To spowodowało falę krytyki ze strony internautów ukierunkowaną w stronę Polsatu. Telewizji zarzucano, że w żaden sposób nie pomogła mężczyźnie, choć wiadomo było, że boryka się z licznymi problemami. Telewizja Polsat tłumaczyła się, że nie odpowiada za życie prywatne uczestników programu.

Trafiali się także obrońcy nadawcy, twierdzący, że 31-latek nie chciał pomocy. Nałogowo palił oraz pił, co przełożyło się na jego stan zdrowia. Według oficjalnych informacji, Roman zmarł na atak serca. Ostatecznie telewizja 1 kwietnia 2018 roku wyemitowała specjalny odcinek „Chłopaków do wzięcia”, gdzie uczestnicy wspominają Napoleona.

W trakcie odcinka pani Tereska z łezką w oku wspomina zmarłego uczestnika programu. Często gościł u niej w domu i uwielbiał słynną herbatkę:

Przychodził do nas Napoleon (…). Już nie zobaczy mnie i mojej herbaty, mojego słoika [to w nim mama Ryszarda trzymała słynną herbatę, którą dzieliła się z Napoleonem – przyp. red.]. Jest mi go żal, naprawdę. Lubiłam go, naprawdę go lubiłam, bo wesoły był chłopak. On jest z bliźniaków, ten drugi był trochę odporniejszy. Czyli zdrowszy, a Roman wątły, słabszy. W młodym wieku był słabszy, że mało nie umarł. Nie wierzył w lekarzy… Położył się w nocy i już się nie obudził.

„On tam ze wszystkimi gadał i śmiał się”

O zmarłym wypowiedzieli się także jego koledzy z planu. Jednym z nich był Ryszard (znany jako Szczena), który wspomina jego poczucie humoru:

Roman to bardzo był wesoły, towarzyski. On tam ze wszystkimi gadał, śmiał się. I nie kojarzę, żeby ktoś go nie lubił, bo narozrabiał czy coś. On był grzeczny, co on tam… Grzeczny był, starał się z każdym… dobrze, żeby było, a nie źle.

Szczena przyznał również, że Roman odwiedził go kilka dni przed śmiercią:

Cztery dni przed jego śmiercią był u mnie prosił mnie jeszcze o jakieś numery do dziewczyn, bo do niego coś się nie odzywają. To mu mówiłem: nie odzywają się, bo nie piszesz do nich. Musisz pisać do dziewczyn to będą odpisywać. Ale coś mu śpieszno było… I od tamtej pory już go nie widziałem. Nie było nic po nim widać, że on jest na coś chory. Szkoda, że tak szybko, że tak wcześnie 30 parę lat i do piachu…

Dla wielu fanów programu „Chłopaków do wzięcia” śmierć Romana wciąż budzi wiele wątpliwości. Czy telewizja Polsat naprawdę nie mogła interweniować i uratować 31-letniego Napoleona?

Źródła: party.pl, natemat.pl, www.telemagazyn.pl
Fotografie: YouTube (miniatura wpisu), YouTube, Facebook

Może Cię zainteresować