×

Usłyszeli krzyki sąsiadki. Gdy podeszli do ogrodzenia, zobaczyli jej zakrwawione ciało za autem

Do tragicznego zdarzenia doszło w gminie Wasilków 9 lipca 2017 roku, ale dopiero teraz ruszył proces w sprawie zabójstwa.

47-letni Mirosław P. prawie rok temu najpierw dotkliwie pobił swoją żoną, a później przejechał po niej samochodem. Kobieta zginęła. Gdy mężczyzna pojawił się przed salą rozpraw, przeszedł obok swoich córek, ale nawet nie spojrzał na nie. Szedł dumny przed siebie z wyprostowanymi plecami. Na samym początku rozprawa miała mieć charakter jawny, ale przez zły stan psychiczny 11-letniej córki ofiary, sędzia zdecydował, że zostanie wyłączona jawność ze względu na dziewczynkę.

Proces za zamkniętymi drzwiami

Wszystko wydarzyło się 9 lipca 2017 roku, gdy sąsiedzi rodziny P. usłyszeli dziwne odgłosy, dochodzące z posesji wspomnianego małżeństwa. Gdy podeszli do ogrodzenia, zobaczyli, że za samochodem leży Elżbieta P. cała we krwi… Od razu wezwali policję, a w tym czasie Mirosław uciekł. Na miejsce przybył także lekarz, który stwierdził zgon. Ciało kobiety było zmasakrowane.

Następnego dnia policja zatrzymała podejrzanego męża ofiary, który nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Powiedział, że przypadkiem przejechał żonę, bo nie widział jej w lusterku. Para była po ślubie 25 lat i doczekali się trzech córek. Niestety z biegiem lat w ich domu awantury stawały się codziennością, a wszystko przez nadużywanie alkoholu przez Mirosława. Prokuratura uważa także, że mężczyzna znęcał się nad żoną psychicznie i fizycznie przynajmniej od 2010 roku. Córki nie dawały rady żyć w takim domu, dlatego najstarsza zdecydowała, że zabiera siostry i się wyprowadza.

Horror każdego dnia

Eskalacja przemocy narastała. Pani Elżbieta straciła pracę, a wtedy mąż zaczął jeszcze częściej pić i bić… Niestety nigdy nie zdecydowała się powiedzieć policji o tym, co spotyka ją regularnie w jej własnym domu. W tym tragicznym dniu sąsiedzi znów słyszeli, jak małżeństwo się kłóci. Jednemu z nich udało się usłyszeć, że Mirosław krzyczy, że zabiję żonę. Kilka godzin niestety obietnicę spełnił.

Grozi mu dożywocie

W sądzie próbował przeforsować wersję zdarzeń. W czasie śledztwa nie przyznawał się do zabójstwa, mówiąc, że on nigdy nie znęcał się nad żoną, tylko ona nad nim. Dodał także, że nigdy jej nie uderzył, bo nie miał takich powodów. A siniaki, które miała na ciele tłumaczył, że powstały w wyniku niedoboru żelaza. Mężczyźnie grozi dożywocie.

*zdjęcia mają charakter poglądowy

Może Cię zainteresować