×

W szpitali w Łodzi przeżyła piekło. „Moja córka wisiała mi między nogami na pępowinie”

Choroba dziecka to najgorszy koszmar rodzica. Każdy z nas marzy o tym, aby życie, które nosi się pod sercem przez dziewięć miesięcy, rozwijało się dobrze i tuż po porodzie usłyszymy jego krzyk, a lekarz po chwili powie, że nasze dziecko jest zdrowe. Niestety tragedie mają miejsce każdego dnia. Nie każdemu rodzicowi dane jest poznać swoje maleństwo. Zdarzają się bardzo ciężkie przypadki, w których lekarz musi podjąć decyzję o przerwaniu ciąży. Tak było w przypadku pani Asi.

Młoda kobieta o tym, co ją spotkało, napisała na swoim koncie na Facebooku. Przerażona, osamotniona i zrozpaczona – tak dziś czuje się po tym, jak zachowały się personel szpitala w Łodzi

Witam. Chciałabym przedstawić swoją historię. Byłam w ciąży. Od początku wiedziałam, że moja córka nie ma szans na przeżycie, ponieważ była chora… Postanowiliśmy z lekarzami o przerwaniu ciąży, ponieważ miała obrzęk na całym ciele ?

„Lekarze mnie zapewniali, że wszystko będzie się odbywać pod stałym nadzorem lekarzy na sali porodowej. Wszystko miało miejsce 19/20 listopada w Łodzi w Szpitalu Matki Polki!”

Jestem z Włocławka i myślałam, że tylko tam są straszne położne, ale okazało się, że chyba wszędzie tak jest…Około 22 dostałam strasznych skurczy, poszłam do położonej, poprosiłam coś przeciwbólowego, dostałam dwie tabletki wyglądające jak „appap”. Około 2 w nocy ból się nasilił i z każdą minutą bolało mnie coraz bardziej. Udałam się ponownie do położnej i poprosiłam coś mocniejszego, ponieważ od wcześniejszej tabletki tylko się pogorszyło.

(Nadmienię, że przez całą noc żadna z położnych do mnie nie zajrzała) Usłyszałam o tej 2 w nocy, że nic nie dostanę, powiedziałam, że dobrze w takim razie, o której mogłabym przyjść, bo i tak za pewne nie usnę. Położna powiedziała, że około 4. Czekałam… Po trzeciej przyszła położna z tabletką i kazała mi się położyć… Więc tak też zrobiłam. Leżałam z nadzieją, że przestanie mnie boleć. Około czwartej rano postanowiłam do nich się dowlec, bo prawie szłam na kolanach, bo nie mogłam się wyprostować. Na oddziale nikogo nie było! Poszłam zatem do dyżurki, gdzie zastałam dwie śpiące położne…Wściekłam się i wróciłam na salę… Poleżałam chwilę i zrobiło mi się nie dobrze? Zwymiotowałam i odeszły mi wody… Na kuckach doszłam do pokoju położnych i z przerażeniem w oczach budzę je i mówię, że mi odeszły wody… Usłyszałam wtedy „NIE, PEWNIE SIĘ PANI POSIKAŁA! PANI NIE ŁAZI TYLKO SIĘ POŁOŻY SPAĆ..”

Położyłam się, bo już byłam tak wyczerpana tymi bólami, że nie mogłam ani stać, ani siedzieć… Po 20 minutach zobaczyłam, że mi krew leci. Byłam przerażona, poszłam do łazienki, gdzie po chwili wyskoczyła mi moja córka ??

Zaczęłam krzyczeć „pomocy, ratunku”, nie wiedziałam, jak mam się zachować. To moje pierwsze dziecko… Moja córka wisiała mi między nogami na pępowinie dobre 15 minut… W końcu przyszła położna i z wielkim oburzeniem mówi do mnie „Czego się Pani wydziera?”. Byłam w takim szoku, że straciłam na chwilę kontakt z rzeczywistością. To było straszne. Przeżyłam koszmar… Chcę nagłośnić tę sprawę, ponieważ co chwilę się słyszy jak pielęgniarki i położne strajkują, a nie dopełniają swoich obowiązków ??

Teraz nie mogę spać po nocy, mam koszmary, czuję się strasznie. Proszę udostępniajcie to. Ludzie powinni zacząć bronić swoich praw. Ja dziękuję tylko Bogu, że moja córka już nie żyła, bo nie wiem, co bym zrobiła, jakbym zobaczyła jak mi się rusza między nogami ???

Wiadomość pani Asi zostawiamy bez komentarza… Niech każdy odbierze ją na swój sposób

*Zdjęcia mają charakter poglądowy

Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@popularne.pl

Może Cię zainteresować