×

Wiola otworzyła kopertę zaadresowaną do męża. Odkryła, że ją zdradza

Niektórzy twierdzą, że „kłamstwo ma krótkie nogi”, a „prawda zawsze wyjdzie na jaw”. W przypadku Pawła właśnie tak było. Żona przyłapała go na zdradzie. Nie, nie nakryła go na gorącym uczynku, przynajmniej nie do końca. Swoją historię 30-latek opisał w wiadomości prywatnej do naszej redakcji.

Chciał się zmienić, ale było za późno

Paweł zdradzał swoją żonę. W pewnym momencie zrozumiał, że robi źle i że tylko z nią jest naprawdę szczęśliwy. Niestety, gdy dotarło to do niego, było już za późno. Wszystko przez zdjęcie z fotoradaru, które przyszło na jego adres. Żona otworzyła list i takim sposobem wpadła na to, że jej mąż jest niewierny.

Byłem głupi. Dziś już wiem. Jestem tego pewien. Kocham moją żonę, a teraz ją straciłem. Wiem, że sam jestem sobie winien, ale naprawdę chciałem się zmienić. Wdałem się w romans z koleżanką z pracy. To naprawdę niezła laska. Nawet więcej niż niezła. Dodatkowo wydawało mi się, że rozumie mnie bardziej niż żona. Czułem się przy niej naprawdę dobrze. Dziś już wiem, że chodziło po prostu o te beztroskę, której w „dorosłym życiu” mi brakowało. Okazało się też, że Marta ma mentalność nastolatki. No cóż ogłupiło mnie

Chciał nie mówić, ale wynagrodzić

Dwa tygodnie przed tym nieszczęsnym dniem zerwałem z Martą. Powiedziałem jej, że mamy inne oczekiwania wobec życia i nie możemy już dłużej się spotykać. Ona stwierdziła, że chyba mam rację i faktycznie woli kogoś „mniej sztywnego”. Wtedy jeszcze bardziej przekonałem się, jaką głupotę zrobiłem i jaką cudowną kobietę mam za żonę. Postanowiłem nie mówić Wioli o niczym, ale wynagrodzić jej wszystko i nigdy nie powtórzyć czegoś podobnego. Niestety nie udało się…

Wróciłem do domu z ukochanymi różowymi tulipanami Wioli i chciałem zabrać ją na kolację do jej ulubionej knajpy z sushi. Od wejścia do domu wiedziałem, że coś jest nie tak. Siedziała w salonie i zapłakanym głosem powiedziała, żebym przyszedł do niej. Wtedy pokazała mi kopertę. W środku był mandat ze zdjęciem z fotoradaru. To ono wydało mnie przed żoną. Widać na nim było mnie i Martę, w dodatku całkiem dokładnie. Zwłaszcza, że Wiola doskonale wiedziała, jak wygląda „ta dziunia z mojej firmy”.

Połączyła wszystkie fakty

Zastanawiacie się, jakim cudem nie wykręciłem się jakimś kłamstwem? Chodziło o datę. Wtedy kiedy zostało zrobione to zdjęcie, miałem być w podróży służbowej. Mało tego Wiola dokładnie pamiętała godzinę, o której do mnie dzwoniła. A ja twierdziłem, że za moment mam spotkanie („To jakim kur*a cudem byłeś z tą dziunią z twojej firmy w aucie w mieście na drugim końcu Polski?”). Już wtedy podejrzewała, że coś kręcę więc była bardzo uważna. Dlatego przed wyjazdem dociekała też, czy Marta jedzie ze mną. Oczywiście zaprzeczyłem

No cóż nie potrafiłem dłużej ściemniać… Postanowiłem, że opowiem Wioli o wszystkim. Bez żadnych kłamstw i sekretów. Niestety, nie udało mi się jej przekonać, że wszystko skończyłem wcześniej i to własnie ze względu na to, że uświadomiłem sobie, ile dla mnie znaczy. Spakowała się i złożyła już pozew o rozwód. Powiedziała, że zdjęcie z fotoradaru zachowuje dla siebie, bo chce oczywiście, aby sąd orzekł wyłącznie moją winę

„Ja dziś wiem, że gdybym tylko mógł cofnąć czas, to z pewnością zrobiłbym to”

Ja mam do Was tylko jedną prośbę. Opublikujcie moją wiadomość, niech mnie zjadą w komentarzach u Was z góry do dołu. Zasługuję na to. ALE chce też, żeby każdy, kto ma ochotę na skok w bok, zastanowił się dwa razy, czy naprawdę warto jest później ponieść takie konsekwencje… Ja dziś wiem, że gdybym tylko mógł cofnąć czas, to z pewnością nie dopuściłbym do tego romansu. Wiola wciąż jest dla mnie wszystkim. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się sprawić, że mi wybaczy. Nie musi zapominać, ale niech wybaczy i da mi jeszcze jedną szansę…

„Wiola, ja naprawdę żałuję. Mam nadzieję, że to czytasz i że wiesz, że to chodzi o Ciebie. Najcudowniejszą kobietę na Ziemi”

Może Cię zainteresować