×

„Umarła po 10 dniach walki. Jej dzieci w wieku 7 i 2 lat spędzą święta bez mamy”

Każdy z nas zna kogoś, kto bierze na siebie zbyt wiele obowiązków na raz i uważa, że za wszelką cenę musi podołać im wszystkim. Tego typu zachowanie i nastawienie tyczy się w szczególności kobiet, dla których nie ma rzeczy niemożliwych, a przynajmniej tak im się wtedy wydaje. Oczywiście, czasami im się udaje zrealizować wszystkie plany i postanowienia, jednak po latach często zaczynają odczuwać tego skutki – odchorowują stres i zabieganie, które mocno dało im się we znaki. Niestety, niekiedy kończy się to tragedią.

Ważne przesłanie

Pani Basia podzieliła się poruszającą historią, a zarazem przesłaniem z prośbą do osób, które nie lubią się oszczędzać. Jej apel ma szczególnie znacznie zwłaszcza przed świątecznym, a zarazem pełnym obowiązków i stresu okresem, który zbliża się wielkimi krokami.

W czwartek zmarła bliska mi osoba. Żona kuzyna. Matka dwójki dzieci 7 i 2 lata. Idealna matka, super rodzinka. Ostatnie co Ania wspólnie jeszcze zdążyła zrobić z córką to ozdoby z masy porcelanowej na choinkę i pierniki, zanim odeszła na zawsze. Ania dbała o dom, męża dzieci o wszystko. Czuć było miłość w tym domu, spokój i wszystko inne czego w moim nie było. Ania zawsze pomocna, zorganizowana, konfitury, przetwory, sosy z pomidorów do pizzy w szafie, wszystko ręcznie robione i od sąsiada bez chemii. Mnie się nie chciało – za to jej bardzo. Anka zawsze dbała o zdrowie swojej rodziny. Rano na czczo cała rodzinka pijała mikstury na wzmocnienie na odporność itp. uzależnione od sezonu

Gdy była jakaś choroba, Ania biegusiem do lekarza, a to z dziećmi, a to męża wyganiała. O sobie zapominała. I tak oto niedoleczona grypa ją załatwiła. Zdążyłam pogadać z nią jeszcze przez telefon, gdy trafiła do szpitala. W pierwszym dniu wspominała o anginie, zapaleniu ucha. Sekcja zwłok wykaże. Ania trafiła do szpitala przez przypadek.

Poszła do rejonowego lekarza, bo myślała, że przeszła zawał. Od wakacji skarżyła się na zdrowie, ale jak to my baby i matki zawsze wszytko na głowie i zawsze usprawiedliwione przecież mam małego synka i może on mnie tak wykańcza. Zresztą teraz ogarniała dwójkę dzieci, a nie jedno, dom i męża. Gdy już nie potrafiła pokonać dwudziestu schodów w mieszkaniu, bardzo się zaniepokoiła. Zadzwoniła do przychodni i czekał dwa dni na wizytę, bo był full. Gdy już się pojawiła, na sygnale trafiła do szpitala… i zaczęło się. Najpierw zdiagnozowano zapalenie mięśnia sercowego, potem już poszło jak domino…

Flickr

Flickr

Powiększona wątroba, obustronne zapalenie płuc, woda dostała się do obu płuc, sepsa, wysiadły nerki. Pod respiratorem i w śpiączce umarła po 10 dniach zostawiając na świecie dwoje cudownych malutkich dzieci i męża… Nie będę pisać dalej, bo najgorsze jeszcze przed nimi święta i to usrane Życie bez MAMY, żony i Ani. Jakieś wnioski? Nie chcę pisać co dzieje się z córeczką, której została dopiero wczoraj przekazana informacja o śmierci jej mamusi i o synku, który chodzi po domu od kilku dni i woła „mama”.

Nie będę bardziej się rozpisywać, co dzieje się teraz w tej rodzinie, sami możecie sobie wyobrazić tragedię tej rodziny. Wyję z bólu, bo miałyśmy dzieci w tym samym wieku. Ania miała 37 lat. Proszę o poruszenie tematu

Bagatelizowanie grypy

Z grypą nie ma żartów, choć wydawać by się mogło, że przecież to „tylko” zwykłe przeziębienie. Nie zapominajmy jednak o tym, że zapalenie mięśnia sercowego jest możliwe także u młodszych osób. Osób, którym wydawać by się mogło, że nic takiego się nie przydarzy.

Objawem jest widoczne osłabienie, przyspieszone tętno, kołatanie, utrata przytomności, bóle w klatce piersiowej czy płytki oddech, który może być odbierany jako zwykłe zmęczenie. Żadnego z nich nie można bagatelizować!

Skutki po latach

Zdarza się, że skutki pogrypowe to zapalenia mięśnia sercowego, które zauważamy dopiero po latach. Wtedy już nie ma wyjścia – pacjent musi trafić do szpitala, gdzie dostaje antybiotyk, lekki immunosupresyjne oraz niesteroidowe leki przeciwzapalne.

Nie ma takich kobiet, które są w stanie podołać wszystkiemu

Często jednak o tym zapominamy i robimy wszystko, aby dogodzić najbliższym zapominając jednocześnie o sobie i swoim zdrowiu. Pamiętajmy, że jeśli kocha się rodzine i chce się być z nimi jak najdłużej, regularne wizyty u lekarza to podstawa – szczególnie, gdy towarzyszy nam stres i przez dłuższy czas żyjemy w pośpiechu.

Wnioski

Warto wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski zważywszy na to, że przed nami bardzo intensywny, pełen przygotowań okres. Drogie panie, zastanówcie się zatem, ile jesteście w stanie zrobić same i nie bierzcie sobie wszystkiego na głowę. Nie bójcie się prosić o pomoc i przekładać część „obowiązków” na później. Miejcie to na uwadze w szczególności, gdy poczujecie się gorzej i pamiętajcie, że nawet z pozoru zwykła grypa może nieść za sobą bardzo, ale to bardzo tragiczne konsekwencje.

Może Cię zainteresować