×

Nie chcę być żoną! Powiedziała „tak”, ale ma wątpliwości, czy to ten jedyny

„Nie chcę być żoną!”. Agnieszka przyjęła oświadczyny, a na jej palcu widnieje pierścionek zaręczynowy. Spełnienie kobiecych marzeń? Nie do końca. Młoda kobieta wcale nie jest pewna, czy dobrze zrobiła, gdy powiedziała „tak”. „Jest mi niedobrze na samą myśl, że mam być jego żoną” – twierdzi.

Nie chcę być żoną!

Ponoć każda kobieta marzy o białej sukni i od dziecka wyobraża sobie dzień swojego ślubu. To taki rodzaj wcielenia w życie baśni, którymi nasiąkamy od małego: suknia ślubna zamiast sukni księżniczki, limuzyna zamiast karocy i ukochany w roli księcia na białym koniu. A na końcu historii powinno być „i żyli długo i szczęśliwie”.

Tyle że rzeczywistość dość daleko pada od baśni, a ślub to nie koniec, ale początek nowej historii, nierzadko kończącej się rozwodem, zdradą, wzajemnymi pretensjami, żalem i złością. Z czasem rutyna zastępuje spontaniczność, a przyzwyczajenie zabija emocje. Niektórzy tak się tego obawiają, że wcale nie chcą się wiązać na resztę życia. Tak, jak Agnieszka, która opowiedziała swoją historię w liście do portalu papilot.pl.

Agnieszka poznała Bartka, gdy miała 23 lata. Szybko się w sobie zakochali i stworzyli zgrany duet. Mało kłótni, ale dużo uczucia i wzajemnego zrozumienia. O 10 lat  starszy mężczyzna sprawił, że Agnieszka spoważniała i wydoroślała. Różnica wieku jej nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie. Gdy Bartek oświadczył się po 5 latach znajomości, powiedziała „tak”. Ale wcale nie była pewna, czy dobrze robi.

Gdyby jeszcze rok temu poprosił mnie o rękę, byłabym najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Niestety, oświadczył się dwa tygodnie temu, a ja zgodziłam się, choć wewnętrzny głos podpowiadał mi, żeby odmówić

– przyznaje młoda kobieta.

A jeśli to nie Ten Jedyny?

W komediach romantycznych wszystko wydaje się takie proste. Ona i on, na przekór wszystkim przeciwnościom, decydują się być razem, bo wiedzą, że są sobie przeznaczeni. Jednak w życiu nie zawsze jest tak kolorowo. Skąd pewność, że dokonujemy właściwego wyboru?

Od kilku miesięcy nie jestem pewna swoich uczuć. To znaczy kocham Bartka, jestem do niego bardzo przywiązana i doceniam to, jaki jest dla mnie dobry, tylko że coraz częściej nękają mnie myśli, że to jednak nie jest Ten Jedyny.

Agnieszka zaczęła rozumieć, że pewien etap w jej życiu kończy się bezpowrotnie.

Trochę brakuje mi motyli w brzuchu i pierwszych razów: randek, pocałunków, a nawet niepewności, czy chłopak zadzwoni. Od razu uprzedzam – nie zdradzam Bartka i nie poznałam ostatnio żadnego nowego chłopaka, który zawrócił mi w głowie. Po prostu myśl o spędzeniu reszty życia z jednym mężczyzną trochę mnie przeraża. Chyba nie jestem gotowa na ślub. A może jestem gotowa, ale to nie jest właściwy facet.

Jak wyznaje w liście do redakcji, dręczą ją wyrzuty sumienia, ponieważ jej narzeczony nie daje kobiecie żadnych powodów do tego, by odczuwała wątpliwości.

Od 5 lat codziennie daje mi każdym słowem i gestem do zrozumienia, że bardzo mnie kocha. Nie rozumiem, czemu perspektywa zestarzenia się z nim tak bardzo mnie przeraża.

Patrzę na swój pierścionek zaręczynowy i w ogóle nie potrafię się cieszyć z tego, że mam go na palcu. Bartek wkrótce będzie chciał planować ślub, wybierać datę, zaproszenia, salę, a mnie aż skręca w środku na samą myśl o tym, że mam być jego żoną.

Co ze mną jest nie tak?

– pyta zrezygnowana.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: www.papilot.pl
Fotografie: https://pixabay.com/pl/photos/mi%C5%82o%C5%9B%C4%87-para-rodzina-zakochani-2055372/Pixabay (miniatura wpisu), Pixabay

Może Cię zainteresować