×

Nagły wzrost liczby zakażeń COVID-19. Wirusolog przewiduje, co stanie się latem

Kolejne dane publikowane przez ministerstwo zdrowia w związku z epidemią COVID-19 w Polsce mogą przerażać. Mamy dopiero początek piątej fali koronawirusa, a dzienna liczba zakażeń w ostatnich dniach przekraczała 30 tys. przypadków. Czy nagły wzrost liczby zakażeń COVID-19 można było przewidzieć i co czeka nas w kolejnych miesiącach? Głos zabrał wirusolog.

Nagły wzrost liczby zakażeń COVID-19. „Należało się tego spodziewać”

Prof. Robert Flisiak, Prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i były członek Rady Medycznej przyznał w rozmowie z portalem naTemat, że „nagłego wzrostu zakażeń wirusem SARS-CoV-2 należało się spodziewać”.

Jego zdaniem obecna fala „będzie bardzo burzliwa i wysoka”, ale jednocześnie krótka. Jej szybki koniec może zwiastować opanowanie epidemii latem bieżącego roku.

Z czego wynika nagły wzrost liczby zakażeń COVID-19?

Początek tygodnia zawsze niesie za sobą mniejszą liczbę przypadków. Patrząc z kolei na znaczny wzrost zakażeń w środę, nie tylko w porównaniu z wczorajszym dniem, ale też z poprzednim tygodniem, należało się tego spodziewać

– wyjaśnia w rozmowie z naTemat prof. Robert Flisiak.

Ekspert zwraca również uwagę, że za znaczy przyrost zakażeń odpowiada wariant Omikron.

Zwróćmy uwagę, że są to zakażenia w zdecydowanej większości łagodne. Widać, że za wzrostem liczby nowych przypadków koronawirusa nie idzie wzrost liczby hospitalizacji i zgonów. Zakładam, że ten trend, ta dysproporcja, będzie się jeszcze pogłębiać… To wynik charakterystyki Omikronu, który ma wyższą zakaźność, ale powoduje łagodniejszy przebieg choroby. Teraz mamy już te dni, kiedy Omikron zaczyna dominować w Polsce. Niektóre regiony mają już praktycznie 100-procentowy udział tego wariantu w puli zakażeń

– dodaje prof. Flisiak.

Szczyt zakażeń i wygaśnięcie epidemii

Nikt nie ma wątpliwości co do tego, że testowanie ludzi przeciwko COVID-19, nie pozwala na wykrycie wszystkich zakażonych, przez co ciężko jest powiedzieć, że sytuacja jest kontrolowana. Takiego zdania jest również profesor.

Cała pandemia nie jest kontrolowana. To ona steruje nami, a nie my nią, więc w tej chwili nagle nie mogło się to zmienić.

Mimo prawa, jakim rządzi się pandemia, profesor w wywiadzie dla portalu naTemat widzi niedaleką przyszłość w jasnych barwach.

Szczyt zakażeń będziemy mieli pewnie w pierwszej połowie lutego, a potem nowych przypadków będzie coraz mniej i wyjdziemy z tej fali zapewne w marcu. Będzie ona bardzo burzliwa i wysoka, ale stosunkowo krótka w porównaniu z poprzednimi

– stwierdził profesor.

Co czeka nas latem?

Oczywiście wiele zależy od tego, czy w najbliższych miesiącach nie pojawi się kolejny wariant COVID-19. Jeżeli tak się nie stanie, ekspert uważa, że uodpornimy się populacyjnie, co może być równoznaczne z opanowaniem epidemii.

Nawet jeśli proporcjonalnie śmiertelność jest niska w przypadku Omikronu, to liczba zakażeń spowoduje, że liczby zgonów będą cały czas znaczące. Możemy oczywiście pocieszać się, że dzisiaj mieliśmy nieco ponad 1 proc. zgonów, ale jest to jednak aż 375 osób, wśród których zdecydowanie dominują niezaszczepieni…Sądzę, że w lato epidemia wygaśnie, a odpowiedź na pytania, czy to będzie trwałe wygaśnięcie, będziemy mieli jesienią

– tłumaczył prof. Flisiak.

Wywiad został przeprowadzony w minioną środę (19 stycznia), stąd też podawana liczba zakażeń i zgonów nie jest adekwatna do danych z dnia dzisiejszego.

Dzisiaj mamy bowiem aż 40 876 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem! Z powodu COVID-19 zmarło 30 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 163 osób.

Źródła: natemat.pl, natemat.pl, www.youtube.com
Fotografie: Youtube (miniatura wpisu), YouTube

Może Cię zainteresować