×

Pielęgniarka trzyma w ramionach umierającego noworodka. Dzieli się bolesnymi przeżycia na Facebooku

Brittany Denise jest pielęgniarką z sercem i duszą. Troszczy się o tych najmniejszych pacjentów i stara się, aby wcześniaki mogły szybko trafić w ramiona swoich rodziców. Niestety nie zawsze tak jest, że ludzie doceniają jej pracę, dlatego zdecydowała się opisać, jak to wszystko wygląda jej oczami.

Większość osób wie, że jestem pielęgniarką, która zajmuje się dziećmi na oddziale intensywnej opieki. Wielu z Was uważa, że nie zajmuje się niczym innym poza przewijaniem i karmieniem niemowląt. Ale moja praca to znacznie więcej niż to, co Wam się wydaje.

Walczę każdego dnia o to, aby wcześniaki nie poddały się. Dbam o nie i robię badania.

Uczę nowego ojca, jak zmienić pieluchę u malutkiego noworodka.

Kładę na piersi matki dziecko, aby ta mimo ciężkiego stanu mogła cieszyć się z bliskości.

Pocieszam mamę, która patrzy ze łzami w oczach na swoje Maleństwo i nie ma pojęcia, jak się do niego zbliżyć, aby nie zrobić krzywdy.

Cieszę się i wzruszam z każdego postępu rodziców i kibicuję im cały czas.

Razem z nimi przeżywam lepsze wyniki krwi dziecka i naprawdę raduję się, gdy mogą zabrać pociechę do domu.

Jestem świadkiem cudów, ale są i chwile, gdy widzę życiowe tragedie…

Pomagam reanimować dzieci, gdy ich malutkie serca przestają bić, a ich ciałka nie są w stanie dłużej walczyć.

Wiele razy myślę, czy zrobiłam wszystko, aby uratować dziecko.

Przekazuję w ramiona rodziców dzieci, które umierają, aby mogli się z nimi pożegnać.

Daję im lekarstwa, które pomogą uśmierzyć ból w ostatnich chwilach…

Staram się ze wszystkich sił, aby pomóc rodzicom zapamiętać najpiękniejsze chwile razem. Pomagam im robić odlew stópek Maleństwa, aby mieli pamiątkę.

I razem z nim próbuję stworzyć wspomnienia, do których będą mogli się uśmiechnąć i uronić łzę.

Przytulam z całych sił rodziców, którzy muszą się pożegnać ze swoim dzieckiem i nie mogą uwierzyć w to, co dzieje się w ich życiu.

Czasem płaczę i krzyczę z bezsilności w samochodzie lub pod prysznicem, ponieważ to wszystko mnie niewyobrażalnie dotyka.

W tym wszystkim mogę liczyć na moje koleżanki z pracy. To wielki zaszczyt, że mogę z nimi pracować i uczyć się od nich. Podziwiam ich wiedzę, mądrość i wielkie oddanie.

I jak widać to nie jest tylko 'zwykłe’ karmienie i przewijanie. To coś znacznie głębszego…

Tysiące matek udostępniło ten post. Zrobiły to kobiety, które dokładnie wiedzą, jak bardzo liczy się wsparcie i zrozumienie takich osób jak Brittany. Piękne i poruszające słowa, który powinien przeczytać każdy, kto jeszcze wątpi w to, jak bardzo można oddać się swojej pracy.

Może Cię zainteresować