×

Liczba zakażeń w poszczególnych regionach Polski. Nie tylko na Śląsku jest źle

Poranny komunikat Ministerstwa Zdrowia zdecydowanie nie napawa optymizmem. Najwięcej nowych przypadków obserwuje się w województwach: śląskim, wielkopolskim, mazowieckim i łódzkim. Mapa opracowana przez Państwowy Zakład Higieny precyzyjnie obrazuje, gdzie dochodzi do największej liczby zakażeń.

Rejony największego ryzyka

Dziś rano Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 376 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem w kraju. Liczba zakażeń w poszczególnych regionach jest bardzo różna. Wydawać by się mogło, że w chwili obecnej jedynie Śląsk oraz Wielkopolska są epicentrami epidemii. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna, ponieważ istnieją również mikro epicentra, w których liczba aktywnych zakażeń na niewielkim obszarze jest znaczna. Co więcej, istotne są nie tylko dzienne przyrosty liczby zakażonych, ale również łączna ilość chorych w regionie. Szczegółową mapę prezentującą tę zależności opracował Państwowy Zakład Higieny. Ciemnym kolorem zaznaczono rejony, w których zarejestrowano najwięcej zakażeń. Na pierwszy rzut oka widać zależność pomiędzy gęstością zaludnienia, a liczbą dużych zakładów pracy, szpitali, połączeń komunikacyjnych oraz stopnia przepływu pracowników między powiatami. To właśnie znaczna gęstość zaludnienia oraz koncentracja przemysłu doprowadziły do masowych zakażeń na Górnym Śląsku. Jednakże, już na poziomie poszczególnych części województwa widać spore różnice. W Katowicach zarejestrowano 365 zakażeń, ale już w sąsiednim Chorzowie zaledwie 61. Z kolei, w Bytomiu aż 828. W powiecie cieszyńskim odnotowano 385 przypadków, w żywieckim 287, a w raciborskim 69.

Nowe ogniska zakażeń

Na Mazowszu głównym ogniskiem zakażeń jest oczywiście Warszawa gdzie odnotowano 1 087 zakażeń. W powiecie radomskim były do tej pory 644 przypadki zakażeń, a w grójeckim 298. Mniej przypadków stwierdzono w powiatach otwockim i grodziskim – odpowiednio: 32 i 41 przypadków. Co rusz słyszymy o nowych epicentrach zakażeń, które pojawiają się w szczególności w dużych zakładach produkcyjnych, szpitalach, przychodniach zdrowia czy przedszkolach. To, ile w najbliższym czasie będzie przybywało nowych zachorowań, zależy głównie od sposobu organizacji pracy oraz tego czy pracownicy będą przestrzegać dystansu społecznego i reżimu sanitarnego. Dr n. med. Andrzej Trybusz, epidemiolog uważa, że pomimo tego, że w ostatnich dniach odnotowywane są dużo większe niż dotychczas liczby zakażeń, to nie ma powodów, aby sądzić, że epidemia wymyka się spod kontroli.

Ta liczba przypadków to przede wszystkim efekt ognisk zakażeń i dużej liczby testów na Górnym Śląsku, a nie przypadki zakażeń rozproszone po całym kraju.

Co więcej, obecna sytuacja, w której ogniska zakażeń nie są rozproszone jest stosunkowo łatwa do opanowania.

Ognisko łatwiej zgasić, tj. szybciej zlokalizować kontakty, poddać ludzi izolacji lub kwarantannie. Zakażenia rozproszone w różnych rejonach są groźniejsze, bo bardziej sprzyjają rozprzestrzenianiu się epidemii.

Epidemiolog uważa, że najtrudniej będzie opanować sytuację w dużych miastach, gdzie żyje duża ilość osób. Andrzej Trybusz zaznacza, że jeszcze przez długi czas będą pojawiały się i znikały nowe epicentra koronawirusa.

Ważne, by je szybko wygaszać. Potwierdzone przypadki nie dają pełnego wyobrażenia o skali infekcji czy zarażeń, ale im więcej osób będzie przechodziło zakażenie, objawowo czy bezobjawowo, będzie rósł odsetek tych uodpornionych. To jednak wymaga obserwacji, co najmniej kilkumiesięcznej.

Specjalista jest zdania, że wybrane obostrzenia powinny być dostosowane do sytuacji w danym regionie.

Trudno, żeby w województwie, które ma milion mieszkańców liczba zakażeń była taka, jak w województwie, które liczy sobie 3 mln obywateli. Inna jest sytuacja w województwie warmińsko-mazurskim, inna w pomorskim, inna na Górnym czy Dolnym Śląsku, czy nawet w Wielkopolsce.

W opini Andrzeja Trybusza warte rozważenia byłoby wprowadzenie stanu epidemii na obszarze wybranych województw.

Ustawa o zwalczaniu chorób zakaźnych daje zresztą możliwość wprowadzenia stanu epidemii na obszarze województwa. Ogłasza go wojewoda na wniosek wojewódzkiego inspektora sanitarnego. Przepisy dopuszczają rozwiązania regionalne. Wojewódzki inspektor sanitarny przekazywałby rekomendacje do głównego. Miałoby to sens.

Źródła: www.fakt.pl, tvn24.pl
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter.com, Imgur.com

Może Cię zainteresować