×

Lewandowska okłamywała Roberta. W końcu sama się wygadała, jaka jest prawda

Lewandowska okłamywała Roberta w sprawie swojego talentu kulinarnego. Przyznaje, że gdy nie umiała gotować, karmiła Roberta daniami z baru mlecznego.

Młodzieńcza miłość

Anna Stachurska i Robert Lewandowski poznali się 14 lat temu na obozie integracyjnym studentów Akademii Wychowania Fizycznego. Anna była wówczas zawodniczką karate, z pierwszym sukcesem na koncie, w postaci drugiego miejsca w mistrzostwach Polski juniorów. Odkąd poślubiła najsłynniejszego polskiego piłkarza, mało kto pamięta, że w czasie swojej kariery sportowej zdobyła 38 medali mistrzostw Polski, Europy i świata w federacji WFF.

Z czasem jednak zdecydowała się podporządkować swoje życie karierze męża i dba o jego formę za pomocą diety. Po fenomenalnym meczu Bayernu z Wolsburgiem, podczas którego Lewandowski strzelił pięć goli w dziewięć minut, Anna szybko zamieściła w internecie wpis, sugerujący, że za sukcesem męża stoi jej autorska dieta:

Mówcie, co chcecie. Pękam z dumy! Kosmici atakują! Mąż najlepszy! Nowe tajniki dietetyczne podziałały.

Od tamtej pory wpływ Lewandowskiej na męża jeszcze wzrósł, a efekty widać na boisku. Dzięki rozkręceniu założonej dwa lata temu firmy HPBA, sprzedającej między innymi markę Food by Ann, Lewandowska na stale zagościła w rankingu najbogatszych Polek tygodnika Wprost.

Lewandowska okłamywała Roberta

Jednak, jak wyznała w rozmowie z Joanną Koroniewską i Maciejem Dowborem w programie Domówka u Dowborów, jej kulinarne początki były co najmniej skromne.

Jak ujawniła, na początku związku z Robertem mocno wyolbrzymiała przed nim swoje zdolności w dziedzinie gotowania. Karmiła go daniami kupowanymi w barze mlecznym, a w tajemnicy dzwoniła do mamy po przepis na pomidorową:

Były bary mleczne, gdzie za 4,50 zł można było kupić makaron bolognese. Więc ja tam podjeżdżałam, kupowałam to bolognese, wrzucałam do garnka, Robert przyjeżdżał, mówiłam mu: „Kochanie, spróbuj”, on mówił: „O Jezu, jakie dobre”. Tak było do momentu, w którym komuś się wygadałam przy nim. Robert zapytał wtedy: „Ale jak to? Mówiłaś przecież, że to gotowałaś?”. Były też momenty, w których dzwoniłam do mamy i pytałam się, jak zrobić pomidorówkę. Takie były moje początki.

Na szczęście od tamtego czasu sporo się zmieniło, a Lewandowska stała się ekspertką od zdrowego odżywiania. Z jej rad korzystało zresztą kilku piłkarzy polskiej kadry, miedzy innymi Arkadiusz Milik. Nie wszystkim w Polskim Związku Piłki Nożnej podobał się wpływ Ani na dietę męża. Grzegorz Lato złożył nawet wyrazy współczucia, Robertowi że „nie wyskoczy na piwko”, co, zdaniem byłego prezesa PZPN-u, jest „zawsze wskazane”. Podważył również kompetencje Anny, sugerując, że tylko „bawi się w dietę”.

W rozmowie z Dowborami Lewandowska ujawniła, że jej i Robertowi zdarzają się odstępstwa od diety:

Czasami zdarza się pizza, lampka wina czy coś innego. Pozwalamy sobie na różne rzeczy, najczęściej w czasie urlopu, kiedy Robert ma wakacje. Jeżeli wiemy, że pracujemy codziennie, a nasze ciało to maszyna do pracy, to zdajemy sobie sprawę, że o tę maszynę trzeba bardzo dbać.

Źródła: lelum.pl, www.fakt.pl, sport.onet.pl
Fotografie: Instagram (miniatura wpisu), Instagram

Może Cię zainteresować