×

Lekarka pobiła żonę pacjenta. „Zaczęła ciągnąć mnie za włosy, wyrywać je…”

Lekarka pobiła żonę pacjenta. Na terenie szpitala rozegrały się iście dantejskie sceny. Z relacji poszkodowanej wynika, że pracownica placówki w Płocku ciągnęła ją za włosy i szarpała. Ustalenia dziennikarzy o2.pl wskazują na to, że rzeczywiście miała miejsce burzliwa awantura. Jak do tego doszło?

Lekceważenie pacjenta

15 grudnia 2021 r. w szpitalu w Płocku doszło do wydarzeń, które absolutnie nigdy nie powinny mieć miejsca. Pani Wiola wezwała karetkę do swojego męża, ponieważ mężczyźnie doskwierał uporczywy ból żołądka. Dolegliwości były na tyle silne, że momentami tracił przytomność. Gdy na miejsce przybyło pogotowie, mąż pani Wioli krzyczał z bólu.

Już pierwsze zetknięcie z pracownikami Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Płocku nie zapowiadało nic dobrego. Pełniąca funkcję zastępcy ordynatora lekarka nie chciała nawet wchodzić do mieszkania chorego. Mężczyznę odebrał ratownik medyczny. Polecił pacjentowi, aby wziął ze sobą telefon i dowód osobisty, ponieważ w szpitalu będzie musiał przejść badania diagnostyczne.

Podczas podróży karetką do placówki lekarka nie omieszkała komentować zachowania męża pani Wioli. Upominała go jak małe dziecko. Żona chorego opisała całe zajście w poście na Facebooku.

Pani Aleksandra robiła mojemu mężowi wyrzuty, twierdząc, że mógł iść kupić jakieś leki przeciwbólowe albo sam dotrzeć na pogotowie. Gdy został przyjęty, ta sama doktor przed wykonaniem jakichkolwiek badań uznała, że mężowi nic nie jest, a później stawiała diagnozy również bez badań (kolka nerkowa).

Po badaniach okazało się, że mężczyzna ma jednak zapalenie żołądka oraz kamienie na woreczku żółciowym.

Żona pacjenta nie mogła zaakceptować skandalicznego zachowania lekarki. Kobieta ewidentnie lekceważyła poważny stan pacjenta.

Postanowiłam złożyć oficjalną skargę na tę lekarkę, więc gdy mąż czekał na wypis, przyjechałam po niego, a on poprosił doktor o jej nazwisko, ta w odpowiedzi uznała, że nie przyda mu się jej nazwisko i uciekła.

Lekarka pobiła żonę pacjenta

Pani Wiola nie zamierzała zostawić tak tej sprawy. Chciała dowiedzieć się jak nazywa się lekarka, pod której „opiekę” trafił jej mąż. Gdy pobiegła za panią Aleksandrą, aby odczytać z plakietki jej dane, ta wszczęła awanturę. Żona pacjenta chciała obrócić smycz na szyi lekarki i wtedy kobieta zaatakowała ją.

W tym momencie ta kobieta rzuciła się na mnie z rękoma, zaczęła ciągnąć mnie za włosy, wyrywać je oraz mnie szarpać, byłam przerażona, doktor była okropnie agresywna, zachowywała się jakby była pod wpływem jakiś środków, odciągnęło ją ode mnie dwóch młodych mężczyzn, zostałam zwyczajnie pobita za to, że chciałam zwykłej sprawiedliwości co do niekompetencji lekarki.

Na dowód wydarzeń, które rozegrały się w placówce pani Wiola zamieściła w mediach społecznościowych szokujące zdjęcia, które pokazują stan jej twarzy. Wyraźnie widać, że lekarka nie miała dla niej litości. 

Mam podrapaną twarz i wyrwane włosy, na miejsce przyjechała policja, jednak oficjalne oskarżenie musiałam zgłosić na komendzie, teraz zostało mi tylko założyć sprawę cywilną i zgłosić skargę do dyrektora szpitala.

Nazwisko lekarki udało się zdobyć dopiero w sekretariacie szpitala. Co ciekawe, dyrektor placówki wcale nie chciał rozwiązać zaistniałego konfliktu.

Skutecznie unikał konfrontacji i nie raczył się pojawić, aż do przyjazdu policji.

Odpowiedź szpitala

Dziennikarze serwisu o2.pl skontaktowali się ze szpitalem w Płocku. Stanisław Kwiatkowski, dyrektor placówki poinformował, że trwa już dochodzenie mające na celu wyjaśnienie scysji, do której doszło przed kilkoma dniami.

W związku z doniesieniami medialnymi dotyczącymi sytuacji, do jakiej miało dojść 15.12.2021 r. na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku informuję, iż wszczęliśmy wewnętrzne postępowanie związane z wyjaśnieniem opisanej sytuacji. Stanowisko Szpitala zostanie przedstawione natychmiast po jego zamknięciu. Jednocześnie chciałbym podkreślić, iż dołożymy wszelkich starań, by sprawę wyjaśnić w najszybszym możliwym terminie.

Z kolei oficer prasowy KMP w Płocku potwierdziła, że funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie dotyczące awantury między żoną jednego z pacjentów, a dyżurującym na SOR lekarzem.

Na miejscu po wysłuchaniu relacji dwóch stron, policjanci pouczyli uczestników o toku dalszego postępowania. Ostatecznie kobieta towarzysząca pacjentowi nie złożyła w płockiej komendzie policji zawiadomienia o naruszeniu nietykalności cielesnej

– mówiła podkom. Marta Lewandowska.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Facebook, Freepik

Może Cię zainteresować