×

Tomasz Komenda wyznał, jak wyglądało jego życie w więzieniu. Nie było mu łatwo

Historią Tomasza cały czas żyje Polska. Wszyscy kibicują, aby odnalazł się za murami więzienia, aby dostał odszkodowanie i mógł zaczął żyć pełną piersią. O tym, jak sobie radzi i jak wyglądało życie w zakładzie karnym, Komenda mówi w czasie szczerego wywiadu w programie Uwaga dla stacji TVN. Nie da się ukryć wzruszenia, gdy się słyszy jego historię.

Jeszcze doba nie minęła, ciągle jest adrenalina. Ta pozytywna adrenalina. Emocje schodzą, ale to nie będzie tak, że od razu to się stanie w pięć minut, albo dwa dni. Po prostu trzeba czasu

Ciężki początek lepszego życia…

Tomek nie mógł znieść widoku prezentów, które robił w zakładzie karnym dla mamy. Gdy tylko zobaczył, że leżą one na półce, poprosił, aby je ściągnęła. Mężczyzna nie chce, aby cokolwiek przypominało mu tamten czas. Reporter spytał także o to, gdzie lepiej się spało. Oto co odpowiedział:

Zdecydowanie w domu. Bez porównania. Żeby ktoś poczuł to, co ja czułem dzisiejszej nocy i żeby przespał się chociaż dwa dni na pryczy. To wtedy zrozumie, o co mi chodzi. Wstaje się i człowiek jest cały połamany. Te materace, które tam są, są brudne. Robaki po nich chodzą. Po prostu szok

Najbliżsi mimo że cieszą się, że Tomek jest z nimi w domu, boją się o to, jak sobie poradzi i czy będzie umiał odnaleźć się w tej sytuacji, jaką niewątpliwie jest życie na wolności po 18 latach pobytu w więzieniu:

Boję się o niego, bo brutalnie został zmuszony do hibernacji. Życie się dla niego zatrzymało, to znaczy czas upływał, ale nie uczestniczył w całym tym rozwoju wszystkiego. Dużo się pozmieniało, technologia poszła do przodu. Przypuszczam, że Tomek będzie miał z tym spory problem

Rodzina zapewnia go, że jeśli poradził sobie w więziennych murach, to na zewnątrz da sobie tym bardziej radę. Wierzą w niego i na każdym kroku to podkreślają. Tomasz niestety nie ma takiej pewności siebie: „Wrak, bo wrak, ale jestem”. Na pewno cieszy się, że ta chwila, na którą czekał prawie połowę swojego dotychczasowego życia, w końcu nastąpiła, ale nie wie, jak ma się zachować. Najstarszy brat, Gerard, mocno niepokoi się o to, czy uda się Tomaszowi wdrożyć:

Problemem będzie także to, że teraz sam będzie decydować o sobie. Tu jest obawa, że na początku może tego nie ogarniać. Myślę, że tu będzie konieczna jakaś pomoc psychologów

Najbliżsi nie mają wątpliwości, że to, co zrobił Tomasz, jest wyjątkowym czynem. Udało mu się przetrwać w więzieniu, gdzie wszyscy myśleli, że jest gwałcicielem dziecka. Jest bohaterem i nie da się tego ukryć. Wizyty, które odbywały się przez 18 lat pobytu Komendy w więzieniu, przepełnione były ciepłymi rozmowami, ale i nieustającymi aktualizacjami tego, co dzieje się w Polsce i na świecie. Najbliżsi streszczali najważniejsze wydarzenia, opowiadali mu, jak zmienia się ukochany Wrocław.

Jak wyglądało jego życie za kratami?

Byłem uważany za pedofila nie tylko przez osadzonych, ale również wychowawców i oddziałowych. Na każdym kroku to czułem. Oni po prostu pluli w moją stronę. Trafiłem do aresztu, gdzie były straszne zasady. Jeśli ktoś się do nich nie przystosował, to pił płukanki – czyli np. sól i pieprz i musiałeś to wypić, bo popełniłeś jakiś błąd. Robiono też wyparzanki, a to jeśli np. stanąłem na bosaka na kafelkach, to grzali czajnik z wodą i wylewali Ci na stopy. Dali Ci nauczkę, żebyś wiedział. Przez 17 lat łapałem za klamkę celi i drzwi były zamknięte. W 2017 zrobiłem to i drzwi się otworzyły, a po drugiej stronie stał pan Remigiusz i ten człowiek dał mi wiarę, że jest jeszcze w Polsce sprawiedliwość.

Remigiusz to policjant, który sam zajął się sprawą Komendy. Jeszcze raz prześledził wszystkie dokumenty, aby móc znaleźć coś, co sprawi, że niewinny człowiek opuści mury zakładu karnego. Zależało mu także, aby w końcu do więzienia trafiła osoba, która dokonał tego brutalnego gwałtu i doprowadził do śmierci Małgosi.

Nowe życie

Mama zwierzyła się reportowi, że syn ma jeszcze pewne nawyki, które pozostały mu z więzienia. Rodzina pomaga i zapewnia, że w domu jest już bezpieczny i niczego mu nie będzie brakować, ale mimo to i tak np. w trakcie przygotowania posiłków stara się oszczędzać i je tak, jakby nadal był w celi. Ma jeszcze problem z komunikacją, najbliżsi nie rozumieją wszystkich słów, których używa Tomasz. Problem pojawił się także, gdy trzeba było wyrobić dowód – w tej sytuacji pomagali mu bracia.

Brat w czasie wywiadu przyznaje także, że wyrok nie otrzymał tylko Tomasz, a cała rodzina. To zniszczyło ich psychicznie. Jeszcze kilka lat po tym, gdy mężczyzna trafił do zakładu, jego najbliżsi byli regularnie przesłuchiwani: „Dali nam odczuć to, że faktycznie jesteśmy rodziną mordercy i zwyrodnialca. Robili z nas patologię. Pokazywanie na nas palcami to była nasza codzienność”.

Miejmy nadzieję, że Tomasz w końcu będzie mieć spokój i zazna szczęście. Życzymy tego z całego serca!

Może Cię zainteresować