×

Julia Rosnowska nie określa płci swojego dziecka. To „Mały Człowiek”

2,5 roku temu aktorka znana z kilku produkcji TVP i TVN została mamą chłopca. Ale płeć dziecka nie ma dla niej  znaczenia, bo aktorka postanowiła wychować je… inaczej. Julia Rosnowska nie określa płci swojego dziecka?

Kim jest Julia Rosnowska?

Widzowie mogli ją poznać dzięki rolom w wielu popularnych serialach. Aktorka zagrała m.in. w „Ojcu Mateuszu”, „Drogach wolności”, „Czasie honoru”, „Komisarzu Alexie” czy „Plebani”. Wcieliła się także w pierwszoplanową rolę w serialu „Julia”, emitowanym swego czasu przez TVN.

Nie wszyscy wiedzą, że prywatnie Julka Rosnowska jest córką scenarzysty Stanisława Krzemińskiego oraz aktorki – Bernadetty Machały-Krzemińskiej, która również grała w „Plebanii”, gdzie wcielała się w rolę Krysi Cieplak.

Julia Rosnowska nie określa płci swojego dziecka

2,5 roku temu Julia Rosnowska została mamą. Zdecydowała się na poród w warunkach domowych.

No i stało się! W niedzielę przeżyłam najtrudniejszy i jednocześnie najbardziej niesamowity dzień mojego życia. Nad ranem w naszym domu urodził się Mały Człowiek! (…) Nagle całe zmęczenie i godziny porodu znikają, a kobieta to sama moc. Miałam to ogromne szczęście, że podczas porodu byłam otoczona niesamowitą grupą wsparcia. Były ze mną dwie cudowne położne, które dały mi absolutne poczucie bezpieczeństwa i pewności, że wszystko będzie ok – nawet w tych momentach, kiedy myślałam, że to się już nigdy nie skończy i nie ma opcji żebym dała radę. Jestem im niezwykle wdzięczna za to, że wszystko przebiegło pięknie i bezpiecznie

– napisała na Instagramie.

Już po pierwszym wpisie Julki na Instagramie, Super Express donosił, że aktorka zdecydowała się wychowywać dziecko bez określania jego płci. Dowodem ma być właśnie to, w jaki sposób mówi o dziecku.

Reakcja aktorki

Julia postanowiła skomentować na Instagramie doniesienia medialne na temat jej sposobu wychowywania dziecka. Wprawdzie przyznała, że stara się o dziecku pisać neutralnie, ale wynika to z poszanowania jego prywatności. Jednak, jak tłumaczy, prywatnie nie zwraca się do dziecka „ono”.

Nigdzie na moich social mediach nigdy nie podałam płci. Staram się o dziecku pisać neutralnie i byłoby miło gdyby autorzy tych newsów uszanowali moją decyzję. Moje postanowienie o nieużywaniu publicznie płci wynika po prostu z poszanowania prywatności mojego dziecka. Z tego samego powodu nie używam na instagramie imienia i nie pokazuję twarzy. Jednocześnie NIE oznacza to, że nie zwracam się do mojego dziecka konkretnymi zaimkami osobowymi. (Nie. Prywatnie nie mówię o moim dziecku i do mojego dziecka per „ono”.) Prywatnie moje dziecko ma płeć, ma także imię i twarz. Wiem – szokujące. Zależy mi po prostu na tym, żeby (w miarę możliwości) uniknąć sytuacji, gdy za parę lat jak Bombelini podrośnie i wpisze w wyszukiwarce internetowej swoje imię i nazwisko to znajdzie tam całą narrację o swoim życiu na którą nie miało wpływu, bo matka szalała w internetach.

We wpisie podkreśla też, że jej dziecko faktycznie nowi wszystkie ubrania i bawi się różnymi zabawkami.

Chciałabym żeby moje dziecko mogło samo kształtować narrację o sobie, a ekpresja swojej płci i seksualności to jeden z elementów na który chcę żeby miało wpływ SAMO.

Z drugiej strony poza tymi domysłami, sporo jest w tych newsach prawdy. Moje dziecko nosi wszystkie ubrania i kolory tęczy, które uważa za ładne i bawi się wszystkimi zabawkami jakie uważa za fajne. Jak chce malować ze mną paznokcie i usta, wyciągam lakiery i szminki, a potem jeździmy po salonie autkami. Fryzurę ma taką jaką aktualnie chce mieć. Gdy czytamy książeczkę i na obrazku jest dziecko z długimi włosami i w różowej bluzce, to nie zakładamy od razu, że to dziewczynka. A gdy dziecko na ilustracji ma krótkie włosy i niebieskie szorty – nie sugeruję od razu, że to chłopiec.

Moje dziecko na razie faktycznie nie rozumie koncepcji płci. I gdy to się zmieni, być może zmieni się także moje nastawienie do używania jej publicznie. Na razie daję mojemu dziecku przestrzeń, którą może samo określić. Ale umówmy się – ta przestrzeń którą ma w domu i tak jest tylko kroplą w morzu, bo codziennie w parku spotyka się z komentarzami na temat swojego wyglądu, ubrań – płci. I jestem pewna, że któregoś dnia, pewnie już niedługo, wróci z przedszkola lub szkoły i ciśnie ulubioną rzecz (ciuch, dodatek, zabawkę…) w kąt bo ktoś powiedział, że to dla chłopca/dziewczynki. A mi wtedy po cichu serce pęknie.

Coraz więcej znanych osób decyduje się wychowywać dzieci „bez płci”. Rodzice kupują dzieciom neutralne ubranka, pozwalają się im bawić różnymi zabawkami, a w końcu pozwalają im wybrać, czy chcą być chłopcem, czy dziewczynką.

Falę komentarzy wywołała Kate Hudson, która przyznała, że chce wychować córkę „neutralnie płciowo”. Podobnie jak Elon Musk i Grimes. Ich dziecko samo ma zdecydować, czy będzie kobietą, czy mężczyzną.

Fotografie: Instagram

Może Cię zainteresować