×

Jasnowidz poszukiwał Piotra Woźniaka-Staraka. Niewiarygodne, ile na tym zarobił

Jasnowidz poszukiwał Piotra Woźniaka-Staraka. Dopiero po upływie roku od śmierci słynnego producenta, Krzysztof Jackowski postanowił zabrać głos w sprawie. Czy to dzięki niemu odnaleziono ciało?

Dramatyczne poszukiwania

Niecały rok temu, 18 sierpnia 2019 roku zginął Piotr Woźniak-Starak. Poszukiwania ciała producenta filmowego na jeziorze Kisajno trwały aż 5 dni. Do tej pory nie ujawniano zbyt wiele informacji dotyczących przebiegu akcji. Teraz o szczegółach zdecydował się opowiedzieć jasnowidz Jackowski, który był zatrudniony przez rodzinę zmarłego i brał czynny udział w poszukiwaniach.

W rozmowie z serwisem Plejada, Krzysztof Jackowski opowiedział o przebiegu wydarzeń. Wyznał, że już w chwili otrzymania osobistych rzeczy zaginionego wiedział, że ten nie żyje. Co więcej, był przekonany, że śmierć nastąpiła jeszcze przed wypadnięciem z motorówki.

Poszukiwania trwały już kilka dni, kiedy zadzwoniła do mnie pewna pani, przedstawiciel rodziny Staraków. Zapytała, czy dokonałbym wizji, na co się zgodziłem. Następnego dnia przyjechał do mnie 40-letni mężczyzna, który przedstawił się jako bliski przyjaciel rodziny. […] wręczył mi rzeczy należące do Piotra Woźniaka-Staraka: oprawione zdjęcia z żoną, ubrania. Wyraźnie było na nich czuć zapach perfum. Pierwsze, co powiedziałem: „kiedy wypadł z motorówki, już nie żył, bo był bezwładny”.

Jasnowidz poszukiwał Piotra Woźniaka-Staraka

Krzysztof Jackowski wspomina, że na otrzymanej od rodziny zaginionego mapie, zaznaczył miejsce, w którym jego zdaniem mogą znajdować się zwłoki.

Zaznaczyłem na mapie, gdzie według mnie znajduje się ciało pana Staraka. Mężczyzna zrobił zdjęcie i wysłał mapę z moimi wskazówkami do ekipy nurków, która prowadziła poszukiwania.

Niestety pomimo udania się we wskazane miejsce, nurkom nie udało się znaleźć ciała. Jasnowidz z Człuchowa nie poddawał się i dalej rozważał możliwe rozwiązania. Po kilku godzinach otrzymał „subtelne impulsy” od zmarłego, które pomogły mu wskazać prawidłowe miejsce. Jackowski jest zawiedziony tym, że choć tak bardzo pomógł w zlokalizowaniu ciała, to po zakończonej akcji ekipa nurków nie odezwała się do niego ani słowem.

Poprosiłem o więcej czasu i kolejnych kilka godzin, dalej pracowałem nad tą sprawą. Ciągle miałem odzież pana Piotra. Około godz. 21 ustaliłem swoimi sposobami drugie miejsce, które zaznaczyłem na mapie. Wysłałem zdjęcie mapy z zaznaczonym punktem, a później była cisza. Następnego dnia zobaczyłem informacje w internecie, że w nocy zostało znalezione ciało Piotra Woźniaka-Staraka. Byłem pewien, że nie miałem z tym nic wspólnego.

Niedoceniony jasnowidz

Jasnowidz wspomina, że dzień później zadzwonił do niego przedstawiciel rodziny Piotra Woźniaka-Staraka, który podziękował za pomoc w odnalezieniu ciała.

Dla mnie to był szok. Mężczyzna był zdziwiony, że ekipa ratunkowa nie poinformowała mnie o tym, bo podobno obiecali, że mi podziękują za pomoc w poszukiwaniach.

Co ciekawe, zgodnie z oficjalną wersją wydarzeń, którą przekazano mediom, ciało pomógł zlokalizować świadek. W rozmowie z prasą Jackowski wyznał, w jaki sposób natrafił na trop.

Pierwszy impuls w przypadku pana Staraka był taki, że poczułem, jak on wypada z łódki plecami do wody. Kiedy do niej wpadł był już bezwiedny, bezwolny. To nie jest tak, że ja mogę rozmawiać z duszą zmarłego, ale dostaje subtelne sygnały od jego osoby.

Mogłoby się wydawać, że rodzina milionera hojnie opłaci pracę jasnowidza, tymczasem za wskazanie lokalizacji ciała, Krzysztof Jackowski otrzymał dość skromną sumę.

Prowadzę moją działalność od 30 lat, a od dłuższego czasu moja stawka to 200 zł plus VAT. Niecałe 250 zł, taką kwotę otrzymałem od Staraków.

Choć kwestia okoliczności śmierci Piotra Woźniaka-Staraka jest już zamknięta, to do dziś wiele kontrowersji budzi pogrzeb producenta filmowego. Wszystko dlatego, że rodzina zmarłego zorganizowała jego pochówek w nielegalny sposób.

Fotografie: Twitter

Może Cię zainteresować