×

Lekarz oderwał dziecku główkę w czasie porodu. Tragedia w szpitalu w Świebodzicach

To miał być dla niej najpiękniejszy dzień w życiu. Dzień, w którym na świat miała przyjść jej córeczka. 24-letnia Natalia i 28-letni Bartek ze Strzegomia, miasta w województwie dolnośląskim, marzyli o powiększeniu rodziny. Wkrótce potem kobieta zaszła w upragnioną ciążę. Pierwszy i drugi trymestr ciąży przebiegały jak najbardziej prawidłowo. W 20. tygodniu poznali płeć dziecka – na świat miała przyjść dziewczynka imieniem Nadia. Niestety, pomimo pięknego początku ta historia nie ma szczęśliwego zakończenia, a jej konsekwencje ciągną się do dnia dzisiejszego.

W dniu 18.01.2017 roku para udała się do szpitala „Mikulicz” w Świebodzicach z powodu niepokojących plamień, które nie dawały ciężarnej kobiecie spokoju

Oboje byli jednak spokojni, bo wierzyli, że są w dobrych rękach. W końcu w tym samym szpitalu 3 lata wcześniej na świat przyszło pierwsze dziecko pary – synek, który dostał 10 punków w skali Apgara.

Archiwum prywatne

Archiwum prywatne

Tego dnia poród odbierał lekarz z wieloletnim doświadczeniem, doktor Krzysztof

Zachowanie specjalisty od początku nie bez powodu nie spodobało się ciężarnej kobiecie. Ku jej zdziwieniu lekarz nie zdecydował się na przeprowadzenie USG, aby zdiagnozować przyczynę. Zbadał ją ręcznie, po czym stwierdził, że ma do czynienia z przepukliną pęcherza płodowego.

Horror podczas porodu

Jakiś czas później  lekarz oznajmił 55-letniej położnej, że pacjentka Natalia będzie rodzić. Wtedy rozpoczęło się istne piekło.

Ja w tym czasie przeniosłam zestaw porodowy na łóżko porodowe i zaczęłam go rozkładać. Po chwili zobaczyłam, że rodzi się dziecko, najpierw wychodziły nóżki. Lekarz trzymał te nóżki. Ja widząc, że zaraz urodzi się dziecko, przygotowałam narzędzia do odpępniania. Wtedy zobaczyłam, jak lekarz położył na chustę zestawu porodowego dziecko. Nie miało głowy… – relacjonuje 55-letnia położna Anna cytowana przez „Gazetę Wyborczą”

Z małej Nadii, która przyszła na świat martwa, nie zostało praktycznie nic

Jakby tego było mało, to, co działo się potem, przypominało bardziej horror niż sytuację z sali porodowej. Lekarz próbował wydobyć główkę maleństwa tępym narzędziem. Zdruzgotana matka krzyczała natomiast, że nie ma prawa jej tak traktować. Chwilę później przewieziono Natalię na blok operacyjny, gdzie zabieg wyłyżeczkowania macicy przeprowadził już ordynator oddziału.

Komentarz lekarza

Niedługo po dramacie, który rozegrał się w szpitalu, lekarz miał wpisać w dokumentach, że pacjentka odmówiła przewiezienia do szpitala o wyższym stopniu referencyjności, a płód był „poza wiekiem przeżywalności”. Czyżby chciał się w ten sposób oczyścić z tragedii, do której doszło za jego udziałem? Co na to wszystko zdruzgotana tym co się stało kobieta? Oczywiście zaprzecza twierdząc, że nie ma to nic wspólnego z prawdą.

Śledztwo trwa do dzisiaj

Sprawa rodem z dramatu w konsekwencji trafiła do prokuratury – na początku była to Prokuratura Rejonowa w Świdnicy, a następnie Prokuratura Regionalna we Wrocławiu. Śledczy póki co nie informują o przebiegu śledztwa. Potwierdzają natomiast, że postępowanie wciąż trwa.

Kobieta, która w wyjątkowo tragicznych okolicznościach straciła dziecko, nie daje jednak za wygraną i przygotowuje się do złożenia pozwu cywilnego przeciwko szpitalowi w Świebodzicach. I choć wie, że nic już nie zwróci życia jej maleństwu, pragnie, aby winni odpowiedzieli za śmierć jej pociechy domagając się zadośćuczynienia. Co na to wszystko lekarz, który przyjmował poród? Nie komentuje sprawy do zakończenia śledztwa.

Kondolencje

Po tragedii, do której doszło w szpitalu Mikulicz w Świebodzicach, placówka złożyła zrozpaczonej po utracie dziecka pacjentce kondolencje.

Ratowanie zdrowia i życia młodej kobiety, która zgłosiła się z poronieniem zagrażającym, było dla naszego zespołu równie ważne, jak bezpieczeństwo płodu. Niestety mimo wysiłków lekarzy ciąży nie udało się utrzymać – napisali przedstawiciele placówki

Natalia, jak i Bartek, wciąż nie potrafią pogodzić się ze stratą maleństwa. Na samą myśl o Nadii zaczynają drżeć im ręce, bo mają świadomość, że tej przerażającej śmierci można było uniknąć.

Czy ktoś w końcu odpowie za śmierć niewinnego maleństwa?

__________________

*Zdjęcia mają charakter poglądowy

Może Cię zainteresować