Mózg dziewczynki był martwy przez dwie godziny. Lekarze nie pozostawiali rodzicom żadnych złudzeń

Rodzice dwuletniej Eden Carlson przeżyli najgorszy moment, jaki tylko rodzice mogą sobie wyobrazić.

Wszystko zaczęło się w lutym 2016 podczas kameralnej ceremonii. Spędzając czas w rodzinnym gronie, nagle wszyscy zorientowali się, że nigdzie nie ma Eden.

Rodzice wpadają w panikę, przeszukują dom i narastają w nich straszliwe podejrzenia. Ostatnim miejscem do przeszukania jest taras z basenem.

Złe przeczucia spełniają się. Rodzice znajdują Eden w basenie. Dziewczynka jednak nie oddycha, a jej serce nie bije…

Karetka przybywa natychmiast. Pomimo usilnych prób ratowników, Eden udaje się przywrócić funkcje życiowe dopiero po dwóch godzinach. Lekarze nie pozostawiają zbyt wielkich nadziei.

Dopływ tlenu do mózgu został przerwany na tak długo, że Eden doznaje poważnych uszkodzeń. Nie może chodzić ani mówić, nie reaguje na nic, choć widać, że cierpi.

Przez 48 dni lekarze bezskutecznie próbują ją uratować. W końcu decydują się na nowatorską terapię tlenową. Być może uda się w ten sposób „obudzić” mózg dziewczynki.

Eden spędza codziennie 1.5 godziny w komorze hiperbarycznej. Zaledwie po 10 zabiegach lekarze odnotowali przełom. Wkrótce rodzice słyszą śmiech dziewczynki.

Eden robiła postępy każdego dnia. Jej stan znacznie się poprawił i po 162 dniach dziewczynka jest prawie w pełni zdrowa. Nadzieje na powrót sprawności są ogromne.

Tak wielki przełom w medycynie jest nadzieją dla wielu pacjentów, a sukces Eden otwiera szansę na wyzdrowienie dla innych.