4-latek wylał na siebie garnek z wrzątkiem. Śmigłowcem przetransportowano go do szpitala
Wczoraj przed godziną 13:00 doszło do nieszczęśliwego wypadku. 4-letni chłopiec doznał poważnych oparzeń ciała. Konieczne było ściągnięcie śmigłowca LPR i przetransportowanie dziecka do specjalistycznego szpitala.
Chwila nieuwagi
Zdarzenie miało miejsce w Gorzycach na Podkarpaciu (powiat tarnobrzeski). Wystarczyła chwila nieuwagi, która doprowadziła do rozległych oparzeń skóry małego dziecka. Chłopiec był pod opieką dorosłych, ale mimo to, chwycił za garnek, w którym gotował się rosół i niechcący wylał zawartość na siebie.
Konieczny był transport do specjalistycznej placówki
Rodzina wezwała karetkę pogotowania i chłopcem zajęli się ratownicy medyczni z Gorzyc. Jednak jak mówił później Wiktor Stasiak, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala im. Zofii z Zamoyskich Tarnowskiej w Tarnobrzegu:
Okazało się, że z uwagi na charakter obrażeń niezbędny będzie transport małego pacjenta do szpitala specjalistycznego
Pomagali też strażacy
Na miejscu działały również zastępy Państwowej Straży Pożarnej z Tarnobrzega oraz Ochotniczej Straży Pożarnej z Gorzyc.
Jak wyjaśnił młodszy brygadier Jacek Widuch, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu:
Nasze działania polegały na przygotowaniu oraz zabezpieczeniu miejsca lądowania i startu śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który miał podjąć małego chłopca, który uległ oparzeniom. Helikopter lądował na terenie zielonym przy ulicy Działkowców w Gorzycach
Chłopcem zajmują się teraz lekarze z Centrum Leczenia Oparzeń
Poparzonego 4-latka przetransportowano śmigłowcem do Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Szpitalu Powiatowym w Łęcznej (woj. lubelskie).