×

Zagryzł na śmierć 12-letniego Kamila. Co dzieje się z amstaffem i właścicielem?!

Chłopiec pogryziony przez amstaffa zmarł w wyniku odniesionych ran. Do tragedii doszło w domu kolegi chłopca pod nieobecność rodziców. Kamil przez trzy dni walczył o życie.

Tragiczne popołudnie

W poniedziałek 12-letni Kamil wybrał się w odwiedziny do młodszego o rok kolegi. Rodzice chłopca byli nieobecni, za to w mieszkaniu przebywały dwa psy. W pewnym momencie, nadal nie wiadomo, dlaczego, jeden z nich, amstaff rzucił się na Kamila. Pies zadał chłopcu głębokie rany kąsane szyi, twarzy i klatki piersiowej. 12-latek miał też złamaną rękę.

Kolega, syn właścicieli psów, który rzucił się na pomoc i próbował odciągnąć agresywnego amstaffa, również odniósł rany, ale na szczęście powierzchowne.  To on zadzwonił w panice do rodziców, którzy z kolei zawiadomili policję. Sami zdążyli przyjechać do domu przed funkcjonariuszami, bo kiedy ci przybyli na miejsce, pies był już spacyfikowany.

Stan Kamila był już wówczas bardzo poważny. W karetce doszło do zatrzymania akcji serca, jednak ratownikom udało nie przywrócić krążenie.

Chłopiec pogryziony przez amstaffa zmarł

12-latek najpierw trafił do szpitala w Przemyślu, a następnie został przewieziony do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, dysponującego bardziej zaawansowanym sprzętem medycznym. W czwartek rano, po trzech dniach walki o życie, 12-latek zmarł. Informację o jego śmierci przekazał rzecznik GCZD Wojciech Gumułka.

Oba psy aktualnie przebywają w schronisku w Orzechowicach. Są poddawane obserwacji, która potrwa w sumie 15 dni. Jej wyniki zaważą na losie zwierząt.

Wszyscy zadają sobie pytanie, dlaczego doszło do tej tragedii. Dlaczego agresywny pies znajdował się pod opieką właścicieli, którzy najwyraźniej nie potrafili nad nim zapanować i to w dodatku w mieszkaniu, w którym znajduje się dziecko. Nawet jeśli 11-latek nie zwierzył się rodzicom ze swoich planów zaproszenia kolegi, to właściwie dlaczego został bez opieki w miejscu, gdzie przebywają nieobliczalne zwierzęta? Ostatecznie 11-letnie dziecko trudno raczej uznać za dorosłe i odpowiedzialne… Czy amstaff rzucił się na chłopca, ponieważ jest z natury agresywny, czy też został przez dzieci sprowokowany?

W każdym razie ojcu chłopca, właścicielowi amstaffa grozi zarzut z artykułu 155 kodeksu karnego dotyczącego nieumyślnego doprowadzenia do śmierci.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: kochamyzwierzaki.pl, www.tvp.info

Może Cię zainteresować