Biuro podróży u Brata Józefa działało nielegalnie. Właściciel wini zakonnicę
Od tragicznego wypadku minął niespełna tydzień, jednak wciąż wychodzą na jaw nowe informacje w tej sprawie. Wiemy już, że biuro podróży „U Brata Józefa” działało nielegalnie. Ale właściciel firmy nie czuje się winny. Twierdzi, że to siostra zakonna organizowała wyjazd.
Biuro podróży u Brata Józefa działało nielegalnie
Do koszmarnego wypadku autokaru, którym podróżowali polscy pielgrzymi, doszło 6 sierpnia na autostradzie A4, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Autokar zmierzał w kierunku Zagrzebia. Pielgrzymi chcieli dotrzeć do Medjugorie w Bośni i Hercegowinie.
Każdego dnia na jaw wychodzą nowe informacje w sprawie tej tragedii. Jak ustalono, biuro podróży „U Brata Józefa”, które organizowało wyjazd, działało bez wymaganego prawnie wpisu do rejestru organizatorów turystyki. W środę 10 sierpnia urząd marszałkowski województwa mazowieckiego skierował sprawę do organów ścigania. Co więcej, wszczęto również postępowanie administracyjne w sprawie wydania z urzędu decyzji o zakazie wykonywania działalności objętej wpisem do rejestru przez okres 3 lat dla właściciela biura podróży „U Brata Józefa”.
Widzę że nikt nie dodaje więc ja to zrobię. Zdjęcie wraku polskiego autokaru z wypadku z Chorwacji #wypadek #Chorwacja #Polska #ofiary pic.twitter.com/GppAXH7Iet
— Kacper (@KapiEneaAstoria) August 7, 2022
Co na to właściciel biura?
Polska Agencja Prasowa zwróciła się do właściciela firmy Jarosława Miłkowskiego z prośbą o komentarz.
Posiadam umowę agencyjną od 2017 r. z biurem Motyl S.A. w Lublinie i od tego czasu z nimi podróżuję
– stwierdził Miłkowski.
Jednocześnie oznajmił, że „biuro podróży ma do tego pełne uprawnienia” i wyjaśnił, że „działa na zasadzie agenta”.
Ja generalnie zbieram ludzi
– powiedział.
Właściciel biura zaznacza, że ta podróż różniła się od pozostałych. Wyjazd organizowała siostra zakonna.
Ja tylko pomagałem w ubezpieczeniu i w zorganizowaniu autokaru
– zaznaczył.
Miłkowski nie chce składać dalszych wyjaśnień, przynajmniej w rozmowie z mediami. W środę mężczyzna był przesłuchiwany