×

Matka zmuszała ją do wielogodzinnych ćwiczeń na pianinie. Jej ambicje doprowadziły do tragedii

Każdy rodzic chce, żeby jego pociecha odniosła sukces. Niestety takie ambicje często całkowicie rozmijają się z tym, czego chce dziecko. Rozwijanie swoich pasji i talentów to świetna sprawa, pod warunkiem, że naprawdę tego chcemy. Niestety rodzice chcąc dla swojego dziecka jak najlepiej, mogą doprowadzić do tragedii.

Dobre chęci rodzica mogą zniszczyć dziecko

Nie ma na świecie rodziców, którzy nie cieszyliby się, gdy ich dziecko odnosi sukces. Dlatego wielu z nich chce pomóc swoim pociechom i zapisuje je na wszelakie zajęcia pozalekcyjne. Niestety te z pozoru dobre chęci czasem przeradzają się w obsesje, a najbardziej poszkodowane jest dziecko. Właśnie tak było w przypadku Kuby.

Rano basen, później instrument

Kuba w wieku 9 lat nie pamiętał już, co to prawdziwe dzieciństwo. Mama zdzierała go z łóżka o 5 rano, bo przed lekcjami miał dodatkowy basen, 3 razy w tygodniu. W te dni kiedy nie miał treningu, też nie mógł dłużej pospać. Wtedy tato przerabiał z nim materiał z fizyki. Z każdego sprawdzianu miał dostawać szóstki, bo przecież każdego stać na piątkę.

Rodzice chcieli, żeby szybko nauczył się języków obcych. Dlatego prosto po lekcjach miał dodatkowe zajęcia z angielskiego albo z hiszpańskiego. Do tego oczywiście gra na skrzypcach i na fortepianie – kilka razy w tygodniu lekcja z nauczycielem instrumentu, później wiele godzin ćwiczeń w domu. W sobotę specjalne zajęcia z programowania i budowania robotów z lego. W końcu jakiego dziecka nie zainteresowałoby budowanie robotów?

Byli głusi na wszelkie uwagi

Rodzice nie widzieli problemu z tym, że Kuba nie ma czasu dla siebie. Tymczasem chłopak skarżył się kolegom, że chciałby mieć chwilę na zabawę. Większości swoich zajęć nawet nie lubił. Znajomi rodziców Kuby patrzyli z przerażeniem na ilość zadań, którą nakładają na syna. Próbowali przemówić im do rozsądku, ale nic nie trafiało.

W końcu Kuba zaczął chorować. Na początku to nie było nic poważnego – anginy, zapalenie ucha czy oskrzeli. Jednak w momencie, gdy Kuba prawie bez przerwy miał gorączkę rodzice zaczęli się poważnie martwić. Myśleli, że to wina basenu, że może kilka razy go przewiało. Niestety, gdy przepisali 9-latka z pływania na tenis, nic się nie zmieniło.

Wstrząsnęła nimi dopiero choroba

Lekarze nie byli w stanie ustalić, dlaczego Kuba ciągle choruje. W końcu zaczęli podejrzewać, że obniżenie odporności to objaw białaczki. Na szczęście okazało się, że wyniki testów były negatywne. Kiedy lekarze trochę lepiej poznali rodziców chłopca i ich podejście do wychowania zrozumieli, że problemy ze zdrowiem są spowodowane nadmiernym obciążeniem.

Dopiero wtedy do rodziców dotarło, że ich ambicje niszczą Kubie zdrowie. Postanowili, że posłuchają syna i trochę mu odpuszczą. Kuba stwierdził, że z dotychczasowych zajęć pasuje mu tylko hiszpański. Zamiast całej reszty, zdecydował się na tańce. Teraz z powodzeniem bierze udział w międzynarodowych konkursach.

Fortepian codziennie od przedszkola

W wypadku Kuby, rodzice opamiętali się w porę, ale Ania nie miała tyle szczęścia. Jej historię opisał portal „WP kobieta”. Mama zapisała ją na pianino w przedszkolu. Nauczyciel rytmiki powiedział, ze według niego dziewczynka ma bardzo dobry słuch. Jej mama wiedziała to od zawsze, więc nie chciała zmarnować talentu córki. Tym bardziej, że sama marzyła o skończeniu szkoły muzycznej.

Ania była za mała, żeby chodzić do szkoły muzycznej, więc najpierw miała prywatne lekcje 3 razy w tygodniu. Później mama zatrudniła drugą nauczycielkę, która przychodziła do jej dziecka jeszcze na dwie lekcje.

Wielogodzinne ćwiczenia zabiły pasję

Gdy Ania skończyła 6 lat, mama zapisała ją do prywatnej szkoły muzycznej. Na początku lubiła grać, tym bardziej, że wygrywała wszystkie konkursy pianistyczne. Niestety z czasem ambicje mamy ją przerosły. Ania musiała ćwiczyć po kilka godzin każdego dnia. Matka była głucha na wszelkie głosy sprzeciwu. A z wiekiem Ani, wymagania mamy rosły coraz bardziej.

Dziewczyna powtarzała mamie, że jest zmęczona i że już nie ma na nic siły, ale to nie pomagało. W końcu znalazła sposób, żeby skutecznie się zbuntować. Wybrała dramatyczną w skutkach formę sprzeciwu – przestała jeść.

Ambicje matki doprowadziły do tragedii

Ania bardzo szybko podupadła na zdrowiu. Po roku ważyła zaledwie 39 kg przy wzroście 162 cm. Matka długo nie widziała problemu. Dopiero wychowawczyni wzywając rodziców do szkoły, zwróciła im uwagę, że Ania jest w stanie skrajnego wykończenia. Rodzina poszła do psychologa, który postawił sprawę jasno. Stan Ani to winna niejedzenia i gry na fortepianie przez 8 godzin dziennie.

Rodzice nie zgodzili się, żeby Ania przestała grać. Pozwolili jej tylko na zmniejszenie liczby godzin spędzanych przy instrumencie. Dlatego Ania ćwiczyła „zaledwie” 4 godziny dziennie. To niewiele pomogło. Dziewczyna zachorowała na zapalenie płuc. Trafiła do szpitala, ale dostała zakażenia krwi. Zmarła dwa tygodnie po 14 urodzinach.

Potrafią wyzywać własne dzieci od nieudaczników

Psychologowie i pedagodzy doskonale znają problem nad ambitnych rodziców. Niektórzy nauczyciele prowadzący zajęcia dodatkowe zabraniają, żeby uczestniczyli w nich rodzice. Zdarza się, że matki i ojcowie potrafią wyzywać swoje dzieci, kiedy widzą, że idzie im gorzej od innych. Ojciec, którego synowie chodzą na dodatkową piłkę nożną wspomina, że usłyszał, jak pewna matka krzyczy do swojego syna: „Ty kretynie, jak podajesz”.

Wiele dzieci, od których wymagano wysiłków ponad siły, ma przez to problemy psychiczne także w dorosłym życiu. W którymś momencie aspiracje rodziców uznali za swoje własne i sami zaczynają stawiać sobie wymagania, których nie mogą spełnić.

Psychologowie ostrzegają rodziców

O chorobliwie ambitnych rodzicach wypowiedziała się psycholog dziecięcy Magdalena Turowska. W rozmowie z „WP kobieta” podkreśliła, że takie sytuacje mogą prowadzić do depresji:

Zmuszanie dziecka do zajęć, które go nie interesują, często przynosi znacznie więcej szkody niż pożytku. Przede wszystkim dlatego, że maluch marnuje czas na coś, czego nie chce zamiast robić rzeczy, które go ciekawią. Jeśli zajęcia pochłaniają na dodatek dużo czasu i energii, a tak się dzieje np. w przypadku dzieci grających na jakimś instrumencie, u dzieci może pojawić się depresja lub uleganie destrukcyjnym zachowaniom.

Takie zachowania to sposób na bunt przeciwko oczekiwaniom rodziców. Niektórzy dopiero wtedy zauważają, że robią dziecku krzywdę, realizując przez nie swoje niespełnione ambicje. Dodatkowo, dzieci mogą mieć poczucie, że rodzic przedkłada grę na instrumencie, czy uprawianie sportu nad ich potrzeby.

Możliwość rozwijania swoich pasji to wspaniała rzecz. Problem zaczyna się kiedy dziecko, zamiast swoich, realizuje nasze marzenia.

_______________________
*zdjęcia mają charakter poglądowy

Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@popularne.pl

Może Cię zainteresować