×

Były żołnierz w kieszeni miał coś, co uratowało mu życie. Był w szoku, kiedy to odkrył

Donald Morrison chciał dostać się do Marynarki Wojennej zaraz po skończeniu liceum. Pojechał na testy. Egzamin pisemny zdał z bardzo dobrym wynikiem. Niestety, odpadł w czasie testów fizycznych. Odrzucono go już na ich początku z powodu płaskostopia.

Powołanie

W maju 1944 roku jego ojciec dał mu pewną radę. Zasugerował, że jeżeli naprawdę chce służyć krajowi, musi odejść z farmy. Donald postanowił, że go posłucha. Wkrótce potem dostał się do pracy w firmie budowlanej. Powołano go już 6 tygodni później.

21 sierpnia 1944 został już zaprzysiężony i wszedł do czynnej służby w stanie Wisconsin. Po zaprzysiężeniu miał przejść 16-tygodniowy kurs szkoleniowy. Zakończył się on jednak wcześniej niż planowano, bo już po 14-tu tygodniach. Wszystko dlatego, że żołnierze musieli ruszyć do Europy.

Podróż na front i choroby

Morrison wraz ze swoimi kompanami wyruszył z Bostonu w dniu 8 stycznia. Każdy żołnierz został przydzielony do innych obowiązków na czas 11-dniowej żeglugi. Jemu przypadło krojenie sera, z czego wcale nie był zadowolony.

Do celu w Szkocji dotarli 17 stycznia. Stamtąd przetransportowano ich do Belgii, gdzie przydzielono go do Kompanii K, 38 Pułku Piechoty. Wkrótce po tym Morrison zachorował. W szpitalu okazało się, że jest to świnka. Ledwo co zdążył powrócić na linię frontu, a po raz kolejny z wysoką gorączką trafił do szpitala. Tym razem była to szkarlatyna.

Niespodziewany atak

Po trzech tygodniach powrócił na pole bitwy. 23 marca 1945 roku w czasie przechodzenia przez wzgórza nad Renem w Niemczech jego kompania została zaatakowana. Morrison został postrzelony. Dodatkowo jeden z odłamków trafił go w twarz i stracił przytomność.

Po pewnym czasie Donald obudził się i uświadomił sobie, że wokół niego nie ma żywej duszy. Dość szybko udało mu się zebrać siły, aby wstać i zacząć szukać swoich towarzyszy. Kiedy w końcu ich znalazł, a oni nie mogli uwierzyć, że go widzą. Zachowali się tak, jakby zobaczyli ducha…

Pismo Święte

Wtedy dotarło do niego, co się stało. Zobaczył, że na piersi ma rozdarte ubranie od strzału. Pocisk jednak nie zdołał dotrzeć do serca. Zablokowało go Pismo Święte, które nosił w kieszeni przy piersi. Gdy wyciągnął Biblię zobaczył, że pocisk utkwił w jej połowie.

Morrison walczył na froncie przez kolejne 2 lata. W 1946 został zwolniony z dalszego obowiązku pełnienia służby i wrócił do swojej rodzinnej farmy w stanie Wisconsin.

Donald wierzy, że to ręka Boska nad nim czuwała

Może Cię zainteresować