×

Chciała wziąć rozwód z mężem Niemcem. Opisała, jakie piekło zgotowali jej urzędnicy i sąd

Do naszej redakcji swoją historię przesłała czytelniczka, która pragnie pozostać anonimowa, ale bardzo chce ostrzec inne kobiety przed tym, aby nigdy nie popełniały takiego błędu jak ona…

Życie potrafi pisać piękne scenariusze, ale zdarzają się też takie, które lepiej, aby nigdy się nie wydarzyły

W 2008 roku (w wieku 50 lat) podjęłam się opieki nad starszą panią w Niemczech. Ze względu na godziwe zarobki zaczęłam tutaj (w Niemczech) układać sobie życie na nowo. Dwójka moich dzieci po ukończeniu studiów założyła własne rodziny i nie miała zamiaru wracać do naszego miasteczka. Perspektywa powrotu do dużego, pustego domu w Polsce i egzystencja za skromną emeryturę nie była dla mnie zachęcająca

„Radziłam sobie całkiem nieźle. Dość szybko nauczyłam się mówić po niemiecku w stopniu umożliwiającym konieczną komunikację”

Poznałam przystojnego Niemca i po krótkiej znajomości wzięliśmy ślub na warunkach niemieckich. Oczywiście zamieszkałam w jego przestronnym, wygodnym domu z ogrodem. Dom wymagał modernizacji i gruntownego odnowienia. Poza tym okazało się, że mąż ma niespłacony kredyt budowlany i na ten cel idzie połowa jego miesięcznego wynagrodzenia. Moje dochody siłą rzeczy były więc podstawą naszego utrzymania.

Pieniądze na remont domu uzyskaliśmy ze sprzedaży mojego domu w Polsce. Mąż, aby zachęcić mnie do inwestycji, notarialnie przepisał na mnie połowę swojego domu. Mając takie gwarancje, czułam się bezpieczna i na niczym nie oszczędzałam. Dom został pięknie odnowiony, a w ogrodzie ku naszej uciesze stanął kryty basen wraz ze wszystkimi udogodnieniami.

Sielanka małżeńska nie trwała jednak długo, bo kilkanaście miesięcy później (podczas mojej nieobecności) mąż wymienił zamek w drzwiach domu, a moje rzeczy spakował i wystawił do garażu. Od tego dnia doświadczam niemieckiej „praworządności”. Okazuje się, że w stosunku do Polaków nie mają zastosowania żadne normy ani przepisów prawnych. Policja odmówiła interwencji. Żaden adwokat nie podejmie się reprezentacji Polki przeciwko Niemcowi w sprawie karnej

Sytuacja z minuty na minutę zaczynała wyglądać coraz bardziej dramatycznie

Każdy zatrudniony adwokat do sprawy rozwodowej i do podziału majątku jedynie pozoruje obronę interesów swojej polskiej klientki (za grube pieniądze), a w rzeczywistości działa na rzecz przeciwnej, niemieckiej strony procesowej. Sędziowie w jednym tylko procesie zmieniają się jak rękawiczki. Manipulują materiałem dowodowym i przeciągają sprawę w nieskończoność, o ile tylko jest to korzystne dla ich obywatela.

W ten sposób po trzech latach uzyskałam rozwód. Zostałam też zmuszona do zawarcia bardzo niekorzystnej ugody w sprawie podziału majątku, której i tak w żaden sposób nie mogę wyegzekwować, bo sędzia robi wszystko, aby do tego nie dopuścić. Na telefoniczne zamówienie adwokata mojego ex męża, od ręki są fabrykowane na moją szkodę zaoczne wyroki, które z kolei automatycznie i anonimowo są przyklepywane przez Sąd wyższej instancji.

Mając to wszystko na uwadze, ostrzegam wszystkie polskie panie, aby były ostrożne i nigdy nie ufały niemieckim partnerom. Tutaj nie obowiązuje moralność w potocznym znaczeniu tego słowa. Niemcy są bardzo solidarni i bez względu na okoliczności, priorytetem zawsze jest interes własnego obywatela. Ponadto, w sądach i urzędach obowiązuje niepisana zasada, aby nie zwracać raz zagarniętego majątku. Dzięki takiemu podejściu do własności Niemcy są krajem zamożnym

*zdjęcia mają charakter poglądowy

Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@popularne.pl

Może Cię zainteresować